Reklama

Autostradą do nieba

Łączyła ich pasja zawodowa i zamiłowanie do prędkości. Paul Walker, James Dean i Bogumił Kobiela to ofiary tragicznych wypadków samochodowych, które przedwcześnie zakończyły ich kariery aktorskie. Wspominamy wielkich, których już z nami nie ma.

W wieku 12 lat Paul Walker zadebiutował w popularnym serialu telewizyjnym pt.: "Autostrada do nieba". Nie przypuszczał, że pasja do sportowych samochodów zaprowadzi go na drogę tragicznej i przedwczesnej śmierci...

Miłością do prędkości zaraził go dziadek, który brał udział w licznych wyścigach samochodowych Forda. Nie bez powodu Walker został wybrany do roli w serii "Szybcy i wściekli". Prędkość była jego pasją. Wspólnie z Vinem Dieselem stworzyli niezwykle charyzmatyczny duet.

6 filmów franczyzy "Szybcy i wściekli" zarobiło łącznie na świecie blisko 2,4 miliarda dolarów. W samych tylko Stanach Zjednoczonych produkcje odnotowały zysk 937 milionów.

Reklama

Wielka pasja i miłość do szybkich samochodów, od których wszystko się zaczęło, doprowadziły do tragicznego końca gwiazdora. 30 listopada 2013 roku Paul Walker wziął udział w aukcji charytatywnej zorganizowanej przez założoną przez niego organizację "Reach Out Worldwide". Jej celem było zbieranie funduszy na pomoc regionom dotkniętym katastrofom naturalnym.

Po opuszczeniu budynku wraz ze swoim doradcą finansowym, przyjacielem i współzałożycielem organizacji, Paul Walker wybrał się na przejażdżkę sportowym samochodem. Niestety, nie było mu dane z niej powrócić. 1 grudnia 2013 roku wszystkie serwisy informacyjne zalane zostały wiadomościami o tragicznej śmierci aktora.

Wchodzący w piątek, 25 kwietnia, na ekrany polskich kin "Brick Mansions. Najlepszy z najlepszych" jest ostatnim tytułem w karierze przedwcześnie zmarłego Paula Walkera, w którym zdążył wykreować pełną rolę. Twórcy zadedykowali mu ten film. Plansza zamykająca obraz głosi: "IN LOVING MEMORY OF PAUL WALKER".


Paul Walker nie był pierwszą postacią kina, po której tragicznym i przedwczesnym odejściu płakał świat. Nie tylko on również zginął na skutek zbyt wielkiej pasji do szybkości i sportowych samochodów.

30 września 1955 roku, 24-letni James Dean wraz ze swoim mechanikiem wsiadł do Porsche 550, którego nazywał "Little bastard" ("Mały łajdak"). Początkowo maszyna miała być przewieziona w przyczepie. Młody aktor w ostatniej chwili zdecydował, że pojadą sportowym pojazdem.

Pędzili z prędkością 88 kilometrów na godzinę. Porsche Deana zderzyło się z samochodem jadącym z naprzeciwka. "Koleś się zatrzyma, przecież nas widzi" - tak brzmiały ostatnie słowa aktora przed wypadkiem. James zmarł po przewiezieniu do szpitala.

2 lipca 1969 roku, w wieku 38 lat znany polski aktor Bogumił Kobiela wpadł w poślizg, prowadząc samochód marki BMW 1600. Na skutek wypadku doznał rozległych obrażeń wewnętrznych i zmarł w szpitalu po 8 dniach - 10 lipca 1969 roku. Wspólnie ze Zbigniewem Cybulskim grali w wielu filmach m.in. w takich produkcjach jak: "Popiół i diament" czy "Rękopis znaleziony w Saragossie". Niezapomniana jest również rola Kobieli w "Zezowatym szczęściu", gdzie wykreował postać Jana Piszczyka.

Wspomniany tu Cybulski również zginął tragiczną śmiercią. Jej przyczyną nie była co prawda pasja do sportowych samochodów, ale niefortunny zwyczaj wskakiwania do jadącego pociągu z peronu w ostatnim momencie. 8 stycznia 1967 roku wybitny polski aktor przebywał na dworcu kolejowym we Wrocławiu. Cybulski w ostatnim momencie postanowił wskoczyć do odjeżdżającego wagonu. Niestety, wpadł pod koła, doznając bardzo ciężkich obrażeń. Zmarł w szpitalu po godzinie walki o życie.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: walker
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy