"Aquarius" [recenzja]: Pomnik królowej Amazonek

Sônia Braga w filmie "Aquarius" /materiały dystrybutora

Brazylijski reżyser Kleber Mendonça Filho jest portrecistą wielkomiejskiej rzeczywistości, łączącym ambicje socjologa z manierami podglądacza. W swoich dwóch pełnometrażowych fabułach - "Sąsiedzkich dźwiękach" i "Aquariusie" - pokazuje rodzinne Recife, pełne rozgrzanego betonu, ludzi i ciągnących się za nimi historii.

"Sąsiedzkie dźwięki" są filmem o zbiorowości, przez ekran przewija się multum postaci, a fabuła stanowi ciąg epizodów i pourywanych wątków; to eksperyment, w ramach którego kontrolowany chaos i niedopowiedzenia mają dać świadectwo złożoności całego środowiska. "Aquarius" jest z kolei dziełem dużo bardziej prostolinijnym, będącym klasyczną, wręcz staroświecką opowieścią z wyraźnie zaznaczoną główną bohaterką, która oprowadza widzów po swoim świecie. 

Tą bohaterką jest Clara (Sônia Braga), sześćdziesięcioletnia krytyczka muzyczna, kobieta sukcesu i wojowniczka. Szpecąca ją blizna po amputacji piersi stanowi świadectwo zwycięstwa nad rakiem, przypomina wygrawerowany na skórze medal. Clara mieszka w starym apartamentowcu o nazwie Aquarius, opuszczonym przez wszystkich innych lokatorów, ale zapełnionym przez jej prywatne wspomnienia. Chociaż mefistofeliczni deweloperzy próbują na różne sposoby skłonić ją do porzucenia lokum, ona niezmiennie daje im odpór. Jednak nie dlatego, że jest osobą, która pozostaje irracjonalnie i patologicznie przywiązana do przeszłości. Po prostu wierzy w to, że prawdziwy dom powinien być przestrzenią, gdzie "dzisiaj" jest kontynuacją "wczoraj".

Reklama

Osią "Aquariusa" jest walka Clary o Aquariusa; walka coraz bardziej zażarta, ale mającą nieskomplikowany przebieg. To materiał na co najwyżej średni metraż. Filho opowiada jednak swoją historyjkę przez dwie i pół godziny, wykorzystując konflikt w dużej mierze jako pretekst do przyglądaniu się Clarze podczas codziennej rutyny, spotkań z dziećmi i przyjaciółmi, wędrówek po okolicy, także prób przeżycia późnej miłości. Przez kilka chwil przyjemnie jest przebywać w jej małej ojczyźnie, ale dość szybko zaczyna robić się tam duszno: poczucie zadomowienia staje się gnuśne, powszedniość gęstnieje w nudę. 

Wiele scen pojawia się w filmie tylko po to, aby odtwórczyni głównej roli miała więcej pola do popisu. Braga jest, rzecz jasna, świetna: w jej wykonaniu Clara emanuje zarówno doświadczeniem, jak i energią, jest kimś, kogo powinno się automatycznie podziwiać. Jednakże bezgraniczna sympatia, z jaką Filho traktuje protagonistkę - to, jak pozwala jej brylować i wychodzić z twarzą z niezręcznych sytuacji - koniec końców budzi przekorną niechęć. W tak szeroko zakrojonej narracji przydałaby się przynajmniej jedna radykalna zmiana perspektywy. Taka, która pozwoliłaby wyraźnie zobaczyć pęknięcia na pomniku królowej Amazonek.

5,5/10

"Aquarius", reż. Kleber Mendonça Filho, Brazylia 2016, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 30 czerwca 2017

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy