Najlepsze dokumenty

"Kult. Film": Lekcja bezgranicznej przyjaźni [recenzja]

Kadr z dokumentu "Kult. Film" /materiały prasowe

Kult: 37 lat na scenie i kilkanaście albumów na koncie - w tym kilka przełomowych dla polskiej sceny muzycznej, a także dla społeczno-politycznego wymiaru naszej rzeczywistości. Jaki obraz zespołu i postaci Kazika Staszewskiego wyłania się z dokumentalnego filmu Olgi Bieniek?

Na pewno taki, że moc przekazu tego zespołu nie sprowadza się do koturnowego show, bufonady i próżnego blichtru. Żaden z muzyków wchodzących w skład Kultu nie nosi się w marynarkach od światowej sławy projektantów, nie bierze udziału w kampaniach reklamowych wielkich marek. Nie opowiadają oni kolorowym magazynom o swoich dzieciach, żonach i kochankach, nie zajeżdżają pod sale koncertowe kolumną ekskluzywnych fur ze złotymi klamkami.

Bieniek - znana szerzej jako producentka odpowiedzialna za sukces "Kamerdynera" czy "Układu zamkniętego" - wyrusza w podróż z zespołem ich wysłużonym busem. I pokazuje, że woda sodowa sukcesu nigdy nie uderzyła tym ludziom do głowy.

Reklama

Nie bez przyczyny przywołuję środek transportu, bo "Kult. Film" to tak właściwie relacja z życia zespołu w trasie koncertowej. Zdjęcia do filmu powstawały w latach 2013-2019, kiedy panowie podróżowali z jednego miejsca w drugie. Bieniek pieczołowicie tę wędrówkę dokumentuje pokazując, że Kult to kapela pracująca, która żadnego występu się nie boi. Koncertuje w całym kraju, daleko poza jego granicami i mimo upływu lat zalicza przy tym rekordowe frekwencje. Ich jesienne tournee, tak zwana "Pomarańczowa trasa", odbywa się regularnie od ponad dwudziestu lat i rok rocznie wyprzedaje się do ostatniego miejsca. Nawiasem mówiąc - w sierpniu podczas ich koncertu na Pol'and'Rock Festival bawiło się przeszło milion ludzi.

Wyjaśnienie tej prawidłowości jest dla Bieniek dość oczywiste. Z roku na rok, z koncertu na koncert panowie dają z siebie więcej i więcej, wyciskają z siebie siódme poty. Nie opuszczają sceny przez trzy godziny, biorąc sobie za motto przewodnie dewizę Kazika: "bez widza nie ma artysty. Liczy się pokora, szczerość i uczciwość wobec człowieka, który zapłacił za to, by nas posłuchać".

Widać więc, że próżno szukać w dokumencie Bieniek kroniki zespołowych osiągnięć, która pozwoliłaby przybliżyć zupełnym laikom 37-letnią działalność grupy. Film ten ucieka od linearności, faktografii i wyczerpującego opisania ponadczasowej legendy Kultu. Kto liczył na zbiór ciekawostek, anegdot i tropów interpretacyjnych, które pozwoliłyby rzucić nowe światło na poszczególne etapy "kultowej" dyskografii czy krytyczny ton zawarty w tekstach Kazika, ten najprawdopodobniej srogo się zawiedzie.

"Kult. Film" nie jest obrazem dla niezaznajomionego z zespołem odbiorcy, który domaga się wyjaśnień i odpowiedzi. To raczej gratka i ciekawostka dla grona nałogowych fanów, którzy na koncertach powtarzają teksty Kazika jak słowa Ewangelii. 

Na szczęście Bieniek udaje się uchwycić coś intrygującego, uniwersalnego, a może i porównywalnie istotnego jak geneza filaru polskiej muzyki rockowej. Towarzysząc muzykom Kultu ostatnich kilka lat na scenie, próbach, a także w prywatnych sytuacjach, reżyserka lustruje atmosferę niezmąconej przyjaźni, szacunku i wzajemnego zrozumienia, która panuje w ich zwartych szeregach. Podobny emocjonalny ton przybiera wątek niejakiego Didiego - fana, który od lat fanatycznie podążał śladami Kultu. Na koncerty pielgrzymował autostopem z Madrytu do Amsterdamu, Berlina i Warszawy. Nieraz lądował w aresztach, nocował na klatkach schodowych, aż w końcu został niespodziewanie przygarnięty przez lidera Kultu.

"Gdyby Kazik nie wziął mnie pod swoje skrzydła to pewnie by mnie z wami nie było" - otwarcie przyznaje Didi, który wiele lat temu zatracił się w groźnym cieniu życiowych perturbacji. To, co bolesne i trudne zwalczył dzięki pomocnej dłoni wyciągniętej nie tyle przez swojego idola i duchowego guru kilku generacji słuchaczy, co wartościowego człowieka, który stał się jego przyjacielem. Podczas wspomnienia tamtych chwil oczy Kazika zamglone są łzą wzruszenia. W takim kontekście fenomen Kultu i jego lidera zyskuje całkiem nowego wymiaru. 

6,5/10

"Kult. Film", reż. Olga Bieniek, Polska 2019, dystrybutor: Next Film, premiera kinowa: 22 listopada 2019 roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kult. Film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy