Reklama

"Trzy królestwa": SCENARIUSZ

Stworzenie odpowiedniego scenariusza było wyjątkowo trudnym wyzwaniem. Po pierwsze, opisane wydarzenia miały miejsce w 208 r. n. e., ale sławę zyskały dzięki powieści "Romance of the Three Kingdoms" napisanej przez Luo Guanzhonga w XIII w.

Stworzenie odpowiedniego scenariusza było wyjątkowo trudnym wyzwaniem. Po pierwsze, opisane wydarzenia miały miejsce w 208 r. n. e., ale sławę zyskały dzięki powieści "Romance of the Three Kingdoms" napisanej przez Luo Guanzhonga w XIII w.

W utworze tym jednak, wiele faktów zostało przeinaczonych dla osiągnięcia efektu dramatycznego. Na przykład Zhuge Liang, strateg królestwa Szu, został wyidealizowany do mitycznych rozmiarów. Opisany jako dojrzały dżentelmen obdarzony magiczną mocą, dzięki której mógł zmieniać pogodę i "pożyczać wschodni wiatr", co przyczyniło się do zwycięstwa Sojuszników w bitwie pod Czerwonym Klifem. W rzeczywistości miał jedynie 27 lat, był rolnikiem i uczonym, świeżo zatrudnionym na dworze swego pana, Liu Bei w roli stratega. Skutecznie wykorzystywał wiedzę przyrodniczą i astrologiczną do przewidywania zmian pogody. Prawdziwy bohater bitwy, namiestnik Zhou Yu z królestwa Wu, w powieści przedstawiony został jako człowiek ograniczony, który zazdroszcząc Zhuge Liangowi licznych talentów, chciał go zgładzić, a w rezultacie sam umarł. Reżyser John Woo pragnął trzymać się faktów historycznych, dlatego oparł większość scenariusza na historycznych opracowaniach, takich jak "Chronicles of the Three Kingdoms". Zachował jednak niektóre elementy powieści, by nie zawieść jej miłośników.

Reklama

Drugim problemem było to, że film miał być przeznaczony nie tylko dla publiczności azjatyckiej, lecz także międzynarodowej. Powieść "Romance of the Three Kingdoms" jest nadal niezwykle popularna i powszechnie czytana nie tylko w Chinach, Tajwanie, Hong Kongu czy Singapurze, lecz także w Japonii czy Korei. Na jej podstawie stworzono dziesiątki komiksów i gier komputerowych. Kręcąc film należało przedstawić w nim legendarnych generałów, takich jak Zhao Yun, Zhang Fei czy Guan Yu, którzy dla zachodniego widza wcale nie są słynnymi postaciami, a ich nazwiska brzmią prawie jednakowo. Jeden z producentów zachodnich zaproponował nawet, by stworzyć jedną postać łączącą cechy kilku generałów. To tak, jakby ktoś zaproponował, by stworzyć jedną postać z Roosvelta, Churchilla i de Gaulle'a, kręcąc film z II wojny światowej.

Po trzecie, z powodu wielkiej liczby bohaterów oraz słynnych wydarzeń historycznych poprzedzających bitwę pod Czerwonym Klifem, scenariusz zrobił się bardzo długi. Trudno było wyobrazić sobie zachodnich widzów oglądających czterogodzinny chiński film z napisami. Postanowiono więc na rynku azjatyckim pokazać film podzielony na 2 części, a dla publiczności międzynarodowej wersję przyciętą w wariancie "film akcji Johna Woo". Od lipca 2004 do początku 2007 reżyser pracował nad scenariuszem wraz z kilkoma czołowymi chińskimi scenarzystami, ale żaden z nich nie stworzył zadowalającego scriptu. W rezultacie Woo napisał go sam, z pomocą Khana Chana, który nakreślił konstrukcję, oraz Kuo Chenga, który dopracował niektóre postaci i sceny.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Trzy królestwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy