"Nic się nie stało": Afera wokół filmu TVP
Reklama

Jacek Karnowski o aferze pedofilskiej po emisji "Nic się nie stało"

Byliśmy zdeterminowani do wyeliminowania tego zła z Sopotu. Jakakolwiek współpraca z Zatoką Sztuki została zerwana i teraz konsekwentnie oczekujemy zwrotu budynku. Od czasów wojny nic gorszego w Sopocie nie zdarzyło się niż działalność tych ludzi - oświadczył prezydent Sopotu Jacek Karnowski po emisji w TVP filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" o aferze pedofilskiej związanej m.in. z lokalem "Zatoka Sztuki" w Sopocie.

Byliśmy zdeterminowani do wyeliminowania tego zła z Sopotu. Jakakolwiek współpraca z Zatoką Sztuki została zerwana i teraz konsekwentnie oczekujemy zwrotu budynku. Od czasów wojny nic gorszego w Sopocie nie zdarzyło się niż działalność tych ludzi - oświadczył prezydent Sopotu Jacek Karnowski po emisji w TVP filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" o aferze pedofilskiej związanej m.in. z lokalem "Zatoka Sztuki" w Sopocie.
Trudno sobie wręcz wyobrazić ból i traumę, którą przeżywają i przeżywały ofiary pedofilii - napisał Jacek Karnowski /KFP /Reporter

W środę, 20 maja, wieczorem TVP wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało", w którym opisano kulisy działania Krystiana W., ps. Krystek określanego przez media "łowcą nastolatek". Latkowski przywołał zeznania nastolatek, które opisywały gwałty i molestowanie.

Śledztwo ws. "Krystka" ruszyło w 2015 roku, gdy 14-letnia Anaid z Gdańska rzuciła się pod pociąg. Zrobiła to po tym, jak wyznała koleżance, że została zgwałcona.

W wyniku śledztwa okazało się, że "Krystek" wielokrotnie zaczepiał nieletnie dziewczyny, a niektóre gwałcił. Wyszło też na jaw, że działał bezkarnie przez wiele lat na terenie Trójmiasta - głównie w sopockim lokalu "Zatoka Sztuki" - ale też Pucka, Wejherowa i Władysławowa.

Reklama

Już po emisji filmu w TVP prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który również wypowiadał się w obrazie Latkowskiego, przysłał PAP swoje oświadczenie.

"Trudno sobie wręcz wyobrazić ból i traumę, którą przeżywają i przeżywały ofiary pedofilii, wykorzystywane młode dziewczyny. To jedna z największych zbrodni i trzeba ją wypalać żelazem. Pobłażania dla kogokolwiek, obojętnie kim jest i jakie piastuje stanowisko być nie może" - pisze Karnowski.

Prezydent Sopotu kontynuuje: "Właściciele Zatoki robili wszystko, aby stworzyć modne miejsce, miejsce pełne celebrytów, znanych twarzy. Zapraszali ich na wydarzenia, organizowali cykle koncertów, także charytatywnych. To miało im ułatwić prowadzenie tego ohydnego procederu wykorzystania dziewczyn, wykreować wrażenie, że Zatoka to super miejsce, w którym warto i należy bywać" - pisze Karnowski.

Dalej Karnowski dodaje, że "na początku byliśmy trochę osamotnieniu w walce z Zatoką. Ale byliśmy zdeterminowani do wyeliminowania tego zła z Sopotu. Skutecznie rozwiązaliśmy umowę na plażę, jakakolwiek współpraca z Zatoką Sztuki została zerwana i teraz konsekwentnie oczekujemy zwrotu budynku. Od czasów wojny nic gorszego w Sopocie nie zdarzyło się niż działalność tych ludzi. Ta cała sytuacja obnaża także słabość państwa. Gdyby nie tragedia Anaid, determinacja jej matki oraz odwaga dziennikarzy, to sprawy by nie było. Podobnie jest w przypadku klubów go-go. Czy potrzebna jest kolejna tragedia, aby w końcu ktoś przejrzał na oczy?!" - pyta retorycznie na koniec swojego oświadczenia prezydent Sopotu.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama