Sanatorium miłości
Reklama

Iwona Mazurkiewicz o "Sanatorium miłości 2": Emerytką się nie czuję

– Życie mocno mnie doświadczyło, ale zachowałam humor – przyznaje Iwona, jedna z kuracjuszek "Sanatorium miłości". – Marzę o silnym, oddanym mężczyźnie - dodaje.

– Życie mocno mnie doświadczyło, ale zachowałam humor – przyznaje Iwona, jedna z kuracjuszek "Sanatorium miłości". – Marzę o silnym, oddanym mężczyźnie - dodaje.
Iwona Mazurkiewicz na konferencji programu "Sanatorium miłości 2" /AKPA

Patrząc na panią, trudno uwierzyć, że jest pani emerytką!

- Nie pracuję zawodowo od niespełna roku, ale emerytką się nie czuję! Moja energia i żywotność są takie, jak trzydzieści lat temu.

Jakie były pani pierwsze wrażenia po przyjeździe do Ustronia?

- Najpierw poznałyśmy się z dziewczynami. Jednak prawdziwe zaskoczenie nastąpiło w chwili, gdy pojawili się panowie. Przyznaję, spodziewałyśmy się troszkę młodszej gwardii. (śmiech)

Jak śpiewa Ryszard Rynkowski: "Za młodzi na sen, za starzy na grzech..."?

- Szybko okazało się, że panowie są fantastyczni! Stworzyliśmy fajną grupę i spędziliśmy razem wspaniały czas.

Reklama

Jakie były pani oczekiwania?

- Po pierwsze chciałam znaleźć kogoś bliskiego memu sercu. Po drugie pragnęłam poznać nowych ludzi, po trzecie - marzyłam, by przeżyć fajną przygodę i zdobyć nowe doświadczenia. Mogę jedynie zdradzić, że momentami dosłownie odrywaliśmy się od ziemi i to z zawrotną prędkością! Poza tym poznałam pracę od kuchni przy produkcji programu telewizyjnego, co też było dla mnie frajdą.

Wcześniej miała pani szczęście w miłości?

- Mam za sobą rozwód po 21 latach małżeństwa. Mój drugi związek zakończył się śmiercią mojego ukochanego męża, czemu towarzyszył ból i niesamowita tęsknota. Wcześniej straciłam dziecko, a kiedy na świat przyszło drugie, okazało się, że ma podobną wadę serca, co pierwsze. Toczyła się walka o życie, o byt, o każdy dzień. Nie ukrywam, że marzyłoby mi się być teraz w ramionach kogoś bardzo silnego, u boku którego mogłabym się poczuć drobną, malutką kobietką jaką jestem.

Próbowała już pani?

- To trudne wyzwanie dla nas w wieku 60+ znaleźć partnera na dalsze lata. Jednak mam nadzieję, że spotkam zwariowanego optymistę, który będzie cieszył się życiem, lubił pracować i zwiedzać świat, bo marzę o podróżowaniu. Takiego mężczyznę, który będzie radował się ze mną każdym nowym, wspólnym dniem. Bliskość drugiej osoby i możliwość dzielenia się swoimi emocjami to niesamowite uczucie. Motyle w brzuchu!

Czym można zdobyć pani serce?

- Przede wszystkim ciepłem, otwartością oraz troską.

Rozmawiała Beata Banasiewicz

"Sanatorium miłości" to program, który udowadnia, że emerytura to nowy rozdział życia. Bohaterowie produkcji TVP, sześć pań i sześciu panów w wieku 60+, różnią się między sobą osobowościami i życiowymi doświadczeniami. Wszyscy są samotni i chcą to zmienić.

W trakcie pobytu w sanatorium kuracjusze korzystają z zabiegów leczniczych i z zaskakujących atrakcji, nawiązują wspaniałe przyjaźnie. Czy zrodzą się między nimi uczucia? Jedno jest pewne: ten program już na zawsze odmieni ich życie.

Iwona, Bożena, Stenia, Wiesia, Halina i Barbara oraz Wojtek, Waldek, Gerard, Adam i dwaj Władkowie postanowili na oczach milionów widzów dać sobie szansę na tak zwaną jesień życia u boku u kochanej osoby.

Gospodyni programu Marta Manowska zapewnia, że kuracjuszy czeka sporo atrakcji. Drugi odcinek "Sanatorium miłości" obejrzało 3,4 miliona widzów (więcej niż pierwszy).

Odcinek trzeci już w najbliższą niedzielę, 19 stycznia.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Sanatorium miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy