71. Festiwal Filmowy w Cannes
Reklama

Cannes: Brutalny film Larsa von Triera podzielił publiczność

Podczas premierowego pokazu nowego filmu Larsa von Triera "The House that Jack Buit" na festiwalu w Cannes publiczność masowo opuszczała salę kinową - wynika z relacji dziennikarza magazynu "Variety". Ramin Setoodeh poinformował, że około 100 widzów nie wytrzymało projekcji i ostentacyjnie opuściło kino przed końcem seansu.

Podczas premierowego pokazu nowego filmu Larsa von Triera "The House that Jack Buit" na festiwalu w Cannes publiczność masowo opuszczała salę kinową - wynika z relacji dziennikarza magazynu "Variety". Ramin Setoodeh poinformował, że około 100 widzów nie wytrzymało projekcji i ostentacyjnie opuściło kino przed końcem seansu.
Aktorzy Matt Dillon (L) i Siobhan Fallon Hogan (C) oraz reżyser Lars von Trier (P) na czerwonym dywanie w Cannes /AFP

"Nigdy jeszcze nie widziałem czegoś podobnego na festiwalu filmowym" - napisał na Twitterze Setoodeh. "Ponad 100 osób wyszło z seansu filmu 'The House that Jack Built' Larsa von Triera, który zawiera sceny okaleczania kobiet i dzieci. 'To obrzydliwe' - powiedziała jedna z kobiet" - dodał dziennikarz.

Setoodeh uściślił, że widownia zaczęła opuszczać kino po tym, jak grany przez Matta Dillona bohater wymierzył strzelbę w kierunku dwójki dzieci i z zimną krwią odstrzelił im głowy. "Dlaczego Cannes pozwoliło na seans tego filmu?" - pyta retorycznie dziennikarz.

Reklama

Publiczność, która znalazła się na seansie filmu von Triera, została ostrzeżona przed pokazem, że dzieło duńskiego reżysera zawiera sceny "sadystycznej przemocy". Dyrektor imprezy, Thierry Fremaux, uznał, że film jest zbyt kontrowersyjny, by pokazywać go w Konkursie Głównym imprezy i "The House that Jack Build" zaprezentowany został w Cannes poza konkursem.

Według Setodeha publiczność, która została do końca seansu, nagrodziła jednak von Triera owacją na stojąco.

"The House that Jack Built" miał być początkowo 8-odcinkowym serialem, który wieloletni producent von Triera, Peter Aalbak Jensen, określił kiedyś jako "rzecz bez precedensu"

Głównym bohaterem rozgrywającego się w USA w latach 70. na przestrzeni 12 lat "The House That Jack Built" jest seryjny morderca, jednak inaczej niż w przypadku standardowych kryminałów historia opowiadana będzie nie z perspektywy ofiary, tylko zabójcy.

W nowym dziele duńskiego skandalisty zobaczymy m.in. Matta Dillona i Umę Thurman.

"Wybrałem Matta i Umę, ponieważ nie potrafią czytać" - von Trier przyznał z właściwym sobie sarkazmem. "Było bardzo wielu aktorów, którym wysłaliśmy scenariusz, który powiedzieli, że zrobiliby wszystko, byle tylko móc ze mną pracować. Jednak nie przy tym filmie" - ujawnił Duńczyk.

Dillon wcieli się w tytułowego seryjnego mordercę, Umie Thurman przypadnie w udziale rola jednej z jego pięciu ofiar. W pozostałych rolach wystąpią: Siobhan Fallon Hogan, Sofie Gråbøl, Riley Keough i Bruno Ganz.

Lars von Trier przyznał w marcu, że "The House that Jack Build" będzie najbrutalniejszym filmem, jaki nakręcił.

Duński skandalista wrócił na Croisette po raz pierwszy od skandalu z jego udziałem w 2011 roku.

Filmy von Triera ignorowane były przez festiwal w Cannes od momentu, kiedy Duńczyk został uznany przez organizatorów imprezy jako persona non grata. 

Awantura zaczęła się od słów, które padły z ust von Triera na konferencji prasowej, towarzyszącej premierze jego najnowszego filmu "Melancholia".

"Chciałem być Żydem. Potem odkryłem, że tak naprawdę jestem nazistą, ponieważ, jak wiecie, członkowie mojej rodziny byli Niemcami. (...) Co mogę powiedzieć? Rozumiem Hitlera, ale myślę, że robił złe rzeczy, tak, absolutnie. Mogę sobie wyobrazić, jak siedzi na końcu w swoim bunkrze. On nie jest tym, kogo można nazwać dobrym człowiekiem, ale trochę go rozumiem i troszkę mu współczuję. Ale przecież nie popieram II wojny światowej i nie jestem przeciw Żydom" - miał powiedzieć duński skandalista.

"Reżyser wygłasza kontrowersyjne żarty, twierdząc, że "rozumie Hitlera'" - skomentował brytyjski "The Guardian".

"Lars von Trier znany jest z nieprzewidywalności (...) i celowego prowokowania. Ale nawet on przekroczył 'standardy ekscentryczności', gdy wypowiadał się w Cannes" - napisano na łamach gazety. Jak relacjonował "The Guardian", "uwagi o nazizmie" padły w reakcji na pytania "o niemieckie korzenie" reżysera.

Amerykańska agencja Associated Press w relacji z konferencji podała natomiast: "Uwagi wygłoszone przez von Triera spowodowały zamieszanie wśród reporterów, a Dunst i Gainsbourg zaczęły wyglądać na niespokojne, siedząc obok reżysera. W wywiadzie udzielonym później von Trier twierdził z kolei, że żartował i nie sądził, iż ludzie wezmą jego komentarze za poważne".   

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lars von Trier | Dom który zbudował Jack
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy