Reklama

"Bling Ring": Fajnie&odjazdowo

Po "Spring Breakers" Harmony'ego Korine'a na nasze ekrany wchodzi kolejny film, który opowiada o nastolatkach zahipnotyzowanych i sprowadzonych na manowce przez popkulturę. Zrealizowany przez Sofię Coppolę ("Między słowami", "Somewhere. Między miejscami") "Bling Ring" mówi o prawdziwych wydarzeniach - o włamaniach do domów celebrytów dokonywanych przez młodzieżowy gang.

"Bling Ring" na pewnym poziomie stanowi kontynuację "Marii Antoniny". Tam mieliśmy zblazowaną monarchinię, która beztrosko tonęła w przepychu, kiedy nad jej państwem zbierały się czarne chmury; tutaj jest identycznie - tytułowy gang plądruje kolejne mieszkania, bezmyślnie powiększając swoją policyjną kartotekę.

Na początku cały proceder wydaje się śmiesznie prosty, tak bardzo, że nawet trudno uznać go za przestępstwo - już bardziej za żerowanie na cudzej głupocie. Adresy gwiazd można bez problemu "wyguglować", w internecie znajdują się również informacje na temat tego, kiedy potencjalne ofiary wyjeżdżają na wakacje lub idą na imprezę. Klucze zazwyczaj leżą pod wycieraczką, a wyniesienie kilku futer lub pierścionków z wielomiliardowych kolekcji nie robi prawie żadnej różnicy; okradzione bogaczki nawet nie zwracają na to uwagi. Hulaj dusza, poprawczaka nie ma!

Reklama

Coppola opowiada o tej pustce językiem pustki. Włamy ilustruje żwawą młodzieżową muzyką i montuje je z nagraniami telewizyjnych magazynów plotkarskich, zagląda też na Facebooka, gdzie złodzieje co chwilę wrzucają fotki swoich zdobyczy. Film jest tak ostentacyjnie beztroski, że gwałtowniejsze momenty - samochodowa kraksa lub przypadkowy wystrzał z pistoletu - są w stanie przyprawić o szybsze bicie serca.

Z czasem jednak Coppola zaczyna sygnalizować, że członkowie gangu powoli zbliżają się do krawędzi; że stopniowo wyczerpuje się ich kredyt szczęścia. Zastępuje więc pop posępnym ambientem i agresywnym techno, towarzyskie magle zestawia z doniesieniami o prowadzonych przez policję poszukiwaniach, zaczyna montować film coraz gęściej. Karuzela kręci się i kręci, aż wreszcie psuje się pośród snopów iskier. Gang trafia za kratki.

Trzeci akt filmu jest momentem, w którym Coppola ma okazję postawić wreszcie kropkę nad "i", zamiast tylko razem z rozchichotanymi nastolatkami radośnie przebierać w cudzych szafach. To dość gorzka chwila, bo wychodzi w niej na jaw, że reżyserka nie ma zbyt wiele więcej do powiedzenia niż jej bohaterowie. Już wcześniej próbowała swoich bohaterów diagnozować - pucołowaty i zniewieściały Marc (Israel Broussard) chciał poczuć się piękny, natomiast Nicki (Emma Watson) pochodziła z rodziny religijnych oszołomów - ale nie wykraczała w tym poza banały rodem z "Rozmów w toku". W finale dochodzi do tego krytyka mediów: złodzieje stają się tak popularni, jak celebryci, których okradali. Czy Coppola jednak nie wie, że kręcąc o nich film, również pracuje na ich sławę?

Szukając alibi dla swojego dzieła, autorka wybiera fałszywe moralizatorstwo. Nie ma tyle odwagi co Korine, który w "Spring Breakers" doszedł do granicy tej samej popowej estetyki i przebił się na jej drugą stronę - tam, gdzie już z niczego tłumaczyć się nie trzeba.

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Bling Ring", reż. Sofia Coppola, USA 2013, dystrybutor: Forum Film, premiera kinowa: 21 czerwca 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy