Reklama

"Dziewczyna z lilią": Chłopak z pomysłem

Colin (Romain Duris) jest lekkoduchem, który żyje w świecie wygód i przyjemności. W jego wymyślonej rzeczywistości brakuje tylko prawdziwej miłości. Ta zjawia się jednak prędzej, niż później, pod postacią słodkiej Chloé (Audrey Tautou). Czy jednak całe życie można spędzić w raju nietkniętym palcem Szatana?

Nie od dziś wiemy, że skoro wciąż opowiadamy te same historie, liczy się przede wszystkim forma. Michel Gondry wie o tym najlepiej. Po naturalistycznym, skromnym "To my, a to ja" (2012) nakręcił film rozbuchany, jaskrawy i nieznośnie wymyślny.

"Dziewczyna z lilią" jest mieszaniną "Zakochanego bez pamięci" (2004) i surrealistycznych filmów Jana Svankmajera. Mieszkanie Colina żyje własnym życiem, przedmioty krążą w szale po ścianach, a potrawy podawane na obiad są inspirowane jedzeniem sportretowanym w czeskich "Wymiarach dialogu" (1982). Wszystko jest kolorowe, sztuczne, animowane i zbudowane po to, by odzwierciedlać stany emocjonalne bohaterów.

Reklama

Tych mamy trzech - bogatego panicza Colina, który spędza życie na zabawie i tęskni jedynie za miłością spajającą jego lukrowane dni; jego opętanego twórczością francuskiego pisarza przyjaciela Chicka (Gad Elmaleh) oraz ich radosnego kucharza - filozofa Nicolasa (Omar Sy), który z pasją biega za węgorzem wyskakującym z kranu i przygotowuje kolegom torty z niespodziankami w środku. Do gromadki lekkoduchów, którzy raz przypominają narkotyzujących się bitników, innym razem obudzonych ze snu wyznawców Wielkiej Awangardy, szybko dołącza słodka Chloé. Chloé i Colin. Colin i Chloé. W powietrzu unoszą się słowa nuconej przez nich, improwizowanej piosenki. W tym czasie w chmurce unoszonej nad dachami miasta przez wielki dźwig para zwiedza Paryż, chodzi na lodowisko, spędza dnie w łóżku i noce na imprezach organizowanych przez przyjaciół.

Choć film Gondry'ego pokazuje moment, w którym sielanka zaczyna być infekowana przez okropną rzeczywistość, coś w nim (prócz setek dziwnych zabaweczek), nie działa. Choć film jest tragiczną historią o chorobie, która wkrada się między dwoje ludzi i niszczy ich radość, zmusza do poświęceń i akceptacji trudów życia - Gondry nie zarysowuje konfliktu, który autentycznie by nas obchodził. Osuwa się w wymyślony przez siebie świat i prowadzi narrację wyłącznie na poziomie formy. O emocjach bohaterów, ich statusie i perspektywach na przyszłość dowiadujemy ze stanu ich mieszkania i jakości przedmiotów, którymi się otaczają. Kiedy dom zaczyna obrastać pajęczyną, upewniamy się, że radosna komedia przeistacza się w dramat. Wciąż po głowie chodzi tylko pytanie, po co to wszystko?

Oryginalne wyobrażenia Gondry'ego są niezwykłe, ale tym razem nic w nich zniewalającego. "Dziewczyna z lilią" równie dobrze mogłaby być koszmarem, co snem, którego nigdy się nie zapomina. Jest tymczasem wizją niekiedy zaskakującą, ale przeważnie zwyczajnie nudną.

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Dziewczyna z lilią" ("L' Ecume des jours"), reż. Michel Gondry, Francja 2013, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 5 lipca 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Romain Duris
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy