Reklama

"Adwokat": Tragedia "wyższych sfer" [recenzja]

Bajecznie bogaci ludzie w hollywoodzkich filmach uwielbiają balansować na granicy prawa. Zarabiają kupę szmalu, ale najbardziej cieszy ich to, że mogą prowadzić nielegalne interesy i są bezkarni. Próżniacza klasa filmowych bogaczy rozmiłowana w luksusie i kiczu jednocześnie to świat, do którego aspiruje Adwokat (Michael Fassbender).

Pan po prawie bynajmniej nie należy do finansowych przeciętniaków, ale marzy żeby mieć jeszcze więcej. Zresztą każdym z tajemniczych graczy, którzy biorą udział w nielegalnym zarabianiu pieniędzy, kieruje chciwość. Każdy z nich ma jakiś słaby punkt. Z jednej strony traumatyczne dzieciństwo, z drugiej - chęć zysku za wszelką cenę.

Najnowszy obraz Ridleya Scotta powstał na podstawie scenariusza Cormaca McCarthy'ego, który był również jednym z producentów wykonawczych filmu. Intryga rozgrywająca się wśród ekscentrycznych amerykańskich bogaczy i ich "niewidzialnych wspólników" opiera się przede wszystkim na buńczucznych dialogach między poszczególnymi bohaterami.

Reklama

Przydługie "rozmówki" autorstwa McCarthy'ego to popisy męskich kogucików, którzy raz po raz próbują być współczesnymi prorokami kryzysu i udanych przekrętów. Wkraczając do tego wydumanego światka zbrodni Adwokat zaprzyjaźnia się z ekstrawaganckim właścicielem nocnych klubów Rainerem (Javier Bardem), jednocześnie zasięgając porady u szalonego kowboja przypominającego współczesną wariację na temat radykalnego Rednecka o nazwisku Westrey (Brad Pitt).

Panowie we trójkę rozprawiają o zyskach i stratach w niebezpiecznych narkotykowych biznesach. Bardzo łatwo wpadają w ton pseudofilozoficznych gadek starych wyjadaczy, którzy nie tylko przewidują przyszłość, ale na dokładkę na pewno zostaną "zbawieni" i unikną kary za grzechy. Na tym poziomie film Scotta w bardzo nieudolny sposób próbuje powtórzyć klimat "Zabić, jak to łatwo powiedzieć" Andrew Dominika.

Podczas gdy panowie zasiadają na tajemnych spotkaniach i prezentują swoje doświadczenie współczesnych myślicieli, panie spełniają swoje tradycyjne role. Laura (Penelope Cruz) przyjmuje oświadczyny adwokata. Widzi, że jej ukochany jest bardzo majętnym chłopcem i po cichutku cieszy się, że ma do czynienia z księciem z bajki. Stara się nie zauważać symptomów krachu. Stoi z boku i czeka na instrukcje. Czasem popłacze, poprzegląda się w swoim wielkim brylancie na palcu i zajmie sobą.

Po drugiej stronie barykady Malkina (Cameron Diaz) - była tancerka erotyczna, wyuzdana bogaczka bez zasad, która trochę przypomina Lady Gagę, a z drugiej strony ma coś wspólnego z pospolitą dresiarą a la "Spring Breakers" Harmony'ego Korine'a. U Scotta odgrywa rolę anioła śmierci - ostatecznej instancji - istoty bez zasad, która nie szanuje nawet starych, męskich kodeksów dobrego rabowania. Uwodzi, wykorzystuje, morduje i na dokładkę potrafi uprawiać seks z szybą kabrioleta - bez majtek i po brazylijskiej depilacji. Rzeczywiście nikt nie ma z nią żadnych szans...

W świecie Ridleya Scotta panuje niebywały chaos. Poszczególne postacie to wymyślne figurki z popkulturowych fantazji, które odgrywają patetyczne scenki rodzajowe. W tej sferze "Adwokat" bardzo mocno przypomina ostatni film Terrence'a Malicka "To The Wonder", w którym najbardziej liczyły się imponujące, prawie transcendentalne w swojej wymowie zdjęcia i patetyczne przepowiednie o sensie istnienia. Scott dorzuca do tego wszystkiego jeszcze blichtr, luksus i popkulturę. W konsekwencji cudownie obserwuje się Malkinę i Rainera zabawiających się ze swoimi dzikimi kotami na polowaniach, ale te sceny przypominają raczej reklamę piekielnie drogich perfum, albo nowego modelu szykownej limuzyny.

Przekonanie o tym, że zarówno Scott, jak i McCarthy to współcześni wieszcze zdegenerowanego świata wyższych sfer jest tak odrzucające, że naprawdę trudno interesować się "Adwokatem" dłużej niż przez kwadrans. Nie pomagają ani doskonała realizacja, bajeczne kostiumy, lokacje, ani doborowa obsada. Porażka na całej linii.

3,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Adwokat" ("The Counselor"), reż. Ridley Scott, USA, Wielka Brytania 2013, dystrybutor: Imperial - Cinepix, premiera kinowa: 15 listopada 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja | adwokat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy