Andrzej Wajda nie żyje
Reklama

Szef Berlinale wspomina pokaz "Katynia"

Śmierć Andrzeja Wajdy jest ogromną stratą dla świata filmu, który "utracił wielkiego artystę, mimo sędziwego wieku przyczyniającego się stale do odnowy kina" - oświadczył w poniedziałek, 10 października, szef międzynarodowego festiwalu filmowego Berlinale Dieter Kosslick.

Śmierć Andrzeja Wajdy jest ogromną stratą dla świata filmu, który "utracił wielkiego artystę, mimo sędziwego wieku przyczyniającego się stale do odnowy kina" - oświadczył w poniedziałek, 10 października, szef międzynarodowego festiwalu filmowego Berlinale Dieter Kosslick.
Dieter Kosslick podkreśkla, że łączyła go z polskim reżyserem wieloletnia przyjaźń /MJ Kim /Getty Images

"Wajda był zaangażowanym twórcą filmowym, który bez ustanku mierzył się z historią własnego kraju i do końca zajmował jasne stanowisko" - powiedział PAP Kosslick. Reżyser "nie tylko w sposób decydujący kształtował kino polskie, lecz także wzbogacił kino światowe" - dodał.

Kosslick podkreślił, że szczególnie zapadł mu w pamięć pokaz filmu "Katyń", opowiadający nie tylko o masowym mordzie na polskich oficerach w 1940 roku, lecz także historię ojca reżysera, który był jedną z ofiar. "Po pokazie filmu w 2008 roku na Berlinale z udziałem kanclerz Angeli Merkel na sali zapadła trwająca 20 minut cisza" - przypomniał szef Berlinale.

Reklama

Kosslick zaznaczył, że łączyła go z Wajdą przyjaźń, a polski reżyser "często zaglądał do Berlina". W 2006 roku Wajda otrzymał honorowego Złotego Niedźwiedzia Berlinale w dowód uznania za całokształt twórczości.

Organizowane od 1951 roku Berlinale należy do najważniejszych festiwali filmowych na świecie i jest imprezą szeroko otwartą dla publiczności. Festiwalowe filmy ogląda co roku pół miliona kinomanów.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Wajda | Berlinale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy