Reklama

"Uciekinier": POCIĄGAJĄCA JUNIPER

Zdobywczyni Oscara za "Spacer po linie" Reese Witherspoon, mistrzyni opowieści z Południa, nie mogła się oprzeć scenariuszowi "Uciekiniera" i bardzo się cieszyła, że wreszcie zagra w filmie z Matthew McConaugheyem. Udział w tym projekcie wiązał się z pierwszą podróżą do Arkansas od czasu pracy nad "Spacerem po linie". Aby przygotować się do roli Juniper, Witherspoon oglądała zdjęcia dziewczyn i kobiet z imprez motocrossowych, przyglądała się ich strojom, fryzurom, tatuażom, makijażowi i zachowaniom. - W Juniper jest coś pociągającego - mówiła. - Zawsze potrafi sprawić, by sprawy potoczyły się po jej myśli, dlatego chciałam znaleźć przykłady takich kobiet. Ale znalezienie podobnej do niej postaci we współczesnym kinie i literaturze jest bardzo trudne. Myślę, że to jeden z powodów, dla których zdecydowałam się wystąpić w tym filmie. Bo nie ma zbyt wielu autentycznych filmowców z Południa. Wydaje mi się, że dla widzów bardzo interesująca będzie możliwość popatrzenia, jak się żyje w tej części kraju.

Reklama

Obie postacie, Mud i Juniper, są w filmie uzależnione od dwóch chłopców. W większości scen Witherspoon występowała wspólnie z Sheridanem i Loflandem. Aktorka tak wspominała współpracę z Tyem Sheridanem: - Jest niezwykle poukładany, jak na swój wiek. Jest też bardzo rozważny, cichy i, moim zdaniem, ogromnie utalentowany. A przy tym naturalny i przyjemnie się z nim pracuje. Wnosi do swojej roli dużo godności.

Witherspoon tak oceniała debiutanta Jacoba Loflanda: - Jest niesamowity, prawdziwy! Naprawdę pochodzi z Arkansas i to słychać w jego głosie. Patrząc na niego, przypomniało mi się, jak zostałam odkryta w Nashville, kiedy miałam 14 lat. Sądzę, że on doświadcza dokładnie tego samego, co ja wtedy. Myśli: Nie wierzę, że to dzieje się naprawdę! Wnosi do tego filmu dużo humoru, bo jest autentyczny i swojski.

O romansie Muda i Juniper mówiła: - Myślę, że jednym z najlepszych elementów scenariusza jest to, że o tym związku słyszymy z ust wielu osób, ale nie od tych dwojga, których on dotyczy. Dlatego widz nie wie, jaka jest jego natura i musi sam do tego dojść. Wydaje mi się, że większość relacji jest trudna do rozszyfrowania i najczęściej najłatwiej się w nich zorientować z perspektywy innych osób. Tak właśnie układamy sobie obraz tego, co się dzieje w naszych związkach.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Uciekinier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy