Reklama

"Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda": KOWBOJE NA KONIACH

Dla bandy Jamesa jazda konna była czymś tak naturalnym, jak chodzenie, co jednak nie było tak do końca oczywiste w przypadku aktorów, którzy przeszli na planie filmowym dwutygodniowe szkolenie z zakresu sztuki jeździeckiej.

Dla bandy Jamesa jazda konna była czymś tak naturalnym, jak chodzenie, co jednak nie było tak do końca oczywiste w przypadku aktorów, którzy przeszli na planie filmowym dwutygodniowe szkolenie z zakresu sztuki jeździeckiej.

Zdeklarowany mieszczuch i debiutujący w jeździe konnej Sam Rockwell wyjaśnia ze śmiechem: "Nie możesz na koniu wyglądać jak palant. Musisz sprawiać wrażenie, jakbyś przez całe życie jeździł konno. Nie bardzo wiedziałem, czego się spodziewać, ale w końcu połapałem się, o co w tym chodzi: zasadniczo trzeba starać się trzymać cztery litery w siodle i nie podskakiwać za bardzo".

Mając Rockwella na jednym krańcu gamy zdolności jeździeckich obsady i wytrawnego jeźdźca, jakim jest Jeremy Renner, na drugim, aktorzy doskonale się bawili, trenując razem. Mówi Renner: "Dowiedziałem się, że Rockwell ma teraz w komórce dzwonek z rżeniem konia".

Reklama

Główny kowboj John Scott, który szkolił Brada Pitta do nominowanej do Złotego Globu roli w filmie Wichry namiętności z 1994 roku, wspomina, że aktor: "szybko przypomniał sobie wszystko, choć od czasu tamtej produkcji nie miał okazji jeździć konno. Chyba bardziej odpowiada mu szybkość, jaką rozwijają motocykle".

Scott, nauczyciel jazdy konnej w trzecim pokoleniu i były jeździec rodeo, nadzorował przywóz na plan i opiekę nad 80 zwierzętami, które opisuje jako: "konie wierzchowe, powozowe, pociągowe i konie filmowe, wybierane głównie pod kątem temperamentu. Banda Jamesa dosiadała zapewne przede wszystkim koni pełnej krwi, ponieważ są one szybkie, a przecież ci faceci zawsze byli w ruchu".

Scott dodatkowo załatwił wózki i powozy z epoki, w tym oryginalne modele z 1875 roku, oraz repliki i kilka hybryd posiadających współczesne siedziska zrekonstruowane na zabytkowych konstrukcjach stalowych.

Aktorzy zostali przeszkoleni w posługiwaniu się bronią przez znanego hollywoodzkiego instruktora strzelectwa Thella Reeda (Mr. & Mrs. Smith, Deadwood), by mogli przyzwyczaić się do wagi i sposobu posługiwania się rewolwerami sześciostrzałowymi i strzelbami. Wyjątkiem był Schneider, który żartuje; "Mój bohater, Dick Liddil, miał nie być szczególnie biegły w obsłudze broni. Pomyślałem, że szybciej będzie umiał sięgnąć po swój grzebień niż po pistolet, więc nie uważałem na szkoleniu strzeleckim. Bardzo się starałem nie słuchać, co do mnie mówią".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy