Reklama

"Dziewczyny" [recenzja]: Za dużo miłości

"Dziewczyny" Stuarta Murdocha nie mają nic wspólnego z bezczelnymi i pewnymi siebie nowojorskimi "Dziewczynami" Leny Dunham. Reżyserski i scenopisarski debiut założyciela zespołu Belle & Sebastian to subtelna muzyczna ballada o dojrzewaniu na brytyjskich przedmieściach i o neurozach, które można przekuć w twórcze inspiracje.

"Dziewczyny" trochę przypominają "Across the Universe" (2007) Julie Taymor - filmowy musical złożony z nowych aranżacji kultowych utworów The Beatles, bo to historia, której narracja w równej mierze toczy się w dialogach, co w muzycznych utworach wykonywanych przez bohaterów w chwilach emocjonalnych uniesień.

Z drugiej strony "Dziewczyny" wywołują też skojarzenia z telewizyjnym serialem "Jezioro marzeń", bo są wyważoną opowieścią o przyjaźni, miłości, wielkiej pasji i pierwszych życiowych rozczarowaniach.

To też jeden z niewielu filmów, o których myślę w kontekście targetu. Niewątpliwie są nim fani Belle & Sebastian, którzy na pewno zechcą sprawdzić, jak ich idol poradził sobie w roli reżysera oraz nastoletni nadwrażliwcy lubujący się w poezji oraz indie-popowych balladach o miłości, smutku i bólu. Cierpi przede wszystkim główna bohaterka - Eve (Emily Browning) - i to na wiele różnych przypadłości. Po pierwsze jest anorektyczką, po drugie - trochę nie wierzy w siebie i swój talent, po trzecie - nie umie sobie poradzić z życiem.

Reklama

Eve nuży rutyna zwykłego dnia. Nie dowierza psycholożkom, które tłumaczą jej, że zanim zacznie zaspokajać potrzeby duchowe i symboliczne, musi najpierw zaspokoić szereg potrzeb pierwotnych. Nie ma na nie jednak miejsca w filmowym świecie Murdocha, w którym o wychodzeniu z psem na spacery i o braniu porannego prysznica co najwyżej pisze się teksty piosenek. Naturalizm przeżyć połączony z lekkim gitarowym riffem to jednak przepis na sukces. Marzy o nim nie tylko Eve, ale i jej przyjaciel - James (Olly Alexander). Dwójka pełnych ideałów, trochę zagubionych bohaterów spotyka się na koncercie. On wplątuje się w niefortunną bójkę, ona dawno nie jadła, więc nie ma siły wrócić do szpitala, z którego uciekła wczesnym popołudniem. Wedle zasad filmowej dramaturgii takich dwoje musi się zaprzyjaźnić i wspólnie stanąć do walki przeciw światu. Albo przed światem się schować. W tym przypadku druga opcja jest bardziej prawdopodobna.

Eve i James, do których chwilę później dołącza adeptka do roli solistki Cassie (Hannah Murray) ukrywają się w świecie pełnym fantazji, muzyki, spacerów i kajakowych wypraw po rzece. Momentami przypominają trochę uciekających w leśną głuszę Sama (Jared Gilman) i Suzy (Kara Hayward) - bohaterów "Kochanków z księżyca. Moonrise Kingdom" (2012) Wesa Andersona. To jednak tylko czysto wizualne skojarzenie, bo Murdoch nie pretenduje do budowania zawiłych metafor, nie stara się diagnozować społeczeństwa ani pokazywać, jak wygląda od kuchni życie artysty-indywidualisty. Kreuje świat pełen intymnych doznań i stara się udowodnić, że sztuka może być remedium na problemy i lęki. Bardzo ciekawie obraca kota ogonem i kwestionuje medialny wizerunek gwiazd.

Filmowa Eve wygląda jak typowa, popowa, nastoletnia artystka. Czerwona szminka podkreśla bladość cery, na szczupłym ciele świetnie leżą najmodniejsze ciuchy wyciągnięte ze starej szafy. Tabloidowe media już zdążyły nas nauczyć, że takim wokalistkom sukces jak szampan uderza do głowy. Od nadmiaru wrażeń, pracy, miłości fanów i pieniędzy najłatwiej uciec w narkotyki i alkohol, stracić równowagę psychiczną i stać się bohaterką plotkarskich artykułów. Przypadek Eve jest odwrotny. Muzyka literalnie ratuje dziewczynie życie, wskazuje jej wartości, za którymi warto podążać i uczy autentycznej radości życia. Wiele w tych słowach powagi, ale ta nie obciąża filmu. Narracja jest prowadzona sprawną i lekką ręką muzyka, który przekonuje, że o codzienności potrafi opowiadać równie przekonująco w filmie, co w tekstach swoich urokliwych, choć trochę naiwnych piosenek.

6/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Dziewczyny" (God Help the Girl), reż. Stuart Murdoch, Wielka Brytania 2014, dystrybutor: Vue Movie Distribution, premiera kinowa: 12 grudnia 2014

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy