"Angry Birds Film" [recenzja]: Jak pokonywać przeciwności losu

Kadr z filmu "Angry Birds" /materiały prasowe

W ostatnich latach wiele gier komputerowych doczekało się swoich filmowych adaptacji. Tym razem na ekrany kin wkraczają uwielbiane przez najmłodszych widzów "Angry Birds".

Już w pierwszych minutach seansu poznajemy rajską wyspę, na której mieszkają - znane z serii gier - ptaki nieloty. Naszym bohaterom udało się stworzyć idealne środowisko, gdzie wszyscy mieszkają w zgodzie i harmonii. Jednak nie dla każdego ta sielska kraina jest tak wspaniała.

Czerwony - główny protagonista całej historii - nigdy nie mógł znaleźć akceptacji pośród swoich współbraci. Z uwagi na swoje charakterystyczne krzaczaste brwi już od najmłodszych lat był wyśmiewany i szykanowany przez rówieśników. Jego jedyny idol to legendarny Potężny Orzeł, który jako jedyny na wyspie potrafi latać. Jednak z uwagi na to, że ten heros przed laty usunął się w cień, mało kto na wyspie wierzy jeszcze w jego istnienie.

Reklama

Czerwony swój żal do świata ukrywa pod płaszczem gniewu i frustracji, który jest skierowany we wszystko, co go otacza. Z tego powodu ptasi sąd skazuje go na przymusową terapię, która ma nauczyć go radzenia sobie ze złymi emocjami. Tam poznaje innych outsiderów - żółtego pędziwiatra Chucka i ociężałego, ale poczciwego Bombę. W trakcie "leczenia" do brzegu wyspy przybywają tajemniczy goście - "sympatyczne" zielone świnie, którym bardzo szybko udaje się zjednać sympatie swoich gospodarzy. Nieufny pozostaje jedynie... Czerwony.

Szybko okazuje się, że miejscowy nerwus ma racje co do przybyszy, a gościnność ptasich gospodarzy zastaje mocno nadużyta. Mieszkańcy wyspy muszą zjednoczyć siły, aby walczyć z najeźdźcą. W takim momencie pomoc Potężnego Orła wydaje się być potrzebna jak nigdy...

Twórcy filmu aplikują swoim widzom sporą dawkę humoru. Każda ze znanych z gry postaci jest tak urocza, że nie sposób jej nie lubić (nawet jeśli jest podstępną świnią). Co więcej, starsi widzowie również znajdą kilka "smaczków", które umilą im seans. Kto by pomyślał, że w animacji kierowanej głównie dla dzieci, znajdziemy odniesienia do takich filmów, jak "Lśnienie" Stanley'a Kubricka?

Wielu może się obawiać, że ekranizacja gry przeznaczonej na smartfony może okazać się fabularną porażką. "Angry Birds" nie mają przecież tak rozbudowanej historii jak np. "Assassin's Creed" [premiera w grudniu 2016 roku - red.] czy "Hitman" (2007). Zaskakuje jednak to, że twórcy filmu zręczne wplatają w narrację elementy znane z ekranów telefonów. Nawiązania do pierwowzoru nie są nachalne, a całe widowisko nie traci na atrakcyjności.           

Świat przedstawiony w filmie jest żywy, kolorowy i prawdziwie bajkowy. Szczególnie wartościowe jest jednak to, że bohaterowie "Angry Birds" mimo swoich słabości razem potrafią pokonywać przeciwności losu. Z pewnością nikt z nich nie jest mitycznym herosem, posiadającym super moce. Ich największą siła jest jednak umiejętność współdziałania, mimo różnic. I właśnie, aby poznać takie postaci, warto poświęcić te półtorej godziny na seans kinowy.

7/10

"Angry Birds Film" (The Angry Birds Movie), reż. Fergal Reilly i Clay Kaytis, USA, Finlandia 2016, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 27 maja 2016 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Angry Birds Film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy