Reklama

"Raj: Wiara": Ciała biczowanie

Najpierw miłość, teraz wiara. Mimo podjęcia w swej "rajskiej" trylogii tematyki teologicznych cnót austriacki reżyser Ulrich Seidl nie pozostawia wątpliwości, że bohaterem wszystkich jego filmów jest ludzkie ciało.

Po ubiegłorocznej premierze filmu "Raj: Miłość" do kin trafia właśnie druga część Seidlowskiej trylogii cnót - "Wiara". Całość pomyślana została jako dopełniająca się historia rodzinna: bohaterkę najnowszego filmu mogliśmy zobaczyć już w jednej ze scen "Miłości" - jest bowiem siostrą protagonistki tamtego obrazu, w którym byliśmy świadkami seks-wycieczki do Kenii w poszukiwaniu cielesnych wrażeń i pragnieniu przeżycia/kupienia wielkiej miłości. W "Raju: Wierze" Seidl bierze się za demontaż kolejnej z boskich cnót - tym razem w centrum kamery stawia obsesyjną katoliczkę realizującą się w prywatnej misjonarskiej działalności: Anna Maria obchodzi z figurką Marii Dziewicy wiedeńskie mieszkania próbując nawrócić na wiarę kolejne rodziny.

Reklama

Pierwsza część filmu charakteryzuje się surowym, paradokumentalnym stylem. Nic dziwnego, Seidl wykorzystał tu bowiem koncept swego wcześniejszego dokumentu "Jezu, Ty wiesz"; lokatorem jednego z mieszkań, które odwiedza Anna Maria jest pan Rupnik, którego znawcy filmografii Austriaka mogą kojarzyć jako tytułowego bohatera dokumentu "Miłośnik biustów". W tych momentach czujemy najwyraźniej perwersyjne poczucie humoru Seidla - film, którego seans boli od pierwszej do ostatniej minuty zadedykowany został bowiem przez austriackiego reżysera klasykowi slapstickowej komedii - Maxowi Linderowi.

Optyka "Raju: Wiary" zmienia się jednak, kiedy Annę Marię, grana przez znaną z wcześniejszego filmu reżysera - "Upały" - Marię Hoffstätter, odwiedza w domu tajemniczy gość. Poruszający się na wózku inwalidzkim muzułmanin (naturszczyk Nabil Saleh) okazuje się być mężem kobiety, wracającym do domu po kilkuletniej nieobecności. Seidl nie kwapi się jednak, by wyjaśnić widzowi, co było powodem rozstania małżonków, koncentruje się raczej na pogłębionym portrecie wzajemnych resentymentów: między Anną Marią a Nabilem toczy się bowiem nie tylko emocjonalna walka zadawnionych krzywd, lecz również konflikt wyznania.

To właśnie w czterech ścianach sterylnego domu Anny Marii rozgrywa się największy, cielesny dramat całej historii. Sparaliżowany Nabil zmaga się nie tylko z ultrakatolicyzmem swej żony, lecz przede wszystkim z niedowładem własnego ciała. Anna Maria z kolei próbuje umocnić się w wierze poprzez umartwianie ciała, systematycznie biczując się przed krucyfiksem lub kalecząc kolana podczas modlitewnych sesji. Znamienną sceną w tym kontekście pozostaje moment nocnego wyznania wiary, kiedy bohaterka filmu ściąga wiszący nad jej łóżkiem krucyfiks i z rozkoszą chowa go pod kołdrę.

Zastanawiam się, jak film Seidla przyjmą w Polsce środowiska katolickie. Bohaterka "Raju: Wiary" mogłaby bowiem być wierną słuchaczką Radia Maryja, domyślam się jednak, że gdyby wyznawcy księdza Rydzyka obejrzeli obraz Seidla, mogliby rozpocząć kampanię zmierzającą do zakazania wyświetlania w polskich kinach "Raju: Wiary". Austriacki reżyser ociera się tu bowiem o granicę bluźnierstwa, w finałowej scenie Anna Maria z wściekłą rozpaczą biczuje wiszącego na krzyżu Chrystusa. Podejrzewam, że dla Seidla było to równoznaczne z wyznaniem wiary. W hołdzie Maxowi Linderowi.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Raj: Wiara", reż. Ulrich Seidl, Austria 2012, dystrybutor: Against Gravity, premiera kinowa: 5 kwietnia 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: cielę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy