Reklama

"Randki w ciemno" [recenzja]: Gruziński singiel szuka żony

Widzowie rozkochani w "Kebabie i Horoskopie", ale jednocześnie zafascynowani dokumentem "Efekt domina" w "Randkach w ciemno" poczują się jak w domu.

Nad filmem Levana Koguashviliego unosi się ten sam duch postradzieckiej republiki, co nad obrazem Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego. To świat popadających w ruinę budynków, których elewacji nikt od lat nie remontuje, zabetonowanych plaż - smutnych niezależnie od pory roku, rdzewiejących huśtawek, ciszy.

W ekranowym powietrzu unosi się przygnębiający spokój, monotonia, jakaś pustka, której zapełnić się nie da. Mocno stonowana gama kolorystyczna filmu oraz oszczędnie wprowadzana nostalgiczna muzyka pogłębiają wrażenie jakiejś niemocy. W niczym ten portret nie przypomina Gruzji, którą coraz częściej możemy oglądać na soczystych fotografiach w folderach turystycznych. Koguashvili ponadto stawia na bliską dokumentowi inscenizację i obserwację, skupienie. Pozwala historii i obrazom nieśpiesznie płynąć.

Reklama

Z drugiej strony reżyser (a zarazem współscenarzysta "Randek w ciemno") wprowadza do tego, wydawałoby się ponurego, świata trochę delikatnego humoru. Nie jest to zaraźliwy, szalony czy żywiołowy śmiech, który od czasu do czasu potrafią zaoferować nam Francuzi. Nie jest to prostolinijny humor hollywoodzki. To raczej delikatny półuśmiech, przepełniony nostalgią, refleksją. Bardzo przypomina to, co w swoim filmie, "Kebabie i Horoskopie", zaproponował Grzegorz Jaroszuk. To zresztą przecież też opowieść o poszukiwaniu miłości i spełnienia.

Główny bohater "Randek w ciemno", 40-letni Sandro (Andro Sakhvarelidze), ciągle jest singlem i mieszka z rodzicami. Przesympatyczna para starszych państwa nieustannie (zawsze z wielkim zatroskaniem) przypomina synowi o jego "pojedynczym" stanie. Mężczyzna, bez entuzjazmu, stara się sprawie zaradzić i daje się namówić przyjacielowi (Archil Kikodze) na tytułowe spotkanie z nieznajomą z internetu. Randka okazuje się katastrofą, ale miłość czeka na Sandro gdzie indziej. Pojawia się, oczywiście, niespodziewanie. Gdyby tylko bijące mocniej serce zawsze prowadziło do happy endu... Ukochana wydaje się odwzajemniać sympatię bohatera, ale ma męża, który właśnie wychodzi z więzienia. Splot wydarzeń sprawia, że Sandro zostaje kierowcą "rywala" i poznaje jego kochankę. Dziewczyna jest w ciąży.

Balansuje Koguashvili pomiędzy zabarwioną romantycznie, acz wymykającą się wzorcom gatunkowym intrygą oraz opowieścią o samej Gruzji (choć bez polityki). W stagnacji, jakimś cudem, odnajduje piękno i dobro.

5,5/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Randki w ciemno" (Brma paemnebi), reż. Levan Koguashvili, Gruzja 2013, dystrybutor: Art House, premiera kinowa: 8 maja 2015 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy