"Ja teraz kłamię": Święta prawda [recenzja]

Maja Ostaszewska i Jacek Poniedziałek w filmie "Ja teraz kłamię" /Olaf Tryzna /materiały prasowe

"Prawda... Czy potrafimy ją rozpoznać?". Paweł Borowski, nie udziela jasnej i jednoznacznej odpowiedzi na kłopotliwe pytanie o to, co stanowi dziś o statusie prawdy objawionej i kto ma monopol na kreację światopoglądu zbiorowego. W filmie "Ja teraz kłamię" każdy bohater posługuje się zupełnie odmienną procedurą ustalania, co jest prawdą. To, co pewnikiem jest dla jednych, dla innych okazuje się być zupełnie nieistotne. Witajcie w świecie dezinformacji, wyobrażeń, fantazji, podejrzeń, domysłów, pogłosek i pozorów.

Borowskiemu wyraźnie zależy na tym, by odpowiednio wybrzmiała ta dezinformacja, dlatego zaprasza nas do gry, w której sami rozsądzimy, gdzie przebiega granica między faktem a iluzją. W "Ja teraz kłamię" widz zasiada pośród publiczności telewizyjnego show, w którym biorą udział trzy gwiazdy show-biznesu - aktorka, reżyser, piosenkarka. Każda ujawnia zaskakujące sekrety ze swojego życia, każda wypowiedź ma wzbudzić współczucie, zainteresowanie i zaufanie. Chwile autentycznego wzruszenia i przekonujących emocjonalnych zmagań, kalectwo i wielka strata. Nie sposób przejść obok tego obojętnie, ale może trzeba zadać sobie pytanie: czy przypadkiem ktoś nie funduje nam taniej, wyssanej z palca sensacji?

Reklama

Gdy wydaje się, że rozpoznaliśmy intencje postaci tego spektaklu i obszary telewizyjnej manipulacji, sprawa jeszcze bardziej się komplikuje. Po opuszczeniu studia telewizyjnego cała trójka ląduje na posterunku policji, gdzie trwa przesłuchanie w sprawie morderstwa. Borowski przedstawia trzy różne wersje jednego wydarzenia, kilkukrotnie wraca do tych samych scen, nasycając je inną perspektywą i kontekstem, a przy tym poddając lekkim modyfikacjom.

Chciałoby się powiedzieć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a "właściwy" stan rzeczy to wynik myślenia zgodnie z naszymi odmiennymi przekonaniami. To z kolei podsuwa pytanie: czy to jeszcze świat telewizyjnej autokreacji, która zwodzi, omamia i nosi w sobie skłonność do manipulowania ważnymi pojęciami czy może już twardo stąpamy po ziemi, gdzie bohaterowie otrzymują jedyną szansę, by udowodnić swoją niewinność?

Wciągnięty w sam środek tego zawoalowanego, niejednolitego obrazu, człowiek wręcz zaczyna się gubić, ale to właśnie w wielości zjawisk kultury medialnej i skomplikowanych mechanizmach narracyjnych tkwi siła filmu Borowskiego. Reżyser pewnie porusza się w alternatywnych wersjach tej samej historii, ani na moment nie tracąc z oczu ekscentrycznych metafor i znaczeń dotyczących popularnego terminu "postprawdy". Imponuje w tym dramaturgiczną precyzją, konsekwencją czy wewnętrzną logiką z jaką powołuje do życia kolejne opowieści i dodatkowo rozprasza akcje na kilkanaście postaci i zdarzeń.

"Ja teraz kłamię" nie zatrzymuje się jednak na poziomie wywrotowych zabiegów narracyjnych i zabawy z przyzwyczajeniami widza. Borowski angażuje nas także poprzez ciekawy wybór lokacji, proponując wycieczkę po futurystycznym świecie, który okazuje się nieuchronnie zakotwiczony w diagnozie współczesności i projekcji aktualnych lęków.

Żeby znaleźć odpowiednią formę dla tego fikcyjnego, wymyślonego od początku do końca uniwersum, reżyser fetyszyzuje retro-artefakty, stylowe wnętrza z poprzedniej epoki, tworzy coś na wzór wypadkowej nurtu space age i brutalizmu, ukazując jak mogłyby wyglądać wyobrażenia artystów z początku lat 60. o kształcie nowego millenium. Twórcy wykorzystali do tego eksperymentalne i nowatorskie dzieła architektury PRL na Śląsku, a także ultranowoczesne katowickie budowle postawione w ostatnich latach, m.in. w okolicach NOSPR i Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Futuryzm czeka tuż za oknem.

Najważniejsza pozostaje jednak pesymistyczna ocena nowoczesności i refleksja Borowskiego na temat tego, jak z publicznego dyskursu znika prawda, a co więcej potrzeba prawdy. Diagnoza oparta o moralne zaniepokojenie współczesnością, jaką stawia reżyser, każe zastanowić się, czy zatarcie granicy między potwierdzoną po trzykroć informacją i konsekwentnie zakomponowaną fikcją, która coraz częściej sprowadza się do niestrawnego języka fanatyzmu oraz propagandy, przyniesie nam cokolwiek dobrego. Jak twierdził ksiądz Tischner i jego góralska teoria poznania: istnieje "święta prawda", "tyż prawda" i "gówno prawda". Oby tylko ta ostatnia nie zwyciężyła.

7/10

"Ja teraz kłamię", reż. Paweł Borowski, Polska 2019, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 28 czerwca 2019 roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ja teraz kłamię
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy