Gdynia 2012
Reklama

"Pokłosie": Ważny film dla Polski

"Bardzo ważny dla Polski", "być może wywoła dyskusję " - to niektóre z opinii krytyków tuż po obejrzeniu w piątek "Pokłosia" Władysława Pasikowskiego. Obraz pokazano na 37. festiwalu filmowym w Gdyni.

"'Pokłosie' to przykład filmu, na który się czeka. Pasikowski trafił w dziesiątkę. Film budzi kontrowersje, ale nie dlatego, że temat jest kontrowersyjny, tylko forma. Mówi się, że jest to film gatunkowy, deklaratywny. Dla mnie, dzięki temu, że jest po części westernem, thrillerem, nawet horrorem - znalazł formę, żeby powiedzieć pewne rzeczy, które rozbrajają lęki Polaków" - powiedział Tadeusz Sobolewski z "Gazety Wyborczej".

"To nie jest film dla czytelników 'Gazety Wyborczej'. To jest film dla Białej Podlaskiej, Łomży, dla nas wszystkich. Ma szansę dotrzeć do ludzi, którzy oglądają seriale, chodzą do kościoła i on powie im rzeczy rewelacyjne. Wychodzi się z tego filmu ze zdaniem, które zastanawia. Dlatego bronię tego filmu. On jest bardzo ważny dla Polski" - ocenił Sobolewski.

Reklama

"Mam wrażenie, że to ważny film, który być może wywoła dyskusję i to będzie pewnie jego największa wartość. Natomiast uważam, że artystycznie nie bardzo się udał. Przede wszystkim dlatego, że Władysław Pasikowski chcąc zobaczyć ten polski kompleks antysemicki w kropli wody i zawrzeć w nim całą złożoność tej problematyki, zapomniał o tym, że warto po prostu przyjrzeć się zwyczajnym ludziom zamiast posługiwać się konceptualnymi protezami - powiedział krytyk filmowy Wojciech Kałużyński.

Kałużyński dodał, że w filmie są sceny, "które rażą sztucznością i metafory, które stają się tak dosłowne, że zbyt plakatowo biją po oczach. Jednak mimo wszystko sprawdziła się ta poetyka kina gatunku, śledztwa. Mimo tego, że znamy zakończenie. Nie odrzucając tego filmu w całości uważam jednak, że mógł udać się znacznie lepiej".

"To jeden z najmocniejszych filmów tego festiwalu, jeśli nie najmocniejszy. Choć może budzić różne emocje. To film niezwykle ważny, jeden z niewielu na tym festiwalu, o których można powiedzieć, że powstały po coś. Obawiam się, że może być on odbierany jako film o prawdzie historii, tymczasem w moim przekonaniu chodzi tu o prawdę pamięci(...). Dla pracy nad polską pamięcią o historii, o przeszłości, ten film nie unikający wyjaskrawień, ostrości, do których Pasikowski ma swoje artystyczne prawo, będzie głosem niezwykle ważnym" - ocenił Jarosław Zarysiński z "Dziennika Bałtyckiego".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Władysław Pasikowski | Pokłosie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy