Reklama

"Wiem kto mnie zabił": POCZĄTKI

"Zawsze czuła się jak połowa kogoś. Połowa osoby, z połową duszy. Czasem jeśli śniła wystarczająco mocno, scalała te dwie osoby w jedną" - Aubrey Fleming

Gdy producent Frank Mancuso Jr. pierwszy raz przejrzał scenariusz "Wiem kto mnie zabił" był zaintrygowany jego niepowtarzalnym założeniem. Po ponad 30 latach pracy w branży filmowej, poczynając od projektów takich jak "Piątek trzynastego" a na międzynarodowej szpiegowskiej produkcji "Ronin" z Robertem DeNiro kończąc, Mancuso nauczył się ufać własnemu instynktowi przy wyborze scenariusza. Podstawowym kryterium producenta jest odpowiedź na pytanie, czy on sam miałby ochotę obejrzeć dany film. "Gdy po raz pierwszy czytałem scenariusz, ujrzałem historię, której nigdy dotąd nie widziałem. Postacie były wyraźnie nakreślone,a scenariusz frapujący, naprawdę mnie wciągnął".

Reklama

Gdy Mancuso rozpoczął poszukiwania reżysera, jedną z pierwszych osób jaka przyszła mu na myśl był Chris Sivertson. Relatywnie nowy w świecie filmu, debiutem filmowym "The Lost" - prawdziwym obrazem o charyzmatycznym socjopacie - wzbudził kontrowersje i uznanie. "Byłem porażony tym filmem i jak tylko go skończyłem oglądać wiedziałem, że znalazłem odpowiedniego reżysera.

Już jego debiut udowodnił, że Sivertson'a pociąga odkrycie ciemnej strony ludzkiej natury: "Zbyt często thrillery są zapełnione powierzchownymi postaciami" twierdzi reżyser. "To był jeden z tych nielicznych scenariuszy, w których postacie faktycznie posuwają akcję do przodu, a to właśnie jest sprawą kluczową. Jeszcze przed przeczytaniem połowy scenariusza, postać Aubrey, która zdążyła wzbudzić moją sympatię, oznajmia, że jest Dakotą. Dakotą, która okazała się być jedną z najbardziej interesujących postaci, z jakimi kiedykolwiek zetknąłem się w scenariuszach.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wiem kto mnie zabił
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy