"Młodość Astrid" [recenzja]: Tajemnica ikony literatury dziecięcej

Alba August jako Astrid Lindgren /materiały dystrybutora

Astrid Lindgren to w Szwecji ikona. Wszyscy znają, wszyscy czytają lub czytali, wszyscy kochają. Co ciekawe, nie doczekała się jednak filmu na swój temat. Szlaki przeciera "Młodość Astrid" Dunki Pernille Fischer Christensen. I robi to w interesującym stylu.

Christensen tworzy z jednej strony bardzo klasyczną biografię pisarki, z drugiej jednak decyduje się na ukazanie jedynie urywka z jej życia. Co więcej, na długo przed tym, jak Astrid Lindgren stała się Tą Astrid. Zamiast na dokonaniach skupia się na człowieku. Ów wycinek jednak najprawdopodobniej ukształtował Astrid jako kobietę i pisarkę.

Lata 20. Mała wioska we Smalandi, gdzie dorasta przyszła autorka Pippi Pończoszanki. Vimmerby stanie się kiedyś pierwowzorem słynnego Bullerbyn. Nastoletnia Astrid pomaga rodzicom na farmie, w niedzielę uczęszcza wraz ze swoim rodzeństwem na msze, a popołudniami opowiada im wymyślone historie.

Reklama

Za namową ojca rozpoczyna praktykę w lokalnej gazecie, gdzie wdaje się w romans z o wiele starszym żonatym redaktorem. W efekcie zachodzi w ciąże. Mężczyzna jest w trakcie rozwodu, ale pozamałżeński romans z nastolatką może go pogrążyć. Astrid wyjeżdża więc do Sztokholmu na kurs dla sekretarek, by ukryć rosnący brzuch. W stolicy dowiaduje się o prawniczce, która pomaga młodym dziewczynom wyjechać do Danii, by tam po kryjomu urodzić nieślubne dziecko i ewentualnie oddać do adopcji. Tyle że Astrid nie chce oddać syna.

Nieślubne dziecko, które Astrid oddała przybranej matce, było długo skrywaną tajemnicą pisarki, ujawnioną dopiero w biografii wydanej w latach 70. Skrywaną i bolesną. Według jej córki, film Christensen nie mógłby powstać za jej życia (Lindgren zmarła w 2002 roku). Jej powieści zaludniają dzieci osierocone i czekające na rodziców. Rozstanie z dzieckiem, walka o jego odzyskanie, bieda, jaką przeżyła w Sztokholmie młoda Astrid, zdecydowanie mocno odcisnęły się na jej dalszym życiu. To zaledwie kilka lat, lecz jak słusznie spostrzegła Christensen - niezwykle istotnych. 

Reżyserka otwiera dość sztampowo swoją opowieść. Oto 80-letnia Astrid (grana przez matkę... Alicii Vikander) czyta listy nadesłane przez dzieci z okazji jej urodzin. Młodzi czytelnicy dziękują jej za historie, które stworzyła i zastanawiają się, skąd tak dobrze rozumie dzieci i ich potrzeby. Historia nastoletniej Astrid ma na to odpowiedzieć i po części odpowiada.

"Młodość Astrid" jest sentymentalna i nie odbiega od schematu kina biograficznego. Christensen zmienia niekiedy delikatnie fakty, a jednak należy się jej szacunek za konsekwentne opieranie się pokusie opowiedzenia całego życia literackiej ikony. A jest przecież o czym opowiadać. Sama bardzo chciałabym zobaczyć kiedyś zekranizowane pamiętniki Astrid Lindgren z czasów drugiej wojny światowej.

Fantastyczna, pełna energii Alba August gra silną, odrobinę ekscentryczną, odważną, inteligentną i wrażliwą na potrzeby innych Astrid, w którą jesteśmy w stanie uwierzyć. "Młodość Astrid" to świetnie zagrane, solidne kino, które nawet z najbardziej opornych widzów wyciśnie choć jedna łzę.

7/10

"Młodość Astrid" [Unga Astrid], reż. Pernille Fischer Christensen, Szwecja, Dania 2018, dystrybutor Aurora Films, premiera kinowa 5 października 2018 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy