"Listy do M 2" [recenzja]: Gdzie moja gwiazdka z nieba?

Katarzyna Zielińska i Tomasz Karolak w filmie "Listy do M 2" /materiały dystrybutora

Uwielbiam filmy świąteczne. Mnóstwo w nich perypetii. Rodzice gubią dzieci ("Kevin sam w domu“), rzeczywistości grozi zagłada ("Grinch: świąt nie będzie“), dowcipni kochankowie mierzą się z trudnymi rodzinnymi spotkaniami ("Cztery gwiazdki“). Żaden z dramatów, służących za kanwę świątecznej opowieści, nie ma jednak wymiaru realnej tragedii. Liczy się przygoda na ekranie i dobry humor po wyjściu z kina. "Listy do M. 2" lekko podważają tę zasadę. Kwestionują świąteczny eskapizm w imię serialowego realizmu.

"Listy do M. 2" są zgrabną kontynuacją świątecznego hitu, który przed czterema laty podbił serca polskich widzów. Ci, którzy nie mieli okazji go zobaczyć, powinni nadrobić seans "Listów do M." przed pójściem do kina na ich sequel. Do bohaterów urokliwej historii miłosnej wracamy bowiem jak do starych znajomych - lub bohaterów serialu - by oglądać ich dalsze losy.

Większość kontynuowanych wątków jest niestety potraktowana trochę po macoszemu. Okraszona dobrym żartem, ale pozbawiona dramaturgii i linii narracyjnej. Najsłabiej wypada epilog romansu Doris (Roma Gąsiorowska) i Mikołaja Koniecznego (Maciej Stuhr). Miłosnych wzruszeń tym razem dostarcza Redo (Maciej Zakościelny) i jego ukochana - biegająca po centrum handlowym w poszukiwaniu zagubionej owieczki - Magda (Magdalena Lamparska). Ognistego charakteru szczęśliwie znów nabiera relacja Kaliny (Agnieszka Dygant) i Szczepana (Piotr Adamczyk) Lisieckich. Ich kłótnie pozostają kopalnią złośliwych żartów i nieokiełznanych namiętności.

Reklama

Ogień wybucha jednak w "Listach do M. 2" nie tylko metaforycznie, a wśród emocjonujących zdarzeń jest też miejsce na historie, których tragizm razi w oczy, bo jest realny i dotkliwy. I psuje mi seans, bo nie potrafię przejść obojętnie obok nakręconych z powagą wigilijnych prób samobójczych i terminalnych chorób. Nie chcę w radosnej komedii takich wątków, bo nie po to wyruszam w kinie w świąteczną przygodę, by oddawać się refleksjom o chorobach, na które nie ma lekarstwa.

W założeniu scenarzystów, Marcina Baczyńskiego i Mariusza Kuczewskiego, pewnie miało nie być za słodko, ale niestety zrobiło się za gorzko. Pomysł, że dramatyczne sytuacje dadzą chwilę oddechu między kolejnymi salwami śmiechu trochę przeraża, bo nie świadczy o akceptacji rozmaitości ludzkich losów, ale o budowaniu poczucia głębokiej obojętności na sytuacje, które powinny dotykać i obchodzić.

Czy przesiąknięci złymi wiadomościami z telewizyjnych odbiorników naprawdę mamy nie zwracać na nie uwagi? Rozczarowuje mnie takie podejście. Nie tak buduje się realizm i nie takie chwyty stosuje, żeby przekonać widza, że opowiadana na ekranie historia jest pełna autentycznych emocji i życiowych sytuacji. Zresztą po co to robić, kiedy kręci się film o cudach wigilijnej nocy? Nie o realizm tu chodzi, ani nie budowanie pewności, że w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy sobie równi, ale o wiarę, że w ten magiczny czas każdy zasługuje na gwiazdkę z nieba.

Poza tą wpadką, obok której niestety trudno mi przejść obojętnie, "Listy do M. 2“ dają widzom to, co dawniej. Garść dobrze podanych dowcipów, inteligentne dialogi, portret stylowej Warszawy, która spędza święta hołdując najnowszym świątecznym modom i Melchiora Mela Gibsona (Tomasz Karolak), czyli najbardziej urokliwego Mikołaja-Łobuza w dziejach polskiego kina. Z romantycznymi i życiowymi wzlotami i upadkami świetnie komponuje się też muzyka zespołu Sound’n’Grace. I gdyby decorum tej historii nie zostało tak niefortunnie zburzone, chciałoby się do niej wracać, jak do pierwszej części "Listów do M.“ i wielu innych świątecznych filmów, które rok w rok trafiają na listy najlepszych kinowych prezentów pod choinkę.

6/10

 "Listy do M 2", reż. Maciej Dejczer, Polska 2015, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 13 listopada 2015 roku.

Brak pomysłów na weekend? Sprawdź, na co wybrać się do kina!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Listy do M. 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy