Reklama

"Przyjaciel do końca świata": WSZECHSTRONNI AKTORZY POTRZEBNI

Roybal opowiadał, że pierwsze pytanie, jakie zadał Scafarii po zaakceptowaniu scenariusza, dotyczyło jej propozycji obsadowych. Reżyserka wspominała: - Wiedziałam, że nie mogę się oprzeć na aktorach o emploi ściśle komediowym, lecz na artystach o szerokich możliwościach, umiejących połączyć komizm z powagą, a nawet patosem.

Producentka Joy Gorman Wettels komentowała: - Główny bohater, Dodge, dostrzega, w związku z nadchodzącym końcem świata, że żałuje całego swego dotychczasowego życia. Jako sprzedawca ubezpieczeń nigdy nie podejmował ryzyka. Teraz wraca myślą do swej dawnej miłości - i zaczyna działać. By ta postać stała się wiarygodna, widz powinien odnaleźć w niej znajome elementy, poczuć, że w jakimś stopniu jest taki jak Dogde, albo też, że przypomina on jego brata, ojca czy męża. Myślę, że Steve Carell nasycił odtwarzaną przez siebie postać żarliwością i ciepłem. Stał się naszym everymanem, z którym można się zidentyfikować. Steve był naszym pierwszym i jedynym wyborem na odtwórcę tej roli.

Reklama

Aktor zgodził się bez trudu: - Ten scenariusz za mną chodził, niemal mnie prześladował. Jest zabawny, pełen intensywnych emocji. Można powiedzieć, że to odwrotna strona filmów takich jak "Armageddon" - tu nie mamy prezydenta na gorącej linii, który prosi dzielnych astronautów, by wysadzili asteroidę. To film o ludzkich uczuciach i wyborach w momencie, gdy bohaterowie mają świadomość nieuchronnie upływającego czasu. Lorene sprawiła, że w tej sytuacji bohaterowie muszą się obnażyć; odkryć przed widownią i przed samymi sobą istotę swych osobowości. Bo nie ma już czasu na udawanie.

Tak aktor opowiadał o swym bohaterze: - Początkowo Dodge stara się nie przyjmować do wiadomości tego, co się stanie. Postanawia dalej normalnie chodzić do pracy. Ale stopniowo ulega wszechogarniającej atmosferze i decyduje się odbyć swoistą pielgrzymkę - spotkać się z Olivią, która jest jego wielką, wyidealizowaną miłością z liceum. Moim zdaniem, to także film o zmianie perspektywy, o tym, jak okoliczności zewnętrzne zmieniają nas i naszą hierarchię wartości. Scafaria tak komplementowała swego gwiazdora: - Steve należy do tego rzadkiego rodzaju aktorów, którzy są doskonałymi komikami, obdarzonymi niezwykłym timingiem. A jednocześnie są wzruszający i subtelni. Przypomina pod tym względem Jacka Lemmona czy Petera Sellersa. Ani razu nas nie zawiódł. To nie tylko bardzo zdolny aktor, ale i dżentelmen w każdym calu, bez reszty zaangażowany w pracę.

Do roli przekornej Penny filmowcy upatrzyli sobie i wymarzyli słynną i piękną Angielkę, Keirę Knightley. Jej reakcja też była bardzo szybka: - Dostałam tekst od swego agenta i przeczytałam go. Emanował z niego niezwykły rodzaj optymizmu. Byłam pewna, że to coś dla mnie. Tak oryginalnego scenariusza nie miałam w rękach od lat. Wkrótce nawiązałam kontakt z Lorene i przegadałyśmy bitą godzinę, i to wcale nie o filmie, ale o naszych rodzinach, zwłaszcza o matkach. Wiedziałam, że praca z nią ułoży się doskonale.

Roybal był niezwykle zadowolony z pozyskania Knightley: - Zachowanie Penny jest kapryśne, spontaniczne, trochę szalone. Keira wniosła do tej roli wewnętrzne światło, wyrażające się zwłaszcza w spojrzeniu bohaterki. Z czasem to światło staje się dla Dodge'a latarnią. Steve Golin też wychwalał młodą gwiazdę: - Keira bardzo często gra role kostiumowe. Ale myślę, że doskonale sobie poradziła z rolą współczesnej dziewczyny w tenisówkach.

- Uwielbiam kręcić filmy współczesne, bo wtedy mogę się trochę więcej wyspać - żartowała aktorka. - Charakteryzacja i dobór kostiumów nie zabierają tak wiele czasu.

Reżyserka tak mówiła o Knightley: - Wiedziałam, że jest technicznie doskonała i potrafi olśnić. Ale zaskoczyło mnie, że umie być tak bardzo zabawna, w sposób naprawdę niewymuszony. Tak więc Steve i Keira zagrali przeciw swemu dominującemu emploi i, moim zdaniem, rezultat jest znakomity.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Przyjaciel do końca świata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy