Sprawa Polańskiego
Reklama

Polański ma dres i kieszonkowe

Roman Polański zajmuje w więzieniu w Zurychu zwykłą celę i otrzymuje pięć franków szwajcarskich (około trzech euro) dziennie kieszonkowego - pisze w środę szwajcarski dziennik "Le Matin", powołując się na świadków.

Według gazety reżyserowi przyznano celę "podstawową, ze stołem, łóżkiem, szafą w ścianie, umywalnią, toaletą i telewizorem". Dostał również dres. Dziennik relacjonuje, że dostarczane do celi śniadanie składa się z kawy, chleba, masła i dżemu. Obiad jest serwowany w stołówce. Na kolację aresztanci otrzymują chleb i ser.

Polański ma prawo do codziennego jednogodzinnego spaceru na dziedzińcu oraz sporadyczny dostęp do telefonu. Jego żona, aktorka Emmanuelle Seigner, może go odwiedzać nie częściej niż raz w tygodniu przez godzinę.

Reklama

"Le Matin" cytuje polskiego konsula w Bernie Marka Wieruszewskiego, który powiedział, że polscy dyplomaci mogli spotkać się z Polańskim "w pełni swobodnie poza jego celą". Reżyser przekazał, że "nie brakuje mu niczego i jest dobrze traktowany" - dodał konsul.

Nazwa więzienia, gdzie przebywa Polański, nie została na jego prośbę ujawniona. Według źródeł, na które powołuje się agencja AFP, jest to jedno z dziewięciu więzień w kantonie Zurych.

Roman Polański został w sobotę zatrzymany na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym raporcie specjalnym!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | dziennik | Roman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy