Agnieszka Dygant jakiej nie znacie
Reklama

Dygant osobą publiczną

- Nie ma co gadać. Jeżeli ktoś występuje kilka razy w tygodniu w telewizji, to trzeba się liczyć z tym, że stajesz się osobą publiczną - o ciężarze popularności mówiła w programie "E-misja" Agnieszka Dygant.

- To jest zazwyczaj fajne. Oczywiście że są momenty, kiedy chcesz się schować i chce ci się płakać, bo coś się zdarzyło. Albo masz humory i nie chce ci się z kimś gadać czy robić sobie zdjęcia - dodaje.

- Natomiast to nie spada na ciebie jak grom z jasnego nieba... tak jak na przykład w Hollywood, gdzie zagrasz jedną świetną rolę i widzi to pół świata, i nagle masz to ssanie tak wielkie, że dzieje się to z dnia na dzień. A tutaj my się do tego powoli przygotowujemy. To powoli gdzieś tam narasta. Więc można się do tego trochę przyzwyczaić. Aczkolwiek są takie momenty bardziej bolesne, kiedy wolałabym być po prostu Agnieszką. To jest cena, którą ja płacę i nie ma sprawy. Lubię swój zawód więc nie będę się skarżyć.

Reklama

Aktorka cieszy się z nominacji do nagrody Telekamery Tele Tygodnia 2008.

- Pewnie, że fajnie by było [dostać nagrodę]. Natomiast tutaj wybierają widzowie i to oni mają głos, są siłą sprawczą.

Pytana o to, czy kolejna nominacja do tej nagrody ją zaskoczyła, Agnieszka mówi:

- To nie było takie zaskoczenie jak za pierwszym razem, ale teraz też zrobiło to na mnie wrażenie, bo to zawsze jest fajne uczucie. Myślisz sobie, że ktoś dalej docenia to co robię.

W tytuł "najlepszej aktorki" walczą w tym roku z Dygant: Urszula Grabowska, Anna Guzik, Ilona Ostrowska i Teresa Lipowska. O tym, kto otrzyma statuetkę, dowiemy się już 4 lutego.

Telekamery, nazywane "polskimi Oscarami małego ekranu", to nagrody przyznawane corocznie przez czytelników magazynu "Tele Tydzień".

Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej stronie Telekamer Tele Tygodnia 2008.

Aby wziąć udział w głosowaniu kliknij tutaj!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nagrody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama