Sprawa Polańskiego
Reklama

Seignier: "On nie ucieknie"!

Szwagierka Romana Polańskiego, francuska aktorka Mathilde Seigner, z zadowoleniem powitała fakt, że szwajcarski Federalny Sąd Karny zgodził się na zwolnienie artysty z aresztu za kaucją.

"On jest 76-letnim człowiekiem, nie ma 40 lat" - powiedziała Seigner stacji radiowej Europe 1. "Oczywiście on nie ucieknie, byłoby absurdem wyobrażanie sobie tego" - dodała aktorka, która jest siostrą żony Polańskiego, Emmanuelle.

Jej zdaniem, Polański może liczyć się z tym, że będzie musiał stawić się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości.

"Jeżeli musi to zrobić, to musi to zrobić" - stwierdziła Seigner.

Rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli zapowiedział w środę, 25 listopada, że reżyser pozostanie w areszcie do czasu, aż ministerstwo rozważy czy złoży apelację od decyzji sądu do Trybunału Federalnego w Lozannie. Jednak wcześniej szefowa tego resortu Eveline Widmer-Schlumpf oznajmiła, że nie widzi powodu, by jej resort apelował od decyzji sądu.

Reklama

W ramach zwolnienia za kaucją w wysokości 4,5 mln franków (3 mln euro) Polański ma zdeponować dowody tożsamości i pozostawać w swej rezydencji w szwajcarskim kurorcie Gstaad pod kontrolą elektroniczną. Według Associated Press, zabezpieczeniem kaucji jest również mieszkanie Polańskiego w Paryżu.

Reżyser został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku uprawiał seks z 13-letnią wówczas Samanthą Gailey, co według obowiązującego w tym stanie ustawodawstwa, uważane jest za gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą długoletniego więzienia.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | zwolnienie | sprawiedliwość | aktorka | seigner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy