Reklama

"Piraci z Karaibów. Na krańcu świata": Pirat w każdym z nas

Scenarzysta Elliott mówił: Naszym zadaniem było wymyślić wydarzenia i zwroty akcji, których widzowie naprawdę nie będą się spodziewali. Nie było to łatwe. Jego współpracownik, Terry Rossio, tłumaczył: Zauważyliśmy, że właściwie każde widowisko o piratach ma związek z moralną dwuznacznością. Dobrzy ludzie stawiani są w sytuacjach, w których zmuszeni są uczynić coś złego. Z punktu widzenia każdej z postaci, są to niezwykle trudne wybory. A więc w życiu każdego bez wyjątku bohatera przychodzi moment, gdy nie ma wyjścia i musi zachować się niegodziwie. Bruckheimer zwracał uwagę: Pomiędzy bohaterami nie ma zaufania, zawierają sojusze, ale każdy ma inne cele, inny plan. Scenarzyści, tak jak w przypadku poprzednich części, byli obecni na planie podczas realizacji filmu, na gorąco dopisywali sceny i korygowali dialogi, konsultując się z Verbinskim i aktorami. Producent wręcz nie mógł się ich nachwalić. W latach 30-tych i 40-tych w Hollywood pojawili się pisarze, dziennikarze i dramaturdzy, którzy musieli się zmierzyć z zupełnie inną formą sztuki, jaką jest scenopisarstwo. Wielu z nich poniosło klęskę. Moim zdaniem, Terry i Ted są wielkimi mistrzami w tym trudnym rzemiośle. Kochają filmy, i stare, i nowe, a w dodatku mają wyjątkowo świeże spojrzenie. Potrafili całkowicie przewartościować konwencję filmu pirackiego, która składała się z samych klisz i była już nużąca.

Reklama

W tej części filmu niespodzianek z pewnością nie zabraknie. Pojawiła się nowa postać - chiński kapitan Sao Feng, grany przez Chow Yun-Fata ("Przyczajony tygrys, ukryty smok" Anga Lee) oraz matecznik pirackiego stowarzyszenia w Shipwreck City, na czele którego stoi Teague, grany przez słynnego gitarzystę Keitha Richardsa. Podstawowe pytanie, na które ma odpowiedzieć trzecia część filmu, brzmi: dlaczego tak lubimy piratów? - komentował producent Mike Stenson. - Jest to, moim zdaniem, opowieść o starciu dążenia do swobody z konformizmem. Charakterystyczne, że marzenia o zostaniu piratem pojawiają się w dzieciństwie i w okresie dojrzewania. To sen o swobodzie, o wyzwoleniu z wszelkich krępujących zasad, o prawie do lekceważenia wszelkiej władzy i autorytetów. Z wiekiem oczywiście się to zmienia, stajemy się bardziej skłonni do kompromisów ze społeczeństwem, coraz bardziej konformistyczni, ale to nie znaczy, że w piątkowy wieczór nie mamy ochoty zrzucić garnituru i trochę "popiratować". Jestem przekonany, że właśnie tu jest ukryte źródło fascynacji filmami tego gatunku. Producent wykonawczy - Bruce Hendricks, dodawał: Filmy o piratach były, szczerze mówiąc, martwym gatunkiem. A teraz, po sukcesie naszego cyklu, każdy, kto będzie realizował podobną produkcję, nie uczyni już tego w dawny sposób.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Piraci z Karaibów. Na krańcu świata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy