Reklama

"Sierpień w hrabstwie Osage": POJEDYNEK GWIAZD

Streep uważała, że jest szansa, by powstał utwór znaczący: - Ten film jest jak życie. Zabawny i przerażający. Moja bohaterka ma na imię Violet, ale raczej powinna nazywać się Violent (Przemoc), a to dlatego, że jest zabawna i inteligentna, lecz jednocześnie nieustannie karze i atakuje świat i bliskich za swe zmarnowane życie. Te zmagania mają wręcz bezpośredni, fizyczny wymiar. Miałyśmy z Julią scenę walki, z której niewiele pamiętam. Obyło się bez dublerek, nie chciałyśmy ich. Wiem tylko, że następnego dnia naliczyłam sporo zadrapań i siniaków.

Reklama

W filmie znalazło się, według reżysera, sześć, może siedem linijek dialogu, których nie zawierał oryginalny tekst sztuki. Wells tłumaczył: - Naszym celem było spowodować śmiech widowni, ponieważ ekranowe sytuacje są zabawne. A że są jednocześnie bardzo dramatyczne, śmiech zamiera widzom na ustach. Wiele adaptacji sztuk teatralnych gubi swój komizm, ponieważ film jest bardzo realistycznym medium i umowność musi być ograniczona. Często odwoływałem się do osobistych doświadczeń: wychowałem się w rodzinie, gdzie były skomplikowane, bolesne relacje, ale było także wiele śmiechu, często podszytego bólem. I były także długie posiłki, gdzie ten bolesny humor dochodził do głosu. Reżyser tak podsumowywał pracę nad filmem: - Moim zdaniem to po prostu wielka sztuka, która będzie grana i za sto lat. Dramat rodzinny naszej generacji.

Kompletując obsadę, musiałem myśleć o tym jak o bitwie. Nie chodziło tylko o to, by pozyskać utalentowanych ludzi. Musieli być wiarygodni jako rodzina i w dodatku ich styl gry i pracy musiał być na tyle zbliżony do siebie, żeby nie pozabijali się na planie. Meryl nie trzeba uczyć gry, pracuje ciężko jak nikt. A reżyser jest jak dyrygent dysponujący orkiestrą kameralną, w tym przypadku złożoną z wybitnych solistów. By efekt był naprawdę dobry, muszą być doskonale zestrojeni. Julia, wbrew swemu emploi, zagrała rolę kobiety po czterdziestce, pełnej goryczy i złości.

Podpowiadałem jej tylko czasem: teraz jesteś zła z tego powodu, teraz z innego. Wystąpiła bez makijażu, ma brudne włosy, wygląda jakby nie miała siły wejść pod prysznic. Opuścił ją mąż, jej bohaterka, choć pełna agresji, cierpi na depresję. Natomiast do roli Ivy przesłuchaliśmy jakieś 50, 70 aktorek. To bardzo trudna rola. Kobieta, której nie zauważasz, ale która z czasem zaznacza swą silną obecność. Julianna Nicholson była zajęta przy sztuce Sama Sheparda i trafiła do nas pod koniec przesłuchań. Pracowałem z nią przedtem i czułem się winny, iż nie pomyślałem wcześniej, że to idealna rola dla niej. Była doskonała. Nie będę jednak rozczarowany, jeśli nie zdobędziemy Oscarów. Nie mamy 60 milionów dolarów na promocję, mamy tylko wielkie nazwiska i wielkie talenty. I uczciwy film, nad którym bardzo ciężko pracowaliśmy. Tak więc ucieszy mnie każdy dowód uznania. I nie ma w tym kokieterii ani nonszalancji.

Piosenkę do filmu - "Last Mile Home", stworzyli muzycy znanego zespołu rockowego Kings of Leon. - Nie chcieliśmy pisać o relacji matka - córka, ale o tym, co nas czeka, gdy wracamy do domu - o dobrych i złych rzeczach - mówił Caleb Followill, gitarzysta rytmiczny i wokalista.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sierpień w hrabstwie Osage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy