Reklama

"Smaki miłości": O PRODUKCJI

Uznany hollywoodzki reżyser

Reżyser Robert Benton nie po raz pierwszy podejmuje temat miłości i zagadek serca. Tym razem czyni to jednak w sposób wyjątkowo odważny. Ekranowa historia wciąga dzięki magii i tajemnicy.

Hollywoodzka kariera Bentona sięga lat sześćdziesiątych i pracy nad filmem Bonnie i Clyde, za który jako współautor scenariusza otrzymał Oscara oraz możliwość pracy przy kolejnych produkcjach. 10 lat później odebrał kolejną Nagrodę Akademii, tym razem w kategorii Najlepszy Reżyser: za film Sprawa Kramerów (nagrodzie towarzyszyła nominacja w kategorii Najlepszy Scenariusz Adaptowany, którego także był autorem). Trzeciego Oscara (tym razem w kategorii Najlepszy Scenariusz Oryginalny) przyniósł mu film Miejsca w sercu, za który otrzymał także nominację w kategorii Najlepszy Reżyser.

Reklama

Na początku była książka...

Różne oblicza miłości w filmowym eseju autorstwa znanego reżysera.

Niewielu jest wśród reżyserów światowej sławy twórców tak doświadczonych i pasjonujących się tropieniem i ukazywaniem różnych kształtów, jakie przybierać może uczucie zwane miłością. Tylko Benton mógł podjąć się ekranizacji powieści Charlesa Baxtera. Powieść ta to rodzaj wariacji na kanwie Snu nocy letniej Shakespeare'a, której akcja toczy się na przedmieściu. Jej tematem są zarówno prawdziwa miłość, jak i romantyczne szaleństwo. Nie wszystko za zamkniętymi drzwiami? Karty powieści wypełniają losy młodych kochanków znajdujących w sobie oparcie, ludzi zaskoczonych siłą uczucia, które spada na nich jak grom z jasnego nieba, rodziców odrzuconych przez dzieci. To wielki, epicki esej na temat tajemnic serca, poruszająca historia, jednocześnie wzruszająca i pouczająca. Historia, która dotyczy każdego z nas.

Jacqueline Carey, recenzentka The New York Times, tak pisała o książce: "Charles Baxter opowiada o sile czucia, które wypełnia każdy dzień. Sile uczucia, dzięki któremu życie jest piękne, ale na które trzeba zasłużyć. Zapracować. Trzeba nauczyć się kochać i rozumieć innych. Bystre oko, literacka sprawność I nieco księżycowego blasku - to recepta Baxtera na dobrą powieść".

Wśród wielbicieli książki znaleźli się również producenci Tom Rosenberg i Gary Lucchesi, reprezentujący Lakeshore Entertainment. Rosenberg i Lucchesi wierzyli, że ekranizacja literatury może przynieść wspaniałe efekty. Oscar dla Za wszelką cenę (reż. Clint Eastwood, scenariusz w oparciu o opowiadanie autorstwa F.X. Toole'a) przyznany w kategorii Najlepszy Film był tego najlepszym dowodem.

Baxter zaimponował Rosenbergowi odważnym podjęciem - być może najbardziej złożonej, trudnej i ważnej kwestii w życiu człowieka. "Smaki miłości to rzecz o życiu" - mówi Rosenberg. "Jak się wydaje, Charles Baxter próbuje nas przekonać, że nie ma w nim nic ważniejszego, niż miłość. Należy do niej dążyć i szukać jej za wszelką cenę. I o tym jest ten film."

Lucchesi od początku zwracał uwagę na osobisty wymiar doświadczenia, jakie niesie miłość. "Smaki miłości to opowieść o podróży, jaką jest życie. I o miłości, która tej podróży towarzyszy. Życia i miłości nie da się oddzielić. Mam 51 lat. Od 28 lat jestem żonaty. Nie wyobrażam sobie życia bez emocji. Jeśli nie kochasz, jesteś martwy. W moim życiu nie ma piękniejszych chwil niż niedzielny poranek, kiedy piję kawę z moją żoną. Takie chwile trzymają nas przy życiu. Miłość daje siłę" - mówi Lucchesi.

Lucchesi zwrócił również uwagę na uniwersalność opowieści. Smaki miłości opowiadają o różnych aspektach uczucia, a bohaterami tej historii są zarówno długoletni małżonkowie, przyjaciele, kochankowie jak i odrzuceni rodzice. "To fascynujące: obserwować, jak na uczucie wpływa upływ lat, jak odmiennie zachowują się ludzie w różnych związkach. Dzięki temu Smaki miłości to opowieść dla każdego - niezależnie od wieku, doświadczeń i płci."

Rosenberg i Lucchesi świetnie zdawali sobie sprawę z trudności, jakie niesie ze sobą adaptacja scenariusza i przeniesienie powieści na ekran. Zwłaszcza w przypadku Smaków miłości. Na opowieść Baxtera składała się plejada postaci. Za każdą z nich stała inna historia, wszystkie różniły się stylistyką.

Fabułę spaja postać Harry'ego Stevensona, którego oczami obserwujemy życie bohaterów przedmieścia.

W powieści Baxtera sam autor jest elementem łączącym. Wszystkie wątki, dzięki literackiemu, ostremu językowi i zabiegom stylistycznym zbiegają się tworząc kolorową, pulsującą życiem mapę. Allison Burnett, scenarzysta, stanął przed niełatwym zadaniem: przełożeniem literatury na język kina. podjął decyzję, by na ekranie autor i jeden z bohaterów, Harry, stopili się w jedno. Tak powstała postać narratora. Burnett zmienił też sposób narracji - decydując się wyłącznie na czas teraźniejszy. Największą i najbardziej ostrą ze zmian było jednak wprowadzenie do scenariusza filmu wątku śmierci syna Harry'ego i Ester. Na kartach książki jest on osobą uzależnioną od narkotyków - jednak jego życiu nic nie zagraża. Lucchesi komentuje: "To było dobre posunięcie. Dodało opowieści dramatyzmu i wprowadziło niezwykle istotny i wiarygodny wątek".

Praca nad adaptacją scenariusza trwała na dobre. Przyszedł czas, by zastanowić się nad tym, który z reżyserów potrafi stawić czoła przeniesieniu na ekran tej wielowątkowej opowieści. Opowieści, która nie tylko śledzi losy wielu osób, ale pokazuje miłość w jej różnych wcieleniach i nastrojach: od smutku i złości, do wzruszeń i czułości. Producenci od razu postanowili zaufać Robertowi Bentonowi, z którym pracowali już wcześniej przy adaptacji powieści Philipa Rotha Piętno.

Mówi Lucchesi: "Po pierwsze: Benton znał i lubił książkę. Po drugie: On lubi aktorów, a oni uwielbiają z nim pracować. Przy okazji tego filmu to było wyjątkowo ważne. To bardzo twórczy reżyser z którym po prostu chcieliśmy pracować, więc scenariusz Smaków miłości spadł nam jak z nieba. Benton nie wahał się ani chwili."

Jak mówi reżyser: "Przeczytałem książkę, kiedy tylko się ukazała. I zakochałem się w niej. Starałem się zdobyć prawa do jej ekranizacji, chodziło to za mną 4 lata. I oto zjawiają się Tom Rosenberg i Gary Lucchesi i sprawa powraca! Byłem naprawdę szczęśliwy."

Tym, co zafascynowało Bentona w Smakach miłości było szerokie spojrzenie na miłość - we wszystkich jej aspektach: piękna, radości, smutku. Od pierwszych chwil widział ją na ekranie?

"Nie chodzi o to, że to książka o miłości. Chodzi o to, że to książka o wszystkich postaciach, jakie przybiera miłość - tych pozytywnych i negatywnych. Od miłości rodzicielskiej, straconej, tragicznej, prowadzącej do szaleństwa. Charles Baxter stworzył wyjątkowe, delikatne dzieło, jednocześnie idealnie nadające się do przeniesienia na ekran. To rzadkie połączenie" - mówi scenarzysta. "Miłość ukazana we wszystkich jej aspektach to zawsze idealny temat na film".

Miłość niejedno ma imię...

Wybór aktorów.

Film wszedł w następną fazę produkcji: dobór aktorów. Przyjaciele, kochankowie, rodzina, sąsiedzi - plejada postaci wymagała odpowiednich aktorskich kreacji. Z charakterystyczną dla siebie skromnością Benton mówi: "Tu nie trzeba świetnego reżysera. Ale trzeba osoby, która dobrze dobierze obsadę. A ja lubię aktorów, lubię z nimi pracować i myślę, że i umiem ich dobierać".

Gary Lucchesi dodaje: "Dla reżysera pokroju Bentona casting to najważniejszy moment. Wtedy decyduje się wszystko. On nie ingeruje drastycznie w grę aktorów. Wybiera po prostu aktorów o określonym charakterze i sposobie gry - potem prawie wszystko zostawia w ich rękach."

Poszukiwania rozpoczęto od odtwórcy głównej roli. Chodziło o aktora, który wcieli się w postać Harry'ego Stevensona, miejscowego filozofa, który obserwuje miłosne historie sąsiadów - podczas gdy sam nie potrafi poradzić sobie z własnymi rozterkami. Rozważano cały wachlarz aktorskich talentów, jednak na Freemana zdecydowano się dosyć szybko. Tom Rosenberg wspomina: "Kiedy Gary Lucchesi przeczytał na liście nazwisko Freemana, powiedział: on to zagra. I miał rację. Freeman sprawdził się świetnie. To wspaniały aktor, który uniósł nie tylko swoją rolę, ale pamiętał też o innych postaciach fabuły. Współpracował i pomagał wszystkim."

Morgan Freeman utożsamił się z postacią Harry'ego natychmiast po przeczytaniu scenariusza. "Jestem do niego trochę podobny" - mówi aktor. "Też lubię mieć ostatnie słowo i wydaje mi się, że na wszystkim się znam. Z drugiej strony podobało mi się wyzwanie, jakim był dla mnie ten film - tak inny od tych, w których do tej pory grałem".

Harry wydaje się być podporą społeczności, w której mieszka, ale on też ma wsparcie - w postaci swojej żony, Ester. Kocha ją, niezmiennie, od lat. Robert Benton zdecydował, że to świetna okazja, by wrócić do współpracy z Jane Alexander. To ulubiona aktorka reżysera, z którą Benton pracował przy filmie Sprawa Kramerów. Alexander i Freeman grali już wcześniej razem: w filmach Więzień Brubaker i Chwała, jednak nigdy postaci tak sobie bliskich jak w Smakach miłości.

"Od lat szukałem możliwości powrotu do współpracy z Jane" - mówi Benton. "Jest świetna. Scena pomiędzy Morganem i Jane to jedną z moich ulubionych w tym filmie. W tej scenie jest wszystko: czułość i miłość, i radość. To właściwa aktorka na właściwym miejscu. To była JEJ scena".

Przeciwieństwem, a zarazem uzupełnieniem Harry'ego Stevensona jest Bradley, beznadziejny romantyk, który kompletnie nie radzi sobie w związkach. Realizatorzy potrzebowali aktora, któremu uda się oddać zarówno poczucie humoru, jak humanizm tej postaci. Od razu zwrócili się do Grega Kinneara, który rozpoczął swą karierę jako aktor komediowy, osiągnął jednak mistrzostwo, które pozwoliło mu wystąpić w : Lepiej być nie może, Matador i Mała Miss.

Rosenberg przyznaje: "Greg idealnie nadaje się do roli Bradley'a. Mieliśmy szczęście, że się zgodził." Benton dodaje: "Bradley to skomplikowana postać. Greg potrafi sprawić, że jednocześnie czujesz do niej i sympatię, współczucie - i potrafisz się śmiać. Połączyć te dwie rzeczy to nie lada sztuka. Nie potrafię nawet powiedzieć, jak się cieszę z tego, że mogliśmy razem pracować".

Jak twierdzi Kinnear: "Scenariusz wciągnął mnie natychmiast. Byłem pod wrażeniem postaci Bradley'a, pod wrażeniem jego wiary w miłość. Wiary tak silnej, że nic nie mogło jej zachwiać."

Zamieszanie w życie Bradley'a wprowadzają dwie kobiety: Kathryn, jego "wyzwolona" żona oraz Diana, z którą romansując szuka zapomnienia po odejściu żony. W role kobiet jego życia wcieliły się dwie popularne i piękne aktorki: Selma Blair i Radha Mitchell.

O roli Kathryn Blair mówi: "Bradley żyje w przekonaniu, że wszystko układa się świetnie. Dopiero żona uświadamia mu jego nieumiejętność słuchania innych, zrozumienia i poświęcania im uwagi. Bradley nie widzi rzeczywistości. Żyje we własnym świecie."

W rolę zimnej piękności, Diany, kobiety, która pozornie z uczuciami nie ma wiele wspólnego, wcieliła się Radha Mitchell. Ta australijska aktorka, która zdobyła uznanie i popularność dzięki rolom w filmach Melinda i Melinda, Marzyciel, Człowiek w ogniu oraz Zaklęte serca.

Rosenberg wspomina: "Pokazaliśmy Bentonowi kasetę z jej nagraniem. Olśniła go. Idealnie nadawała się do roli Diany - atrakcyjna, silna i bardzo inteligentna. Ma w sobie coś z Grace Kelly".

Olbrzymim wyzwaniem było znalezienie aktorki, która miała wcielić się w postać Chloe. Rosenberg określił tę postać jako "życiową siłę filmu". Benton zaś mówi o Chloe: "To najciekawsza postać filmu. Życie w czystej postaci. Chloe jest taka niewinna, taka czysta. Doświadcza jednocześnie cierpienia i miłości".

Decyzja, by postać tę zagrała Alexa Davalos, grecka aktorka, która zadebiutowała na dużym ekranie filmem Kroniki Riddicka i od razu została nagrodzona. Reżyser był pod wrażeniem: "Od lat nie spotkałem osoby tak utalentowanej. Świetnie sobie radzi u boku Freemana, aktorsko w niczym mu nie ustępuje".

Ze swej strony - Davalos szybko zakochała się w Chloe. "To wolny duch. We wszystkim potrafi znaleźć coś dobrego" - mówi aktorka.

Możliwość ukazania dwóch różnych rodzajów miłości w jednej postaci bardzo zainteresowała Davalos. "Historia Chloe i Harryego, związku jakby syna i córki, to historia rzadka i piękna. W oczach Chloe Harry to wcielona mądrość, ale także osoba świadoma rzeczywistości. Ktoś, komu możesz zaufać. Chloe zakochuje się w Harry'ym miłością dziecka do ojca. Oczywiście, jest jeszcze miłość pomiędzy Oscarem i Chloe, wybuch szalonego uczucia. Cieszę się, że mogłam zagrać tak ciekawą postać" - mówi aktorka.

Wielką miłość Chloe, Oscara, zagrał Toby Hemingway. Toby'ego polecił Tom Rosenberg, który współpracował z nim przy okazji innej produkcji Lakeshore - filmu Pakt milczenia. Rosenberg: "Nie chciałem go pchać. Kazałem stanąć do castingu i wygrać. No i wygrał".

Hemingway wiedział, że czeka go duże wyzwanie i był na nie gotowy. Aktor mówi: "Oskara to taka trochę zagubiona dusza. Nie ma matki, a jego ojcem jest alkoholik. Chloe staje się jego szansą, nadzieją na lepsze życie, promykiem światła w ciemności. To, co się między nimi zdarza, to rzecz wyjątkowa, rzadka, piękna. Są dla siebie stworzeni".

Krajobrazy miłości

Wybór miejsca

Pierwszy, najważniejszy etap produkcji - dobór aktorów - został zamknięty. Benton, Rosenberg i Lucchesi wraz z producentem wykonawczym Davidem Rubinem rozpoczęli poszukiwanie miejsca realizacji zdjęć. Bohaterowie powieści mieszkają w Ann Arbor (w stanie Michigan), jednak realizatorzy szukali czegoś innego - mniejszego, pełnego życia miasteczka. Pewnego dnia Tom Rosenberg trafił w gazecie na artykuł, którego autor zachwycał się urokiem miasteczka Portland, w stanie Oregon. Już wiedział, że miejsce akcji zostało znalezione.

Rosenberg wspomina: "Rozmawiałem z Richardem Wrightem i poprosiłem, żeby sprawdził warunki do kręcenia w Portland. Sprawdził. Jego zdaniem miejsce się nadawało. Pojechałem tam i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Wspaniała okolica, z własnym charakterem, wrażliwi, mili ludzie." Gary Lucchesi dodaje: "To jedno z najpiękniejszych miast w Ameryce. Portland ma 800 tysięcy mieszkańców, tętni życiem wielkiego miasta - a mimo to potrafiło zachować spokojny charakter. To miejsce, w którym dobrze się żyje, prawdziwe miejsce dla ludzi. Cała załoga z Los Angeles zakochała się w tym miejscu i myślę, że nakręcimy tam jeszcze kilka filmów."

Pracy sprzyjało nie tylko przyjazne otoczenie, ale również atmosfera na planie. Załoga zawdzięczała ją reżyserowi. Aktorzy mówią: "Robert Benton dał nam wolną rękę. Miał wizje, wskazał nam drogę i patrzył, co z tego wyjdzie. To bardzo inspirujące. Daliśmy z siebie wszystko - a on służył nam pomocą."

Benton podsumowuje: "Robiłem ten film z nadzieją, że przyciągnie różną publiczność. Młodych i starych, z Nowego Jorku i z Kansas City. Chciałem, by poczuli to, co ja czułem czytając powieść Charlesa Baxtera. By zrozumieli, czym jest miłość - a czym nie jest. Czym jest życie - i czym nie jest."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Smaki miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy