"Rolnik szuka żony"
Reklama

"Rolnik szuka żony 8": Niestosowne zachowanie Stanisława. Co zrobił w 4. odcinku?

Sporo działo się w 4. odcinku ósmej edycji programu "Rolnik szuka żony". Nareszcie uczestnicy programu powitali w swoich domach gości. Do Stanisława przyjechały Teresa, Ola i Roksana. Czy tak wyobrażały sobie powitanie?

Sporo działo się w 4. odcinku ósmej edycji programu "Rolnik szuka żony". Nareszcie uczestnicy programu powitali w swoich domach gości. Do Stanisława przyjechały Teresa, Ola i Roksana. Czy tak wyobrażały sobie powitanie?
"Rolnik szuka żony 8": Stanisław i Marta Manowska czekają na gości /materiały prasowe

W programie "Rolnik szuka żony" nareszcie nadszedł ten dzień, na który wszyscy czekali. Do domów bohaterów produkcji TVP przyjechały zaproszone przez nich osoby.

Czytaj więcej: Oto, co działo się w 4. odcinku ósmej edycji "Rolnik szuka żony"

"Rolnik szuka żony 8": Kto przyjechał do Stanisława?

Do młodego rolnika przyjechały Teresa, Ola i Roksana. "Chciałabym, żeby cała trójka została do końca. Na razie wszystkie mają równe szanse" - wyznał Stanisław w rozmowie z Martą Manowską.

Reklama

Dlaczego już w tym samym odcinku zmienił zdanie?

Każda z dziewczyn otrzymała swój własny pokój - przydział odbył się na drodze losowania. Wszystko wyglądało bardzo dobrze. Rolnik otrzymał od dziewczyn prezenty. Teresa podarowała Stanisławowi spinki do mankietów w kształcie samolotów. Roksana przywiozła mu syropy własnej produkcji i książkę. Czy Ola coś przywiozła, nie wiadomo - kamery tego nie pokazały.

Niestosowne zachowanie Stanisława

Nie wszystkim spodobało się zachowanie rolnika, który odbierając prezent od Roksany, nie wyglądał na zachwyconego i powiedział wprost: "Szkoda, że to nie alkohol". Z kolei na pytanie Marty Manowskiej, co dostał od Roksany, stwierdził dość lekceważąco: "Jakieś syropy".


Okazało się, że choć Stanisław twierdził, że wszystkie dziewczyny mają równe szanse, już widać, że jest inaczej. Wcześniej młody rolnik nie miał wątpliwości, że cała trójka przetrwa w jego domu pięć dni.

"Jeśli mamy iść w szczerość, to Roksana robi się dla mnie zagadką. Jeśli chodzi o Teresę i Olę, to mam takie 100% zaufanie w kwestii szczerości i intencji. Roksanie nie powiem, że nie ufam, ale zaczynam się baczniej przyglądać. Nie wiem, czy w pełnym składzie przetrwamy te pięć dni" - wyznał niespodziewanie rolnik.

Intermauci krytykują zachowanie Stanisława

Na oficjalnym profilu programu "Rolnik szuka żony" na Facebooku pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy pod adresem Stanisława. Fani programu uważają, że zachowanie rolnika jest niestosowne.

"Staś to mężczyzna, który chce uchodzić za tajemniczego, ale zamiast tego wychodzi na gbura. Z ignorancją wyraził się o prezencie, którym były soki, a przecież zostały podarowane od serca. Dobrze, że choć złote spinki łaskawie zaakceptował. Niby chce być wyluzowany przy dziewczynach, ale trochę to słabe. Mam wrażenie, że albo ma dużo kompleksów albo ma bardzo wysokie mniemanie o sobie" - pisze jedna z użytkowniczek.

Co piszą inni?

"On jest strasznym materialistą, jak zobaczył te spinki to: o ze złota! ( mam nadzieję, że Teresa się tak nie wykosztowała jednak) do drugiej: e soki jakieś, szkoda, że nie alkohol, może spodziewał się 100 letniej whisky".

"Myślę, że w życiu już tyle osiągnął, że dziewczyna która przyjechała PKS (nie ujmując jej ani trochę) nie jest w stanie tą swoją skromnością i urodą go omamić. Wydaje mi się, że raczej ten program ma mu posłużyć do innych celów. Kobieta, która by go zadowoliła, moim zdaniem, jeszcze się nie urodziła albo właśnie mieszka chwilowo u jego znajomych na czas programu. Ten facet zrobi sobie reklamę, a dziewczyny wrócą PKS do domu z walizką niezbyt miłych wspomnień, niestety".

"Gość zabrał miejsce innemu rolnikowi. Szkoda dziewczyn, bo żadnej nie wybierze".

"Cały czas mnie męczą, wypytują"

Od pierwszego odcinka widać, że rolnik nie lubi zdradzać swoich uczuć i nigdy nie odpowiada wprost na pytania prowadzącej. Tym razem żalił się Teresie i Oli, że ekipa telewizyjna wciąż go dręczy.

"Cały czas mnie męczą, wypytują. Mają parcie na to, kogo sobie najbardziej upatrzyłem, a ja za każdym razem mówię to samo, że nikogo. Czasem mam ochotę powiedzieć, że wiem, ale im nie powiem" - mówił Stanisław.

"Inaczej się gada jak tak sobie pierdzielimy, a inaczej przed kamerą, no właśnie teraz sobie pierdzielimy, a przed kamerą... dyskutujemy. Idę teraz przed kamerę pobyć sobą" - dodał.

Kim jest Stanisław i dlaczego miłości szuka w programie telewizyjnym? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie tutaj!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy