Reklama

"Szukając Erica": ERIC CANTONA, PIŁKARZ

Kiedy rozmawiałem z francuskimi koporducentami [Pascalem Caucheteux i Vincentem Maravalem] zgodnie stwierdziliśmy, że ta historia potrzebuje angielskiego reżysera. Relacja z fanami jest w Anglii wyjątkowa. Żeby ją rozumieć reżyser musi być fanem piłki, musiał doświadczyć tego niepowtarzalnego uczucia. Pierwszym wyborem był Ken Loach. Najpierw myśleliśmy, że to szaleństwo, ale postanowiliśmy spróbować - w najgorszym wypadku mógłby się po prostu nie zgodzić.

Umówiliśmy go na spotkanie z Rebeccą [O'Brien, producentem] i Paulem [Lavertym, scenarzystą], na którym stwierdzili, że to w sumie całkiem niezły pomysł. Obiecali się tym zająć, napisać scenariusz, ale nic ponad to. Jeśli po paru tygodniach okaże się, że nie da rady... Przedstawili to jasno, szczerze. Ale udało im się z Paulem napisać świetny scenariusz. Przesłali go nam, przeczytaliśmy i pokochaliśmy go - mieliśmy sporo szczęścia.

Reklama

Spędziłem z Paulem trochę czasu na rozmowach o piłce, meczach i tym wszystkim wokół. Wszystkie przysłowia to jego dzieło. Czytając je płakałem ze śmiechu - może dlatego, że on sam się śmiał, kiedy je pisał! Nie miałem nic przeciw temu, żeby je potem mówić, uwielbiałem je.

Moje bramki sami wybrali, zgodziłem się z ich wyborem. Myślę, że są dobrze wyważone - są tam gole zdobyte z odległości 20 czy 30 metrów, kiwki, główki - różnego rodzaju. Pewnie były jeszcze lepsze - na przykład bramka zdobyta przeciwko Arsenalowi, kiedy wygraliśmy u siebie 5-0. To była przepiękna bramka, jednak nie znalazła swego miejsca w filmie. Niektóre nie są tak dobre, ale chodziło o zachowanie rytmu i równowagi.

Fajnie było znów znaleźć się w Manchesterze. Uwielbiam tamtych ludzi. To się nie zmieniło, nie dla mnie. Wydaje mi się, że tam jest ciągle tak samo. Oczywiście człowiek czuje się dziwnie, kiedy przestaje grać w piłkę. Na moje szczęście miałem inne pasje, jak choćby aktorstwo. No i trąbka, co widać w filmie - ale muszę się jeszcze sporo nauczyć.

W filmie jestem Ericiem Cantoną w wyobraźni Erica Bishopa. Takim, jakim on mnie widzi. Dzięki temu mam wobec siebie spory dystans - jestem świadomy swych wad, potrafię śmiać się z samego siebie - podobało mi się to.

W innych filmach mogłem schować się za graną przeze mnie postacią. Ale tym razem gram samego siebie. To dziwne uczucie. Zadawałem Kenowi mnóstwo pytań, których nigdy nikomu nie zadałem, ponieważ tuż przed zdjęciami czułem się trochę nieswojo, a potrzebowałem czuć się w tej roli bardzo wygodnie. To było ciekawe doświadczenie, coś niezwykłego. To jak być… i patrzyć na to, jak jesteś. W tej fikcji musisz być spontaniczny i pozostawać sobą. To dziwne, ale jednocześnie bardzo interesujące doświadczenie.

Gdybym tę relację pomiędzy mną a moim fanem zagrał bardzo poważnie, wyglądałoby to zbyt pretensjonalnie, arogancko i chyba nie byłoby to interesujące. Ken ma takie delikatne podejście, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, potrafi tworzyć rzeczy zabawne, ale jednocześnie prawdziwe. Dlatego sporo jest w tym filmie dobrego humoru, ale też wrażliwości i emocji...takiego auto-szyderstwa!

Osobiście jestem dumny z tego, jak film pokazuje uczucia, jakimi darzyłem swych fanów, jak ich postrzegałem, jak czerpałem od nich energię. To wszystko jest w tym filmie. Nie jest łatwo to uchwycić - to są fajni ludzie, fajni, piękni, zawsze solidarni i w przyjacielskich stosunkach. Poruszała mnie ich energia. Dzisiaj to wydaje się takie niezwykłe - solidarność, przyjaźń. W filmie widać to doskonale, że w środku to są piękni ludzie.

Eric Bishop, historia miłości, jego relacji z pasierbami, kłopoty, jakie miał z żoną 20 lat wcześniej... czasami nie mamy ochoty rozmawiać; nasze związki się rozpadają, ponieważ nie rozmawiamy wystarczająco dużo. To dlatego pojawiam się w jego życiu - żeby zachęcić go, by mówił. A jeśli nie umie mówić, żeby pisał - żeby w jakiś sposób się komunikował. Jeśli nie potraficie być razem, to nie, ale musisz coś mówić. To jest niezwykle ważne i o tym też opowiada ten film.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Szukając Erica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy