Berlinale 2015
Reklama

"Body/Ciało": Surowa czarna komedia?

Największy niemiecki dziennik opiniotwórczy "Sueddeutsche Zeitung" zauważył pokazany w poniedziałek na Berlinale film Małgorzaty Szumowskiej "Body/Ciało", nazywając obraz "bardzo surową czarną komedią", która ukazuje komiczne strony nieszczęść.

Szumowska pozostawiła za sobą "zakazaną księżą chuć", która była tematem filmu pokazanego podczas poprzedniego Berlinale (w 2013 roku - PAP) - pisze filmowy recenzent "SZ" Tobias Kniebe.

Jej nowa historia wcale nie jest jednak łatwiejsza do strawienia. Opowiada o starszym urzędniku w Warszawie stale wzywanym do strasznych miejsc zbrodni, na przykład wtedy, gdy klozet zapchany zostaje zwłokami niemowlaka.

Bohater radzi sobie z tym popijając wieczorami wódkę. Tymczasem jego sarkastyczna i poważnie chora na bulimię nastoletnia córka nocami rzyga do muszli klozetowej i nie może się pogodzić ze śmiercią matki - tymi słowami przedstawia "SZ" fabułę filmu.

Reklama

Szumowska wybrała drogę "bardzo surowej czarnej komedii", aby odnaleźć "komiczne aspekty tych nieszczęść". Jako przykład wymienia "spotkanie terapeutyczne grupy wychudzonych dziewcząt, którą kieruje ciepła i ekscentryczna psycholożka twierdząca, że ma kontakt z duchem zmarłej matki".

Film bawi się możliwością nadnaturalnych doświadczeń, lecz w końcu chodzi o to, by ojciec i córka ponownie się spotkali. "Za krwią z miejsca zbrodni i wygłodzonymi ciałami kryje się film wprawiający niemal w dobry nastrój (feelgood)" - czytamy w recenzji z filmu Szumowskiej "Body/Ciało".

O dziele polskiej reżyserki wypowiedziała się także niemiecka aktorka Alwara Hoefels. Podczas poświęconej Berlinale dyskusji w telewizji publicznej ARD oceniła ona, że film ten, "poruszający trudny temat utraty, śmierci ukochanych ludzi, robi bardzo duże wrażenie".

Występuje w nim "troje wspaniałych protagonistów i niemożliwe jest rozstrzygnięcie, który z nich gra lepiej" - zaznaczyła.

Jej zdaniem Szumowska potraktowała "ten poważny temat w szczególny sposób - tak, że można się też śmiać" i ukazała przy tym "sprzeczności, które są fascynujące i które niesie życie". "Czasami, gdy właściwie uśmiech powinien mu zamrzeć na ustach, widz się śmieje. Ten film jest pełen takich sytuacji" - oceniła aktorka.

"Pójdźcie na ten film. Jest naprawdę ważny" - powiedziała Hoefels.

"To głęboki, poważny temat, a pomimo to można się śmiać. Tego brak mi ciągle w niemieckich filmach" - podsumowała Anke Engelke, która w ARD prowadzi studio Berlinale.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy