Reklama

"Serce, Serduszko" [recenzja]: Tam i z powrotem, albo podróż bez celu

Fanka death metalu, wytatuowana Kordula (Julia Kijowska) podejmuje pracę w bieszczadzkim domu dziecka. Nie zależy jej na niej, ale z jakiegoś powodu zachowuje się, jakby nie miała wyboru. Tam poznaje jednak Maszeńkę (Maria Blandzi) - dziewczynkę, z którą szybko ucieknie od szarej codzienności.

Żadna to nowość w filmografii Jana Jakuba-Kolskiego? Niestety spora, bo "Serce, Serduszko" ogląda się jak dzieło nieskończone - albo jak pierwszą sklejkę montażową, która wymaga poprawek, jakich niefortunnie dla efektu końcowego nie naniesiono już na etapie pisania scenariusza.

Najnowszy film twórcy "Jasminum" (2006) miał być typowym kinem drogi. Bohaterowie uciekają razem od problemów i goniąc marzenia, znajdują rozwiązanie wszystkich kłopotów. Podróż miała być podwójna. Wyrusza w nią Kordula z Maszeńką, 11-letnią tancerką, która chce się dostać do szkoły baletowej nad morzem. Ucieczka nie jest dla dziewczynki żadną nowością, bo regularnie wymyka się z sierocińca i wraca do domu ojca - alkoholika (Marcin Dorociński). Kordula też mierzy się z problemami. Przypomina trochę agresywne, niedostępne i nieprzewidywalne dzikie zwierzę, ale Masza postawia ją oswoić. Determinacja córki skłania ojca, by wyruszył w podróż za dziewczynami.

Reklama

Równoległe montowanie przygód miało sprawić, że napięcie epizodycznej fabuły będzie rosnąć z minuty na minutę. Tak się jednak nie dzieje, bo dramaturgia kuleje, narracji brakuje rytmu, a opowieści emocjonalnego autentyzmu. W dobrych filmach drogi każdy punkt akcji powoduje zmianę w bohaterach. Postaci Kolskiego nie zmieniają się ani o jotę przez cały film, bo zdaje się, że reżyserowi pomyliło się fizyczne przemieszczanie się bohaterów z posuwaniem się fabuły naprzód.

Kordulę i Maszę spotykają po drodze przypadkowe sytuacje, które ani nic nie znaczą ani do niczego nie prowadzą. Napotkane po drodze postaci miały być niestereotypowe - są jednak komiksowe i sztuczne. Malownicze bieszczadzkie pejzaże służą za skansen dla dziwaków wszelkiej maści - wytatuowanego w Maryje księdza (Borys Szyc), który prowadzi wideo-bloga dla parafian lubiących słuchać freestyle'u; oddanej swojej pracy urokliwej pani weterynarz (Gabriela Muskała) i starego lalkarza, który ma troszkę nierówno pod sufitem (Franciszek Pieczka). Wspaniali aktorzy w mało wyrafinowanych epizodach.

Ojciec jedzie śladami córki, ale jego wątek dla odmiany nie jest rozwinięty ani trochę, a linia akcji wydaje się wręcz upośledzona. Nie ma w tym napięcia ani emocji, od których powinno się roić w historii o dziecku pełnym wiary, nadziei i miłości; ojcu, który chciałby zadośćuczynić swoim grzechom i bezbronnej młodej kobiecie, która szuka dla siebie Ziemi Obiecanej i znajduje ją w sercu małej dziewczynki.

Nuda i bezsilność skłaniają do szukania filmowych porównań, ale te sprawiają, że "Serce, Serduszko" zostaje postawione w jeszcze gorszym świetle. Zainscenizowany znienacka pojedynek taneczny między Maszą a chłopcem (kim jest? skąd się wziął?) na statku na rzece jest jak fragment żywcem wyrwany z kontekstu jednego z filmów typu "Just Dance - Tylko taniec!" (2008). Tylko po co? Zapijaczony ojciec w samochodzie zaparkowanym w oborze, to obraz skłaniający do szukania skojarzeń w obrębie poetyki typowej dla gorzkich filmów Wojciecha Smarzowskiego.

Najbardziej boli jednak poczucie, że nowy film polskiego mistrza jest tak słaby, że nie oddaje nawet połowy głębi psychologicznej, którą młodemu amerykańskiemu reżyserowi udało się wpisać w opartą na podobnych wątkach fabułę "Przechowalni numer 12" (2013). Destin Cretton i jego pracująca w domu dziecka bohaterka, która zaprzyjaźnia się z wychowanką z patologicznej rodziny do dziś podbija serca publiczności na całym świecie. "Serce, Serduszko" jest zaś tak bardzo rozczarowujące, jak bardzo chciało wzruszać i tak nudne, jak mogło być urzekające.

3/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Serce, Serduszko", reż. Jan Jakub Kolski, Polska 2014, dystrybutor: Next Film, premiera kinowa: 21 listopada 2014 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy