Reklama

"Dziewczyna z szafy": W krainie czarów

Kameralny debiut Bodo Koxa to kawałek nadwrażliwego, lekko marzycielskiego kina o dwójce życiowych outsiderów. W jaki sposób reżyser uchyla drzwi do tytułowej szafy wyobraźni? Przy użyciu białego królika, miękkich narkotyków i choroby autystycznej.

"Dziewczyna z szafy" rozpisana jest na trójkę bohaterów. Jacek (Piotr Głowacki) i Tomek (Wojciech Mecwaldowski) są braćmi, Magda (debiut Magdaleny Różańskiej) - ich sąsiadką. Relacja między nimi daleka jest jednak od zwyczajowych sąsiedzkich znajomości, ponieważ dziewczyna w ogóle nie opuszcza swego mieszkania. Tomek z kolei to autystyk, który wymaga ciągłej opieki brata. Pewnego dnia okazuje się jednak, że najlepiej czuje się w towarzystwie małomównej i tajemniczej sąsiadki. Galerię postaci uzupełniają w "Dziewczynie z szafy" grany przez Eryka Lubosa dzielnicowy, który sprawuje nadzór nad dwójką "świrów" oraz Kwiatkowska (Tersa Sawicka) - stereotypowy przykład wścibskiej baby z mieszkania obok.

Reklama

W jaki sposób Bodo Kox opowiada nam tę łagodnie surrealistyczną historię? Posługując się konwencją filmowego skeczu. Na narracyjną tkankę "Dziewczyny z szafy" składają się bowiem obdarzone freakowym poczuciem humoru mikroscenki, puentowane najczęściej śmiesznymi-nieśmiesznymi słownymi dowcipami Jacka (Piotr Głowacki, tak jak w "80 milionach" Waldemara Krzystka, znów dostał pole do krasomówczych popisów). Z jednej strony nadekspresyjny Jacek Głowackiego, z drugiej wyciszeni, wycofani, niemi: Tomek (Mecwaldowski w kreacji, którą określa się mianem roli życia) i Magda (Różańska jakoś przez cały film nie może jednak wyjść z aktorskiej szafy).

Są więc nadwrażliwcy i jest przygnębiająca sceneria miejskiego blokowiska, ale po niebie latają zeppeliny, po korytarzu klatki schodowej chodzi biały królik, a marihuana sprawia, że wnętrze mieszkania Magdy zamienia się w ogród botaniczny. I już przestajemy czuć się, jakbyśmy oglądali klon kina moralnego niepokoju, tylko odnajdujemy duchowe powinowactwa z twórczością Wesa Andersona czy Michela Gondry'ego (Kox zarzeka się, że inspirowało go jednak głównie kino islandzkie oraz produkcje skandynawskie). Bo też "Dziewczyna z szafy" rozgrywa się nieustannie na granicy nadrealności.

Wspomniałem o białym króliku, którego Kox wsadza do swego dzieła jako jawne nawiązanie do "Alicji w krainie czarów"; proszę zwrócić uwagę, że ten film nie rozgrywa się w jakimś konkretnym czasie. Niby słyszymy komentarz Dariusza Szpakowskiego z finałowego meczu Mistrzostw Świata z 2000 roku między Francją a Włochami, ale jest on tu tylko "rekwizytem", nie znacznikiem czasu. W podobny sposób reżyser "Dziewczyny..." składa swoisty hołd innym postaciom polskiej kultury - Krystynie Czubównie (fajny operatorski fragment, w którym podglądamy mieszkańców blokowiska do przyrodniczej narracji znanej lektorki), Krystynie Jandzie (fragment "Przesłuchania" Ryszarda Bugajskiego, który Tomek ogląda w telewizji), wreszcie - Andrzejowi Wajdzie.

Kox odwołuje się do klasyka polskiego kina w iście łotrzykowskim stylu; w jednej ze scen Tomek przedrzeźnia fragment wywiadu, który usłyszał z reżyserem "Lotnej". Parodiując wypowiedź o "białych koniach" (po czym poznać film Wajdy? po białym koniu!) lekko podszczypuje autorytet mistrza (w podobny sposób "czytam" obecność w "Dziewczynie..." królika - jako odpowiedź na białego konia). Czary-mary, które Kox odprawia nad pozbawioną choć szczypty szaleństwa rodzimą kinematografią, traktuję więc z życzliwością, lecz również - odpowiednio - z przymrużeniem oka.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Dziewczyna z szafy", reż. Bodo Kox, Polska 2013, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 14 czerwca 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy