Reklama

"Szklana pułapka 4.0": JAK TO SIĘ ROBI

W trakcie produkcji Wiseman blisko współpracował z Bradem Martinem, koordynatorem efektów kaskaderskich, oraz Mike'iem Meinardusem od efektów specjalnych. "Stanowisko Lena polegało na tym, że jeśli można było osiągnąć dany efekt bez pomocy animacji komputerowej, to należało to tak robić" - mówi Martin (a koordynator efektów wizualnych Patrick McClung uzupełniał niemal wszystkie sceny efektami - jak mówił - "niewidzialnymi").

Fabuła filmu obraca się wobec staroświeckich sposobów, jaki McClane posługuje się w walce z ludźmi Gabriela - od własnych pięści, broni, gaśnicy po helikopter. A Willis bardzo pilnował, by wszystko wyglądało naturalnie. "To jest film z cyklu "Szklana pułapka, co oznacza, że McClane został przepuszczony przez wyżymaczkę - stwierdza. - Chciałem, aby McClane wyglądał jak człowiek gotowy na przyjęcie wszelkich ciosów, toteż poddałem się solidnemu, kilkumiesięcznemu treningowi. McClane jest starszy - ja też, więc trening był naturalną konsekwencją powrotu do roli. Bycie starszym ma też swoje dobre strony - jesteś mądrzejszy i bardziej uważny".

Reklama

"Czasem Bruce mówił, by zrezygnować z tych bzdur w jakiejś scenie - dodaje Wiseman. - Jest w znakomitej formie fizycznej, a najważniejsze, że wygląda na faceta, który może sporo wytrzymać".

Starając się podtrzymywać wiarygodność zdarzeń ekranowych, Wiseman, Martin i Willis bez przerwy myśleli o konsekwencjach decyzji podejmowanych przez McClane'a. "Ciągle zadawaliśmy sobie pytania w rodzaju, co McClane mógłby zrobić w trakcie skoku z parterowego budynku - mówi Martin. - Wszystkie numery kaskaderskie musiały mieć uzasadnienie, bowiem McClane nie robi niczego bez przyczyny i decyduje się na coś, bo nie ma innego wyboru".

Większość ekscytujących ujęć filmu powstała w ogromnych dekoracjach, zaprojektowanych przez scenografa Patricka Tatopoulosa ("Dzień Niepodległości"). Jego budowle nie tylko miały imponująco wyglądać, ale zostały tak pomyślane, by umożliwić ekipie sfilmowanie najbardziej nawet wymyślnych sekwencji akcji. "Scenografia filmowa polega nie tylko na kreowaniu przestrzeni - wyjaśnia Tatopoulos. - Ale także na przewidywaniu, jak w tej przestrzeni sfilmować daną akcję. To rodzaj narzędzia, mającego ułatwić pracę. Uwielbiam tego rodzaju zadania, lubię stawiać duże budowle".

Równie ważną rolę w SZKLANEJ PUŁAPCE 4.0 odgrywa humor. Sardoniczne uwagi McClane'a były znakiem firmowym cyklu, a ten film dąży do podtrzymania tradycji. "Bardzo dbam o McClane'a i uważam, by budził śmiech, ale nie został wyśmiany - przyznaje Willis. - Zależało nam, by widzowie mieli z nim kontakt, a śmiech jest jednym ze sposobów na podtrzymanie tego kontaktu".

Śmiech jest też jednym z łączników między samym Willisem i jego bohaterem. "Bruce jest zwyczajnym facetem z New Jersey, który opowiada i śmieje się z głupich kawałów i najbardziej ze wszystkiego lubi towarzystwo swojej rodziny - mówi Mark Bombach. - To sprawia, że jest tak podobny do McClane'a".

Dla Bombacka najciekawszą częścią pracy nad scenariuszem było zmierzenie się z wizerunkiem powszechnie znanego bohatera. "Kocham Johna McClane'a. Ilekroć zastanawiałem się, jak poprowadzić jakąś scenę, głos McClane podpowiadał mi, jak rozwiązać tę sytuację".

Źródłem humoru jest w filmie przeciwstawienie staroświeckości McClane'a z nowoczesnymi metodami Gabriela. "Cały ten cyfrowy świat ominął go - mówi Willis. - Nie chcieliśmy nagle zmieniać McClane'a w pasjonata komputerów, powstrzymującego Gabriela włamując się do systemów satelitarnych. McClane po prostu nie wiedziałby, jak to zrobić. Mieliśmy więc sporo zabawy ładując go w sytuacje, których nie rozumie, i konfrontując go z człowiekiem, sięgającym go narzędzia i środki całkowicie mu obce".

Ale Gabriel nie docenia McClane'a - twardziela, który zaprze się, by pomieszać mu szyki w najprostszy z możliwych sposobów, łącznie z charakterystycznym dla McClane'a powiedzonkiem "jipi-ki-jej". "Ten okrzyk jest częścią ponadczasowej mitologii "Szklanej pułapki" - mówi Willis. - Po raz pierwszy użyłem go w odpowiedzi Alanowi Rockmanowi (Hansowi Gruberowi w pierwszym filmie), kiedy zaczął nazywać mnie kowbojem. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak szybko ten zwrot przeniknie do codziennego języka. Teraz McClane używa go wielokrotnie, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy nie chce, by go rozszyfrowano".

Komputerowy geniusz Matt Farrell, inny obiekt docinków McClane'a, jest cyfrowym jin wobec analogowego Jan McClane'a. "Matt jest komicznym tłem dla McClane'a - uważa Justin Long, młody gwiazdor takich filmów jak "Zabawy z piłką" czy "Kosmiczna załoga", znany także z serii reklamówek komputerów Macintosh. - Różni się bardzo od poprzednich "partnerów" McClane'a - nie jest ani gliniarzem, ani spryciarzem. Matt to człowiek technologii - w takim samym stopniu jak McClane to człowiek działania. Relacje między nimi wywołują mnóstwo śmiechu. Choćby dlatego, że Matt zdecydowanie nie jest typem sportowca. A jak mogłoby być inaczej? Jest uzależniony od komputera i nigdy nie rusza się z domu".

Postacią zdecydowanie bardziej wysportowaną jest Mai - szefowa operacji Thomasa Gabriela i jego kochanka. Maggie Q, która grała już w "Mission: Impossible III", jest utalentowaną zawodniczką sportów walki i jej ekranowe wyczyny w starciu z Willysem przydają filmowi waloru starcia Wschodu z Zachodem. "Mai jest bardziej wysportowana niż ktokolwiek inny - przyznaje Maggie. - jest szybka, sprytna i niebezpieczna. McClane ma swoje tradycyjne sposoby walki, zaś Mai posługuje się nowymi technikami. Ich starcie jest więc bardzo dynamiczne".

Szef Mai i jej partner - Gabriel - pracuje bardziej głową niż mięśniami. Twórca planu sparaliżowania cyfrowej sieci całego kraju jest tym typem przeciwnika, jakiego McClane nigdy dotąd nie spotkał. "Gabriel dysponuje szeregiem metod, których McClane nie potrafi przewidzieć, bowiem znajdują się poza obrębem jego doświadczenia" - wyjaśnia Timothy Olyphant.

Gdyby bandytów w "Szklanej pułapce" oceniać pod kątem ich sprytu i ilości posunięć, o które wyprzedzają McClane'a, Gabriel plasowałby się w ścisłej czołówce. Istotnie, jego plany sięgają znacznie dalej niż zamiary jego poprzedników. Nie próbuje obrabować korporacji ani nawet całej dzielnicy finansowej, chce rzucić na kolana cały kraj. A robi to - jak wierzy - nie bez przyczyny. "Gabriel ma zatarg z rządem i zamierza wstrząsnąć amerykańskim społeczeństwem" - dodaje Olyphant.

Jak wielu podobnych filmowych zbirów, Gabriel jest ujmujący, błyskotliwy, charyzmatyczny i zdeterminowany - oto zbiór cech, jakie zadecydowały o wyborze aktora. "Gabriel jest inteligentny i czarujący, ale jednocześnie wygląda, jakby znajdował się na granicy wytrzymałości, bowiem czuje, że sprawy poszły za daleko. A Tim jest właśnie taki" - śmieje się Wiseman.

Kiedy McClane zaczyna mieszać szyki Gabrielowi, ten decyduje się na porwanie córki McClane'a, by trzymać go w szachu. Ale, jak się wkrótce przekona, był to jego życiowy błąd. "Nie znaliśmy Lucy z wcześniejszych "Szklanych pułapek", widzieliśmy ją tylko jako dziecko - mówi Willis. - Teraz uczy się w college'u i nie ma najlepszych układów z ojcem. Ale chociaż McClane jest po rozwodzie, nadal kocha swoją rodzinę. I nic go nie powstrzyma, gdy spieszy ocalić córkę".

"Porwanie Lucy podnosi McClane'owi poziom adrenaliny we krwi - dodaje Willis. - Nadaje mu dodatkowego impulsu do działania i pokonania otaczających go przeszkód".

Lucy, grana przez Mary Elizabeth Winstead, to wykapana córka swego ojca. "Ma w sobie mnóstwo cech McClane'a, łącznie z jego duchem i odpornością - mówi Winstead. - Na początku filmu jej stosunki z ojcem są napięte, bowiem przez okres dzieciństwa zbyt rzadko z nią przebywał. Oczywiście, wszystko się zmieni w chwili, gdy Lucy wpadnie w łapy Gabriela".

Aby powstrzymać Gabriela, McClane musi zawierzyć komputerowemu sprytowi niechętnego do współpracy Matta Farrella a także guru hakerów, ukrywającego się pod pseudonimem Warlock. Ukrywający się w swoim centrum dowodzenia (czyli w piwnicy babci) Warlock przekazuje McClane'owi i Farrellowi kluczowe informacje i mnóstwo sprzętu. Aktor, filmowiec i projektant stron internetowych Kevin Smith przyznaje, że funkcjonuje w Internecie jako Freddy: "Spędzam mnóstwo czasu w sieci, bywają dni, że nie odchodzę od komputera przez cały dzień".

Smith, podobnie jak Len Wiseman, traktuje swój udział w realizacji nowej "Szklanej pułapki" jako szczególne wyróżnienie. "Nie nakręciłem - jak Len - "Szklanej pułapki" w liceum - mówi Smith - ale uczestniczyłem w gali z okazji wypuszczenia filmu na wideo. Zawsze zastanawiałem się, na ile prawdziwy jest McClane - jest przecież archetypem współczesnego bohatera kina akcji".

Istotnie, to przecież wiarygodna postać bohatera obok specyficznych sekwencji filmowej akcji zadecydowała o podjęciu realizacji SZKLANEJ PUŁAPKI 4.0. "Pewnego dnia mieliśmy na planie odrzutowiec Harriera, pościg na autostradzie i dwunastometrową naczepę tira wylatującą w powietrze oraz cztery wysięgniki z kamerami do zarejestrowania tego wszystkiego - wspomina Len Wiseman. - Wszedłem na plan, rozejrzałem się wokół i pomyślałem, że jest fajny kawałek roboty do zrobienia. Warto się było ruszyć z tego mojego Remont!".

"Mamy za sobą wiele bitew, jakie toczyliśmy każdego dnia, aby nakręcić ten film, ale jestem zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy - podsumowuje Bruce Willis. - Mnóstwo ludzi kocha "Szklane pułapki", bo to filmy, które zreformowały cały gatunek. Dlatego przecież powstała SZKLANA PUŁAPKA 4.0. Mogę zdradzić, że jest to film równie dobry, jeśli nie lepszy niż oryginalna "Szklana pułapka". Daje widzowi wszystko, co mu się podoba w "Szklanej pułapce" i w McClane'ie, a przy okazji podnosi poprzeczkę i proponuje nowy wzorzec gatunku".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Szklana pułapka 4.0
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy