Reklama

"Zanim zasnę": ANATOMIA THRILLERA

Filmowe historie z wieloma zwrotami akcji stanowią ogromne wyzwanie pod kątem prowadzenia narracji. "W naszym przypadku mamy dwa poziomy opowieści, prawdziwą historię oraz tę, która tylko pozornie wydaje się się być ważna. Ta pierwsza musi być bardzo dramatyczna, zmuszając widzów do gromkiego O Boże!", podkreśla Joffé. "Nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku tej drugiej odpowiednia dramaturgia jest także kluczowa, ponieważ trzeba wodzić widza za nos, ukrywając przez jakiś czas, że w filmie dzieje się coś więcej niż to, co widać na ekranie. Zmyłka musi być przygotowana i podana w perfekcyjny sposób, w innym wypadku publiczność nie będzie nią zainteresowana, a przecież to właśnie ta mniej ważna historia przewija się przez większość filmu, zanim ustąpi tej prawdziwej". Montażystka Melanie Oliver przyznaje, że wizualna huśtawka wspomnień Christine oraz filmowych retrospekcji sprawiła, że praca przy "Zanim zasnę" była ciekawym wyzwaniem. "W jaki sposób opowiedzieć tę historię tak, żeby nikt nie uznał, że widział i słyszał ją już wcześniej wiele razy?", stawia retoryczne pytanie Oliver. "Musiałam przemycać do filmu skrawki informacji, później je niwelować innymi tropami, by w końcu część z nich przywracać do świadomości widza. Korzystaliśmy także z muzyki i efektów dźwiękowych".

Reklama

"Ciężko w dzisiejszych czasach o świetne, trzymające w napięciu thrillery, które mają coś więcej do powiedzenia, a dla mnie takim jest właśnie Zanim zasnę", dodaje Nicole Kidman. "To mój ulubiony gatunek filmowy, ale rzadko zdarza mi się trafiać na ciekawe projekty w tym gatunku. Lata temu wystąpiłam w Innych i od tamtego czasu czekałam na scenariusz, który pozwoli mi wrócić do grania w thrillerach". Kidman przyznaje także, że bardzo lubi pracować z reżyserami, którzy piszą scenariusze do swoich filmów, ponieważ są oni o wiele bardziej elastyczni oraz otwarci na współpracę. "Rowan miał wizję, którą od samego początku podziwiałam", kontynuuje aktorka. "Znał tę skomplikowaną historię na wylot, zawsze potrafił wszystko dobrze umotywować i wyjaśnić. Razem z Colinem często zastanawialiśmy się, czy nie robimy właśnie czegoś, co w gotowym filmie będzie luką logiczną, ale Rowan zawsze nas uspokajał i dawał nam pewność, że wie co robi". "Zanim zasnę" to również historia pełna wielkich emocji, opowiadająca o kobiecie, która zostaje zmuszona przez życie i swój umysł do opłakiwania zmarłego syna. "Bardzo często filmy wybierają dawkowanie napięcia nad pogłębienie psychologiczne i podejmowanie tak trudnych tematów jak żal, strata czy niespełniona miłość. Ten projekt był inny, a Nicole i Colin stworzyli znakomite kreacje, dzięki którym wszystkie emocje stały się wiarygodne", dodaje Joffé.

Ekipa filmowa starała się, nie zdradzać w żaden sposób nadchodzących zwrotów akcji. "Przykładowo, widzowie raczej nie zauważą, że na zdjęciach w domu pojawiają się jedynie dwie osoby", wyjaśnia Quinn. "Takich aspektów jest w filmie całe mnóstwo, ale ich istnienie wychodzi na jaw dopiero pod koniec filmu", dodaje scenografka. Co oczywiste, widzowie znający powieść Watsona nie będą zaskoczeni rozwojem wydarzeń, ale producentka Lisa Marshall ma nadzieję, że zobaczą Christine, którą pokochali w wersji książkowej. "Wiem, że oglądanie filmowej adaptacji, która nie oddaje ducha powieści, bywa mocno frustrujące, ale myślę, że udało nam się spełnić pokładane w nas oczekiwania". Watson napisał "Zanim zasnę", żeby w ramach rozrywkowej formuły zadać wiele ważnych pytań, z kolei w wersji filmowej widzowie dostają dodatkowo w pakiecie wizualną interpretację tychże kwestii, nieodbiegających od literackiego oryginału. "Czytając scenariusz Rowana, wyobrażałem sobie ekscytujący thriller", opowiada pisarz. "Po napisach końcowych na myśl nasuwa się jednak wiele ważnych pytań, chociażby najprostsze Co bym zrobił w takiej sytuacji? Co sprawia, że ja jestem mną?"

Dla Nicole Kidman film jest niezwykle emocjonującą historią o ważnych życiowych kwestiach. "To kino gatunkowe, ale ma w sobie o wiele więcej głębi niż mogłoby się wydawać", mówi aktorka. "Elementy konwencji zostają podane w tak świetny sposób, że widzowie będą siedzieli na krawędziach foteli, niektórym może się też kilka razy wyrwać z gardła okrzyk zdumienia. Mnie interesują jednak nade wszystko psychologiczne aspekty thrillerów", kontynuuje Kidman. "Nie oglądaj się teraz Nicolasa Roega to jeden ze moich ulubionych filmów, widziałam go pewnie dwadzieścia razy. I mam nadzieję, że Zanim zasnę również przejdzie do historii gatunku". Dla Joffé film ten opowiada o enigmatyczności życia. "Jako ludzie nie posiadamy odpowiedzi na stawiane przez nasz gatunek pytania", mówi reżyser. "Właśnie to sprawia, że ta produkcja jest nie tylko rozrywkowa, ale zadaje wiele ważnych pytań. Każdy z nas żyje we własnym świecie, tworząc własną rzeczywistość i nieustannie próbując odkrywać różne prawdy związane z tym, co znajduje się poza naszym doświadczeniem. Nigdy się to do końca nie udaje, ale chodzi o podróż i samo poszukiwanie - Zanim zasnę właśnie o tym opowiada i to jest piękne!"

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zanim zasnę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy