Reklama

"Szpieg": SZCZEGÓŁY PRODUKCJI

Niewielu pisarzy rozumie świat szpiegów tak dobrze jak John le Carré, autor ponad 20 powieści. Wiedza ta wynika z doświadczenia. Le Carré jest byłym członkiem brytyjskiej MI5 i MI6, który pracował pod przykrywką w kulminacyjnym okresie zimnej wojny, w połowie XX wieku. To sprawia, że pod względem autentyczności jego książki nie mają sobie równych.

Najbardziej znaną postacią, jaką pisarz stworzył jest George Smiley. Ten małomówny szpieg, który zadebiutował w pierwszej wydanej książce autora, "Budzenie zmarłych" (1961), miał powracać w wielu najsłynniejszych powieściach Johna le Carré. Należy do nich ta, którą wielu uważa za jego największe osiągnięcie, czyli "Druciarz, Krawiec, Żołnierz, Szpieg", wydana w 1974 roku i okrzyknięta arcydziełem powieści szpiegowskiej.

Reklama

Gdy Peter Morgan zasugerował adaptację książki "Druciarz, Krawiec, Żołnierz, Szpieg", Tim Bevan, jeden z szefów wiodącego europejskiego studia filmowego, Working Title Films, uznał iż - by użyć słów Smileya - "najwyższa pora".

Bevan wyjaśnia "Gdy tylko Peter wspomniał o książce, przypomniałem sobie, że to wielki sukces Johna le Carré i kwintesencja opowieści z czasów zimnej wojny. Dlatego też, skontaktowałem się z nim osobiście".

Autorowi pomysł się spodobał. "Był bardzo entuzjastycznie nastawiony", zauważył Bevan, który nie zwlekając zaczął przekonywać do niego drugiego szefa Working Title, Erica Fellnera, a następnie zatrudnił producentkę Robyn Slovo, która już wcześniej z nimi pracowała. "Książka miała już swoją doskonałą adaptację telewizyjną [jako miniserial z 1979 roku], w której Smileya zagrał Sir Alec Guinns. Była to wysoce ceniona produkcja, więc le Carré wykazał się odwagą, udzielając nam swojego błogosławieństwa. Od miniserialu minęło wiele lat i naszym celem było dostosowanie filmu do potrzeb dzisiejszej widowni. Moim zdaniem, zdał sobie także sprawę, iż ma szansę zdobyć zupełnie nowych, znacznie młodszych fanów. Coraz więcej osób poznaje i docenia jego twórczość".

Le Carré zauważa "Żyję z pisania książek i im zawdzięczam moją reputację - mam do tego stosunek osobisty. Jednak większość ludzi nie czyta książek. Dlatego też, jeśli ta historia dotrze do nich za pośrednictwem innego medium, będę zachwycony. Jeżeli to ich zachęci do kupienia książki, mój zachwyt wzrośnie dwukrotnie.

"Kontakt z grupą niezwykle kreatywnych artystów i możliwość obserwowania ich podczas pracy w innej formie ekspresji jest niezwykle ekscytujący".

Working Title może się poszczycić długą historią współpracy z pisarzami "podchodząc do nich z ogromnym szacunkiem," zwraca uwagę Bevan. "Przez lata przenieśliśmy na ekran kinowy wiele książek". Kiedy le Carré przyjął propozycję Working Title, namawiał, żeby twórcy filmu nie trzymali się nadgorliwie treści. Jak wspomina Bevan, "Powiedział, że chce, żebyśmy nakręcili film, pokazujący pewną epokę, lecz w naszej interpretacji".

Le Carré mówi, "Dzięki Alecowi Guinnessowi i cudownej grupie brytyjskich aktorów z National Theatre wersja telewizyjna stała się, w dziwny sposób, historią miłosną o odchodzącym brytyjskim establishmencie. Była przesiąknięta ogromną nostalgią, nawet najmniej ważne, najbardziej antypatyczne postaci, pod pewnymi względami wydawały się urocze.

"Współczesna wersja powieści jest pozbawiona sentymentów, bardziej seksowna, realistyczna i okrutna; i taka musiała być". Autor dodaje, że wierzy, iż ludzie wciąż znajdują w tej historii coś dla siebie, ponieważ "Nie odbiega tak bardzo od rzeczywistości korporacyjnej, zwyczajnego świata. Pisząc powieść sądziłem, iż istnieje pewna uniwersalność, na której mogę się oprzeć. Książka odbiła się szerokim echem wśród opinii publicznej. Czytelnicy zaczęli odnosić się do swojego życia, używając porównań ze świata konspiracji, a to pozostaje rdzeniem relacji pomiędzy człowiekiem i instytucjami, które tworzy.

Chciałem sprawić, żeby ten tajemniczy świat stał się przystępny. To przecież są zwyczajni ludzie, którzy wiodą życie prywatne i zawodowe".

"To co jest równie aktualne teraz jak było 30 lat temu i będzie za sto lat to fakt, że ludzie zdradzają nawzajem swoje zaufanie". Le Carré mówi też "Według mnie ten tajny świat jest także metaforą wielkiego świata, w którym żyjemy, zdradzamy siebie i innych, mówimy drobne kłamstewka i odgrywamy życie, zamiast je przeżywać".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Szpieg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy