Wenecja 2013
Reklama

Wasikowska pożądana, a Lohan...

Mia Wasikowska, córka Polki i Australijczyka, jest jedną z największych gwiazd tegorocznego festiwalu w Wenecji. 23-latka gra w filmie "Tracks" Johna Currana. W ostatniej chwili odwołała natomiast przyjazd do Włoch Lindsay Lohan, co niektórzy przyjęli z... ulgą.

"Tracks" to ekranizacja powieści pisarki i podróżniczki Robyn Davidson, która teraz przyjechała z Mią Wasikowską na Lido.

Skromnie ubrana w długą spódnicę australijska aktorka wywołała zachwyt włoskiej prasy emanującą z niej młodością i naturalnością, a jednocześnie siłą charakteru, którą pokazała na ekranie, grając zdeterminowaną i szorstką kobietę.

"Przeczytałam książkę, która mnie zachwyciła, ale byłam sterroryzowana strachem przed spotkaniem z Robyn i przede wszystkim z wielbłądami" - przyznała Wasikowska.

Reklama

"Do spotkania doszło na pustyni, a dzięki Robyn odkryłam, że wielbłądy budzą strach tylko dlatego, że są wielkie, ale mogą być łagodne jak szczeniaczki i są nadzwyczajnymi aktorami, które każdego zepchną na dalszy plan"- mówiła aktorka na konferencji prasowej.

Artystka wyraziła radość, że film "Tracks" był dla niej okazją do powrotu do pracy w Australii, po kilku latach zdjęć z dala od ojczyzny. "Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z piękna mojego kraju" - wyznała aktorka, którą świat poznał dzięki tytułowej roli w "Alicji w Krainie Czarów" w reżyserii Tima Burtona.



Ale festiwal w Wenecji ma już też swoją pierwszą kontrowersyjną bohaterkę; to borykająca się z nałogami Lindsay Lohan, która w ostatniej chwili odwołała swój przyjazd na pokaz pozakonkursowego "The Canyons" Paula Schradera. Reżyser wyznał szczerze, że... cieszy się z jej nieobecności.

"Dzisiaj jestem wolny. Podczas ostatnich 16 miesięcy pracy nad filmem byłem zakładnikiem Lindsay Lohan" - mówił Schrader. Następnie dodał: "To świetna aktorka, miała tu przyjechać, ale jej zachowanie jest poniżej krytyki".

Odmówił odpowiadania na pytania dotyczące prywatnego życia aktorki, która odwołując wizytę w Wenecji wyjaśniła, że musi zająć się sobą.


INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy