Reklama

"Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach": OLŚNIĆ PO RAZ KOLEJNY

Bruckheimer zapowiadał, że i tym razem twórcy chcą olśnić publiczność. Dlatego też kręcono w nieznanych dotąd miejscach - głównie na Hawajach, ale także na Karaibach i w Londynie. - Udało nam się pozyskać słynnego scenografa, laureata Oscara ("Chicago", "Pamiętnik gejszy") Johna Myhre'a, który wniósł bardzo wiele do stylu wizualnego filmu - twierdził producent i dodawał: - Znaleźliśmy niezwykle piękne miejsca na Hawajach, wyspy Kauai i Oahu, gdzie pejzaże są naprawdę olśniewające. Marshall był zachwycony: - Obie wyspy mają dżunglę, góry i wspaniałe wybrzeże. Większość scen morskich powstało niedaleko Oahu, także te na pokładzie "Zemsty Królowej Anny". Ten okręt zbudowano ściśle według wizji Myhre'a, który tłumaczył, że jego brutalne piękno jest emanacją mentalności Czarnobrodego, jego wizji życia i śmierci. Wykorzystano kości ofiar Czarnobrodego i zbudowano ściany z ich czaszek, stworzono też wielką lampę służącą do palenia nieszczęśników. Statek był w pełni funkcjonalny. Pojawiła się wielka flaga, jakiej używał ponoć historyczny pirat: wielki rogaty szkielet wznoszący w jednym ręku puchar wina, w drugim włócznię. Pokład tego statku był nie tylko miejscem licznych walk i nadnaturalnych zdarzeń, ale też scenerią romantycznego tańca Angeliki i Sparrowa, w rytm mandoliny Scruma.

Reklama

Po zdjęciach na Hawajach ekipa przeniosła się do Los Angeles, gdzie kręcono kilka dni na HMS "Surprise" - replice brytyjskiej fregaty z 1757 roku HMS "Rose", która zagrała okręt Barbossy "Providence" ("Opatrzność"). Potem intensywnie pracowano w Whitecap Bay, które stworzono w potężnym systemie kontrolowanych hydraulicznie basenów zbudowanych w Universal Studios. - Whitecap Bay to magiczne miejsce znane od setek lat. Tam zaczyna się podróż do Źródła Młodości, tam kuszą syreny - komentował Myhre. Zespół syren to, oprócz wspomnianej Astrid, siedem aktorek-modelek oraz 22 pływaczki, mistrzynie pływania synchronicznego. Niektóre z nich brały udział w olimpiadzie w Pekinie. Candance Hipp czuwała nad ich choreografią, a ułudę wzmocniono późniejszymi ingerencjami komputerowymi. Na koniec ekipa znalazła się na Karaibach, gdzie powstały sceny w hiszpańskim zamku Castillo San Cristóbal, a także na pustynnej wysepce Palominito. Na koniec filmowcy zawitali do nietypowego dla pirackiego cyklu miejsca - do Londynu. - To nadało inny klimat filmowi - twierdził Bruckheimer. Potężne dekoracje powstały w studiach Pinewood. Przez trzy tygodnie pracowano w zabytkowym zespole architektonicznym z siedemnastego i osiemnastego wieku - Old Royal Naval College w Greenwich. Podczas wielkiej sekwencji pościgu w filmie zagrały takie historyczne budynki, jak kościół świętych Piotra i Pawła, Queen Mary Court i Trinity College of Music.

Ale największą dumą Myhre'a była ogromna dekoracja Źródła Młodości, wzniesiona w największej hali zdjęciowej w Europie - Albert R. Broccoli 007 Stage. Dekorację budowano trzy miesiące. Kręcono także w Hampton Court Palace w Londynie oraz Knole House, w Sevenoaks w hrabstwie Kent, dawnej rezydencji arcybiskupa Canterbury.

Penny Rose, która po raz czwarty czuwała nad kostiumami, zapewniała: -Użyliśmy autentycznych materiałów, nie było tu żadnych suwaczków czy innych ułatwień. Nie zmieniano zbytnio wyglądu Jacka. Jego dredy się wydłużyły i ciut posiwiały; zostały trochę wypalone prze słońce Karaibów. Przybyła mu tajemnicza blizna w kształcie "x" na lewym policzku. Cruz ubrano w męski, ale skrojony z myślą o kobiecie kaftan, buty na obcasie i zawadiacki kapelusz z piórem, co miało oddawać jej elegancję i piracki seksapil. - Wiemy sporo o Czarnobrodym i trudno powiedzieć, by się ubierał w stylu glamour. Ale my postanowiliśmy dodać mu nieco złowrogiej elegancji - mówiła Rose. Oczywiście nie obyło się bez brody, ale skórzany ubiór pirata miał przypominać uniformy motocyklistów. Ponieważ tym razem Barbossa jest korsarzem na służbie królewskiej, nosi się z elegancją komandora floty.

- Wielką przygodą było kręcenie filmu w autentycznych plenerach w technice 3D. Przecież na ogół czyni się to za pomocą green screen - mówił Bruckheimer, który nie bał się podjąć ryzyka i gotów był zwiększyć budżet i czas kręcenia, by efekt naprawdę olśniewał.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy