Reklama

"Wszyscy inni": PRASA O FILMIE

"Postaraj się zachowywać jak wszyscy inni" prosi Gitti (Birgit Minichmayr) jej chłopak Chris (Lars Eidinger). Niegdyś zakochani, a teraz partnerzy do kłótni. "Ale ja nie chcę być taka jak inni" odpowiada ona. Tych dwoje nie przebiera w słowach. Podobnie jak reżyserka. Drugi film Maren Ade to bezwzględny portret romansu u schyłku, który pogłębiony jest przez kryzys tożsamości obojga partnerów. Ten kaleki związek definiowany jest przez to jak kochankowie określają się jako osoby, i jako para, w stosunku do siebie i w porównaniu ze wszystkimi innymi. Ci inni są niewidzialnym trzecim wierzchołkiem tego trójkąta miłosnego.
Chris jest architektem. Może i jest utalentowany, ale nie odnosi sukcesów. Przeszkadza mu to. Kiedyś walczył o niezależność, ale z wiekiem stwierdza, że być może mógłby się też podporządkować. Gdy Chris oddala się od niezależnego etosu jego młodości, dla Gitti jest on dalej gwarancją bezpieczeństwa. Trudno odróżnić jej odważne deklaracje ideologiczne od prób zwrócenia na siebie uwagi.
Ade inteligentnie pokazuje, że cechy, które przyciągają ludzi do siebie, są często tymi samymi, które później powodują między nimi konflikty. Momentem krytycznym jest konfrontacja z Hansem (Hans-Jochen Wagner) i Saną (Nicole Marischka), szczęśliwą parą japiszonów, których "sukces" jest dla Chrisa i Gitti celem, ale też koszmarem. Ten film o związku przedstawiony jest w zwolnionym tempie, przypominającym rejestracje wypadku samochodowego. Ade portretuje każdy szczegół tego romansu ze szczerością, która przynosi nam objawienie.
A.A. DOWD, 15 maja 2010,,web.me.com/inreviewonline

Reklama

Gitti i Chris odsłaniają się, gdy przyjmują zaproszenie na kolację od starszej, bardziej ustawionej życiowo pary: znanego architekta Hansa i Sany, która jest projektantką. Nikt nie rzuca talerzami podczas posiłku, ale zanim Sana poda strzemiennego, będzie cała masa zniszczeń. Subtelna choreografia postaci, pozwoli nam oglądać, jak cztery osoby zawierają i łamią sojusze. (?) Jak pokazuje tytuł filmu, zakochując się, tworzymy odrębne światy, w których musimy umiejętnie poruszać w przestrzeni pomiędzy nami i między wszystkimi innymi.
MANOHLA DARGIS, 9 kwietnia 2010, movies.nytimes.com

Doskonały portret relacji i jeszcze subtelniejszy obraz stosunków społecznych we współczesnych Niemczech. Ta pyszna i ostra analiza emocjonalnych i psychologicznych więzi między dwojgiem młodych kochanków, jest dziełem 32-letniej niemieckiej reżyser Maren Ade, której debiut fabularny, zdobył nagrodę specjalną jury w Sundance w 2005 roku. Wszystko w tym filmie wydaje się odkrywcze, a jednocześnie, rozpoznawalne i całkowicie prawdziwe. W ciągu pierwszej godziny, Gitti i Chris wygłupiają się, kochają, kłócą, i kochają jeszcze bardziej. Intensywność obserwacji przypomina "Sceny z życia małżeńskiego" Bergmana.
Druga połowa filmu koncentruje się wokół ich interakcji z Hansem, uznanym architektem i artystką Saną. Film przechodzi od analizowania związku samego w sobie, do delikatnej krytyki klasowej. Choć nie mają na to materialnych dowodów, Gitti i Chris, niczym para z filmu "Droga do szczęścia" są przekonani, że są wyjątkowi, że ich dobry smak i głębokie zrozumienie wszystkiego i wszystkich znacznie przekracza przeciętne pojmowanie świata reprezentowane przez Hansa, Sanę i "wszystkich innych".
PETER BRUNETTE, 9 lutego 2009, www.hollywoodreporter.com

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wszyscy inni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy