Reklama

"Alpy": Pośmiertne katharsis

Jeden z najbardziej oryginalnych greckich filmów ostatnich lat. "Alpy" są przejmującym, krytycznym obrazem współczesnych relacji międzyludzkich, jak również emocjonalnej pustki, jaka się za nimi kryje. To także bardzo ostre spojrzenie na stosunek współczesnego człowieka do śmierci i własnego ja, od którego stara się za wszelką cenę uciec.

Sanitariusz, pielęgniarka, gimnastyczka i jej trener zakładają grupę o nazwie Alpy. Oferują osobom, które niedawno straciły swoich bliskich rodzaj terapii. Przez jakiś czas udają zmarłych, naśladując ich sposób mówienia i bycia. Podobnie jak w poprzednim filmie Giorgosa Lanthimosa, głośnym "Kle", sprawnie funkcjonująca maszyna zaczyna się rozpadać, gdy jej trybiki wyłamują się spod dyktatu jednostki.

Alpy mogą zastąpić jakąkolwiek inną górę, ale nie mogą zastąpić siebie. W ten sposób lider grupy, oferującej niekonwencjonalne usługi, tłumaczy propozycję nazwy. Jej członkowie nie zastępują zmarłych, stają się raczej sztucznymi manekinami, które mają złagodzić szok bliskich po nagłej stracie. Na niemal Bressonowską modłę - w sposób sztuczny, wyuczony i emocjonalnie płaski - naśladują gesty i charakterystyczne powiedzonka zmarłego męża, przyjaciela czy nastoletniej córki, ujawniając zarazem fasadowość naszych zachowań i wzajemnych relacji.

Reklama

"Alpy" Lanthimosa, pokazywane rok temu w konkursie weneckiego festiwalu, nie mają aż tak mocnego wydźwięku jak osławiony "Kieł", niemniej to i tak kino wysokiej klasy, potwierdzające talent greckiego reżysera. Zapewne gdyby "Alpy" powstały przed "Kłem" wzbudziłyby nie mniejsze emocje, lecz teraz - wystawione na nieuniknione porównania - przegrywają w wyścigu. Lanthimos wypracowuje bowiem swój autorski pazur, powtarzając artystyczne chwyty z poprzedniego filmu - styl gry aktorskiej, konstrukcję postaci i wygrywane między nimi napięcia, fragmentaryzację ludzkiego ciała poprzez liczne zbliżenia, nieoczekiwane wybuchy agresji.

Sieć wzajemnych relacji, jaka łączy bohaterów, tworzy rodzaj opresyjnego systemu wypranego z emocji. Lanthimos po raz kolejny konstruowaną przez siebie mikrorzeczywistość rozbiera na kawałki, doprowadzając ją często do absurdu, by w ten sposób obnażyć sposób naszego funkcjonowania w społeczeństwie. W "Alpach" ból i strata stają się elementem biznesu. Działalność tytułowej grupy ukazuje, jak często nasze codzienne relacje i bliskość oparte są na prostych, czasem powierzchownych gestach, nawykach i powiedzonkach. Czy sztuczne ich odegranie może zastąpić utraconą osobę? Nie, lecz pozwala ruszyć dalej. Bohaterowie, udając zmarłych, w pewien sposób wykorzystują metodę, którą propagował Robert Bresson, nakazując swoim aktorom-amatorom grać sztucznie, płasko, bez nadmiernego wyrazu.

W "Alpach" Lanthimos nie tyle analizuje społeczne relacje, jak robił to na przykładzie jednej rodziny w "Kle", co je przefiltrowuje, pozbawiając nawarstwiającego się wokół nich naddatku emocji. Ponownie powraca u niego bunt jednostki. To stanowiący klamrę filmu wątek młodej gimnastyczki okazuje się najciekawszy, a nie główny motyw samotnej pielęgniarki, opiekującej się schorowanym ojcem i zbyt mocno angażującej się w udawanie zmarłej nastolatki. Sceny treningu młodej sportsmenki i jej relacja z despotycznym trenerem (przypominającym ojca z "Kła") oddziałują najmocniej. Walka dziewczyny o możliwość wykonania układu do muzyki pop - pragnienie z początku śmieszne - staje się tragicznym teatrem z oczyszczającym katharsis na końcu. To rozgrywająca się na drugim planie opowieść o buncie, upokorzeniu, walce ze słabościami, wyrachowanej manipulacji, upadku i ponownym triumfie. Na sali gimnastycznej Lanthimos rysuje najwyrazistszy w "Alpach" mikrokosmos międzyludzkich relacji.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Alpy", reż. Giorgos Lanthimos, Grecja 2011, dystrybutor: Against Gravity, premiera kinowa: 24 sierpnia 2012

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama