Reklama

"Strzelec": WAHLBERG IDZIE DO SZKOŁY SNAJPERÓW

Kluczem do suspensu "Strzelca" był bardzo realny portret wojskowego snajpera. Aby być, jak najbardziej wiarygodnym, Mark Wahlberg musiał poddać się intensywnemu szkoleniu polegającemu na zdobyciu takich umiejętności, jak na przykład wywodząca się z filozofii Zen zdolność kontroli emocji, lęków i nerwów podczas namierzania wydawałoby się niemożliwych do namierzenia celów.

Wahlberg rozpoczął przygotowania do produkcji będąc już bardzo sprawnym fizycznie człowiekiem o wyjątkowej sile fizycznej, wytrzymałości i koordynacji. Aby jednak zrobić z niego wiarygodnego strzelca - kogoś, kto jest w stanie trafić w znajdujący się w odległości 1 000 metrów cel - realizatorzy zatrudnili jednego z najlepszych w tej dziedzinie: snajpera amerykańskich marines, Patricka Garrity, który służył zarówno w zagranicznych misjach militarnych, ale jest także wyspecjalizowanym szkoleniowcem snajperów.

Reklama

Jako doświadczonego w bitwie żołnierza piechoty morskiej, Patricka Garrity trudno jest czymś zaskoczyć, jednak Wahlberg szybko zdobył jego szacunek ciężką pracą i nieustępliwością. "Wg mnie Mark idealnie pasuje do tej roli," mówi doświadczony snajper. "Ma nawet wygląd młodego wojskowego, i odpowiednie do tego podejście. Kiedy po raz pierwszy pojawił się na ćwiczeniach, był trochę zbyt wyluzowany, pewnie nie wiedział, czego może się spodziewać. Po dwóch dniach jednak, wiedział już dokładnie o co chodzi. Uczył się wszystkiego bardzo szybko, dzięki czemu moja praca była łatwiejsza".

Jedną z dziedzin, na której Garrity skupił się podczas treningu była "błyskawiczna manipulacja zamkiem". Wyjaśnia to tak: "To umiejętność, którą każdy snajper oddziału marines musi opanować do perfekcji - należy strzelić, błyskawicznie dokonać manipulacji zamkiem i wrócić do obranego celu. Bardzo ważne było dla Marka, aby dzięki temu pokazać profesjonalizm Swaggera w posługiwaniu się bronią".

Mężczyźni pracowali też nad inną podstawą dobrego strzelania: prawidłowym oddychaniem. "Przeprowadziłem go krok po kroku przez rutynowe działania, jakie wykonuję ze strzelbą - przyjęcie pozycji, cykl oddychania, zrelaksowanie oka i naciśnięcie spustu", komentuje Garrity. "Kiedy spust zostaje zwolniony - zamek zaskakuje, do komory zostaje wprowadzony kolejny nabój, a my skupiamy się na celu - brzmi to prawie jak sztuka stepowania. Przez to, jak ktoś przygotowuje się do strzału, można powiedzieć czy wie, co robi. Jednym z podstawowych czynników, jakie zachodzą zanim snajper strzeli jest wprowadzenie się w odpowiedni cykl oddychania. Im więcej oddychasz, tym więcej tlenu wprowadzasz do krwinek, co pozwala ci się zrelaksować i zwolnić uderzenia serca".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Strzelec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy