Reklama

"Przypadek Harolda Cricka": POCZĄTEK

Ładunek prowokującej do myślenia komediowości w połączeniu z głębokim przeżywaniem emocji, zwrócił uwagę reżysera Marka Forstera na scenariusz debiutanta - Zach'a Helm'a. Choć komedia wydaje się gatunkiem odległym od dotychczasowych poczynań Forstera, badanie mglistych ścieżek i granic oddzielających prawdę od iluzji, od dawna było jądrem jego zainteresowań i pracy. Znajduje to potwierdzenie choćby w nominowanym do Oscara Marzycielu, wzruszającej interpretacji Piotrusia Pana - niezwykle barwnej i pełnej wyobraźni powieści J.M. Barrie. To, co natychmiast spodobało się Forsterowi w PRZYPADKU HAROLDA CRICKA, było to, że w samym środku niewiarygodnych i niezwykłych tarapatów, bohater - Harold Crick prowadzi zabawne i głęboko wzruszające śledztwo, by wpaść na trop tego, jak każdy z nas może wpływać na swoje życie. "Widzę PRZYPADEK HAROLDA CRICKA jako historię człowieka, który właściwie przez większą część życia jakby spał i nagle budzi się i zdaje sobie sprawę, że zostało mu bardzo mało czasu i że musi zrobić coś, co w pewnym sensie chciałby zrobić każdy z nas - zmienić swoją historię. - mówi Forster - pomyślałem że to świetny scenariusz, bardzo śmieszna komedia z duszą i sercem."

Reklama

"Zawsze chciałem spróbować czegoś śmiesznego, komediowego, ale jednocześnie staram się robić filmy, które nie są jedynie rozrywką. Interesuje mnie kino pełne emocji i inspirujące innych. Zafascynował mnie scenariusz PRZYPADKU HAROLDA CRICKA, bo każdy z nas ma takiego wewnętrznego narratora. Wszyscy słyszymy w głowach wewnętrzne głosy, które mówią nam co robić, jak się zachowywać - a to, co Harold Creek odkrywa w samym środku tych zaskakujących wydarzeń, pokazuje mu jak uciec od tego wszystkiego i zacząć się rozkoszować każdą minutą swojego życia."

Długoletni producent Forstera - Eric Kopeloff, który pierwszy raz współpracował z nim przy filmie Monster's Ball: Czekając na wyrok był równie zainteresowany scenariuszem Helm'a. "Marc zawsze dokonywał interesujących wyborów, a ten film to cudowna historia, taka, jakiej jeszcze nigdy nie próbował opowiedzieć. - mówi producent - Jeśli chodzi o kreatywność, on ciągle szuka nowych dróg, a PRZYPADEK HAROLDA CRICKA, to jedna z nich."

Pomysł PRZYPADKU HAROLDA CRICKA pojawił się w głowie młodego scenarzysty Zacha Helma w 2001 roku, kiedy autor wyobraził sobie człowieka, któremu dzień i noc towarzyszy słyszany tylko przez niego głos. Helm opowiedział o pomyśle producentce Lindsay Doran, z którą już współpracował nad innym projektem, a kiedy zaczęli rozmawiać o tym jak dalej ma się rozwinąć ta historia, Helm zdecydował, że bohater musi usłyszeć, że narrator planuje jego śmierć.

"Chciałem opowiedzieć historię człowieka, który odnalazł swoje życie chwilę przed tym, jak miał je stracić" - wspomina Helm.- Jest coś bardzo poetyckiego w rozumieniu swojego miejsca na ziemi i w odkrywaniu znaczenia swojego życia, ale sytuacja robi się bardzo dramatyczna, kiedy zaczyna się rozumieć te rzeczy dopiero kilka dni przed śmiercią".

Producentka Lindsay Doran była bardzo zaintrygowana uzgodnieniami, które poczynili oboje z Helmem na temat "projektu NARRATOR"- jak roboczo nazwali PRZYPADEK HAROLDA CRICKA. Doran, od dawna lubująca się w fantastycznych historiach wyprodukowała między innymi uznane przez krytykę Umrzeć powtórnie (Dead Again)) i Niania (Nanny MCPhee), a jako producent wykonawczy z ramienia swojego studia nadzorowała również produkcje Uwierz w ducha (Ghost) i Smętarz dla zwierzaków (Pet sematary) oraz innych historii o miłości i śmierci. Doran pomogła Helmowi rozwinąć jego pomysł w uporządkowaną komediową narrację o silnej strukturze.

Lindsay Doran: "Myślę że w każdej fantastycznej historii jest tak, ze trzeba złożyć obietnicę publiczności - jeżeli uwierzą w tę jedną niesamowitą rzecz, to wszystko inne, cała reszta będzie bardzo realne i prawdziwe. Wydawało mi się, że tę historię trzeba jak najbardziej uprawdopodobnić, jak thriller. W końcu jest to opowieść o człowieku, który stara się zapobiec swojej własnej śmierci; Zach i ja chcieliśmy oboje żeby to miało taki właśnie thrillerowy suspens."

Podczas serii wzajemnie inspirujących i pełnych emocji rozmów Helma i Doran zaczęły się wyłaniać szczegóły fantastycznych losów Harolda Cricka. "To była świetna zabawa, nie starałam się okiełznać dzikiej wyobraźni Zacha" - wspomina Doran.- "Zadawałam mu pytania na przykład: co by się stało, gdyby?, lub, czy byłoby bardziej prawdopodobne, gdyby?a potem Zach pisał piękną scenę albo prześmieszny dialog, które były odpowiedziami na moje pytania".

Zach Helm: "Lindsay jako moja muza spisała się na piątkę. Jest bardzo inteligentna i chce by historie był tak śmieszne, a jednocześnie tak ludzkie, jak to tylko możliwe. Wszystko wyznaczyły nam te dwa kierunki." Helm - miłośnik zagadek, układanek i łamigłówek najlepiej się bawił wplatając w scenariusz subtelne zwroty akcji i znaki. Nawet nazwy ulic, firm, i nazwiska bohaterów są znaczące: Crick, Pascal, Eiffel, Escher, Banneker, Kronecker, Cayly - to wszystko matematycy którzy zajmowali się badaniem zastanego porządku rzeczy. W filmie jest nawet zabawne odniesienie - hołd dla matematyka Davida Hilberta i jego 23 pytań, które postawił na Międzynarodowym Kongresie Matematyków w 1900 roku.

Pisanie o procesie pisania

Zach Helm uważa, że takie detale nadają życie procesowi pisania, procesowi, który, jak uważa, jest częścią szerszego ruchu postmodernistycznej narracji.

"Od Pirandella, przez Brechta, Wildera, Stopparda, Woody Allena po Wesa Andersona, możemy obserwować rozwój współczesnego, świadomego swych uwikłań, przekształcającego rzeczywistość, angażującego publiczność pisania współczesnej literatury dramaturgicznej - mówi Helm. - Uwielbiam oglądać Homera Simpsona, który reaguje na swojego twórcę, Matta Groeninga, albo bohaterów `Urinetown' skarżących się ze sceny na swoje przedstawienie. PRZYPADEK HAROLDA CRICKA to mój wkład, mój zlepek takiego myślenia ? wzięcie narzędzia, jakim jest opowiadanie i osnucie historii naokoło procesu opowiadania. To wspaniałe, że można zaprosić publiczność do emocjonalnego uczestnictwa nie tylko w procesie tworzenia historii ale również w to, jak ta historia będzie pisana. A zestawiając za sobą wszystkie napuszone teorie na temat pisania, zawsze powstają przy tym świetne żarty."

Zach Helm posuwając się do przodu musiał w końcu stawić czoła najważniejszemu pytaniu: czy historia Harolda Cricka będzie ostatecznie tragiczna, czy krzepiąca? To sedno sprawy, nie tylko dla Harolda Cricka, ale dla wszystkich. - przyznaje Helm. - Oczywiście, ostatecznie wszyscy umrzemy, ale prawdziwie ważnym pytaniem jest czy pod koniec życia postrzegamy swoje istnienie głównie jako coś tragicznego, czy jako coś, w czym była radość, miłość i ?komedia".

Lindsay Doran była bardzo poruszona rozwiązaniem, które zaproponował Helm. "Tym, co mnie tak pociąga w pisarstwie Zacha, jest rzadka zdolność łączenia "ciężkiego kalibru żartów" z silnymi emocjami"- mówi Doran - Najgłębsze pytania postawione w filmie są źródłem jego najbardziej zabawnych momentów, a sekwencja finałowa jest pięknym hołdem złożonym małym rzeczom, które są pod koniec życia naszym wybawieniem".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Przypadek Harolda Cricka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy