Reklama

"Pogoda na jutro": KINO JERZEGO STUHRA

„Pogoda na jutro” to opowieść o polskim Kandydzie, ale w odróżnieniu od wolterowskiego ten nie jest tak czysty i niewinny.

Bohater spada właściwie z nieba po 17 latach. Zaczyna się jego „powrót” do rodziny. Powrót śmieszny; nie rozumie nic – syna robiącego karierę polityczną, córki sprzedającej się w reality show i drugiej córki, dla której jedynym autorytetem jest internet. Chcę pokazać, jak ogromna przepaść powstała między moim pokoleniem i pokoleniem naszych dzieci. Ten film w sarkastycznej formie będzie oskarżeniem mojego pokolenia, które tak wiele zdobyło, ale też ogromnie wiele zaniedbało i to w planie najbliższym – w rodzinie. Ten film będzie obrazem naszych rozterek, problemów, wyborów, etycznych dylematów w ostatnich 20 latach. Nigdy nie jest za późno na powiedzenie tego, co myślę, jak uważam: trzeba znaleźć potrzebną na to odwagę – to zawsze może jeszcze naszym dzieciom pomóc.

Reklama

Jerzy Stuhr

Zacytowane wyżej słowa pochodzą z reżyserskiej eksplikacji scenariusza „Pogody na jutro”. Jak ta wypowiedź sugeruje, „Pogoda na jutro” wpisuje się w ciąg dotychczasowych autorskich dokonań Jerzego Stuhra, rozpoczętych – w dziedzinie reżyserii filmowej – przed niemal dziesięciu laty, premierą telewizyjnego „Spisu cudzołożnic” wg prozy Jerzego Pilcha. Zachęcony życzliwym przyjęciem filmu reżyser i scenarzysta postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko: „Historie miłosne” nie tylko okazały się najlepszym polskim filmem sezonu (co potwierdziło Grand Prix festiwalu w Gdyni ’97, ale i liczne nagrody na festiwalach międzynarodowych). Ten film nadał twórczości Stuhra pewien szczególny rys, charakterystyczny dla jego kolejnych dokonań – w pewnym sensie kino Stuhra stawia sobie za cel zajęcie miejsca opuszczonego przez Krzysztofa Kieślowskiego. Pytania stawiane przez reżysera w „Historiach miłosnych” i kolejnych filmach – „Tygodniu z życia mężczyzny” (1999) i „Dużym zwierzęciu” (2000) – układają się w swoisty rachunek sumienia, dokonywany z punktu widzenia współczesnego polskiego inteligenta. Przy jednym, znaczącym zastrzeżeniu – choć w przeciwieństwie do późnych filmów Kieślowskiego, które zmierzają wprost do tematów i motywów o charakterze uniwersalnym, filmy Stuhra zawsze silnie osadzone są w polskiej rzeczywistości. Co jednak – należy podkreślić – nie przeszkadza, by przyjmowano je z równym zainteresowaniem na całym świecie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pogoda na jutro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy