Reklama

"Paryż-Manhattan": Woody Allen w "Amelii"

Komedia romantyczna, w której Woody Allen gra samego siebie. "Paryż - Manhattan" to "najbardziej allenowski [film] ze wszystkich, w których wystąpił Woody Allen!" - reklamuje obraz dystrybutor ITI Cinema.

Według polskich dystrybutorów filmowych Woody Allen rozmnaża się z prędkością światła. Ostatnimi czasy nowojorski reżyser gościł na polskich plakatach filmowych zarówno "na obcasach", jak i "w spódnicy". Tym razem w bardziej tradycyjnej kreacji. Postać Woody'ego ogranicza się praktycznie do dość pokaźnych rozmiarów zdjęcia, które zdobi pokój głównej bohaterki "Paryż-Manhattan" w reżyserii Sophie Lellouche. Dodatkowo czasami słychać jego głos w trakcie rozmowy z młodą paryską farmaceutką. Alice wierzy, że to najważniejszy mężczyzna w jej życiu i że na dokładkę rozumie po francusku, choć w odpowiedzi bez wątpienia słychać angielski.

Reklama

Miała być z ducha Allenowska komedia romantyczna, w której oprócz miłosnych rozterek pewnej pięknej singielki ważne są również filmy. Płyty DVD z arcydziełami światowego kina są w stanie dosłownie sprowadzić na dobrą drogę podłego złoczyńcę, a czasem wyleczyć drobną depresję. Filmy Ernsta Lubitscha pokonują zgagę starszej pani! Kino leczy zarówno ciało, jak i duszę. Prawdziwa gratka do zagorzałych kinomanów, ale żeby w aptece dostawać filmy?!

W tej przedziwnej francuskiej krainie żyje Alice (Alice Taglioni) - druga połówka Woody'ego. Alice to typowa francuska chłopczyca w krótkiej skórzanej kurtce i bardzo obcisłych dżinsach. Jednym słowem "dziwadło" (sic!), na dodatek bez faceta. W walce o ustatkowanie się wspomaga ją dzielnie jej żydowska rodzina - tata Izaak (staruszek w trampkach), mama Nicole (drobny problem z alkoholem) i siostra Helene wraz z mężem (leczą pustkę w małżeństwie w niewinnych trójkątach). Kandydaci do ręki Alice ustawiają się w kolejce, ale zawsze brakuje im tego czegoś, co ma ON. Wszystko do czasu. W końcu, kiedy dwóch zupełnie różnych facetów jednocześnie zabiega o twoje względy, sytuacja staje się o wiele bardziej interesująca.

W "Paryż-Manhattan" Sophie Lellouche najważniejsza jest radość życia i nawiązania do amerykańskiego klasyka. Plakaty, sceny z filmów, odzywki, powiedzonka i inteligenckie, małe dramaty francuskiej klasy średniej. Na dodatek wszystko przypomina niestety "Amelię" Jean-Pierre'a Jeuneta. I to już jest za dużo. Okoliczni mieszkańcy-klienci apteki kochają się niczym skowronki, małżeńska zdrada to po prostu rozrywka dla dorosłych, a kino jest lekiem na całe zło tego świata. Lukrowana, przesłodka bajeczka, w której większość dialogów brzmi sztucznie i jest po prostu mało zabawna. Na dodatek ten nieszczęsny Woody, który odwieczne neurozy zamienił na czarodziejskie zaklęcia. Trzeba ich szukać w jego filmach, bo na stany depresyjne pigułka przestała być wystarczającą pomocą.

"Marzenia są banalne - rzeczywistość jest lepsza!" - mówi do pięknej Alice jeden z kandydatów na przyszłego pana młodego. I choć wygląda na realistę-radykała, nawet on pęka, kiedy na jego drodze staje słynny nowojorski neurotyk. Guru radzi tylko w jednej kwestii - mówi o miłości. Słów pana z plakatu nie wolno odrzucać. W końcu Woody Allen wie najlepiej, jak - ot tak - zakochać się. W Paryżu...

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Paryż-Manhattan", reż. Sophie Lellouche, Francja 2012, dystrybutor: ITI Cinema, premiera kinowa: 5 października 2012

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy