Reklama

"Za tych co na morzu": Morskie opowieści [recenzja]

Wyobraźcie sobie, że mama opowiada wam przerażającą baśń, a potem uwierzcie w nią tak mocno, aż staniecie się jednym z bohaterów tej na poły mitycznej opowieści. Pełnometrażowy debiut Paula Wrighta "Za tych, co na morzu" to interesująca próba zderzenia twardej codzienności ze światem ludowej przypowieści.

Główny bohater "Za tych co na morzu", introwertyczny Aaron (George Mackay), jest jedynym ocalałym z grupy rybaków, wśród których znalazł się też starszy brat chłopca, Michael. Aura tajemnicy towarzysząca katastrofie nie zjednuje mu przychylności mieszkańców nadmorskiej miejscowości, którzy uważają go za zdrajcę i człowieka bez honoru. Lepiej ponieść bohaterską śmierć niż wrócić cało z etykietką tchórza. Społeczny ostracyzm, z jakim spotyka się na każdym kroku, nie sprzyja pozbyciu się traumy. Jedynymi bliskimi osobami w życiu Aarona pozostają mama Cathy (gwiazda "Red Road" - Kate Dickie) i dziewczyna brata - Jane (znana z "Wichrowych wzgórz" Nichola Burley). Nawet one stają się jednak bezsilne, kiedy coraz bardziej desperackie zachowanie Aarona czyni z niego groźnego psychopatę. Czy naprawdę, jak mówi się na mieście, to on zamordował wszystkich uczestników tragicznej wyprawy?

Reklama

Aby film Wrighta nie stał się tylko tandetnym studium choroby psychicznej, kluczowa dla głębszego zrozumienia "Za tych co na morzu" jest jednak baśń, którą Cathy przypomina swemu synowi pod koniec filmu. To historia schowanego w morskich czeluściach potwora i śmiałka, który nie boi się stawić czoła podwodnemu stworowi, by - składając siebie w ofierze - uwolnić pożartych przez straszydło ludzi i bohatersko uczynić świat lepszym. Problemem Aarona jest naiwna wiara w siłę mitu. Problemem widza jest zaś kłopot z kontrastem, jaki wynika z pomieszania przez Wrighta dwóch porządków: realizmu społecznego z realizmem magicznym.

Z jednej strony mamy bowiem w "Za tych co na morzu" sugestywny portret niewielkiej szkockiej miejscowości: zwyczajni ludzie, zwyczajne życie, zwyczajne problemy. Fabryka przetwórstwa rybnego, pub, ulica - antropologia życia codziennego. Ten chropowato i szorstko naszkicowany krajobraz przełamany zostaje jednak wprowadzeniem przez reżysera elementu nadprzyrodzonego: Aaron jest przekonany, że jego brat został tylko porwany przez mitycznego potwora; nie ustaje więc w desperackich próbach wypłynięcia na morze i zmierzenia się ze smokiem. Granica między nadwrażliwością a chorobą wydaje się tu niezwykle cienka.

Wright podejmuje ryzykowną grę, próbując przełożyć konflikt między realistycznym a mitycznym na język filmu. Zrealizowane w paradokumentalnej manierze fragmenty codziennego życia - reżyser wykorzystuje tu nagrania z kamery wideo, jak i urywki telewizyjnych wiadomości - ścierają się z onirycznymi, poetyckimi ujęciami, wprowadzającymi do całej opowieści element nadprzyrodzony. Przyznam, że chwilami osiąga tu Wright szczyty amatorszczyzny, zwłaszcza w momentach, gdy mrocznej psychice Aarona odpowiada tu konwencja niskobudżetowego kina grozy.

"Za tych co na morzu" należy jednak oglądać w inny sposób - spróbować uwierzyć reżyserowi na słowo (i obraz), tak jak bohater filmu dał wiarę pewnej niesamowitej historii opowiadanej mu w dzieciństwie przez matkę. To ona (wspaniała Kate Dickie) staje się w końcowej scenie świadkiem swoistego cudu. Warto poczekać do tego kulminacyjnego momentu, który ratuje nie tylko bohatera "Za tych co na morzu", ale i cały utkany z niedopowiedzeń film Wrighta.

5,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Za tych, co na morzu" (For Those in Peril), reż. Paul Wright, Wielka Brytania 2013, dystrybutor: Tongariro, premiera kinowa: 24 stycznia 2014

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy