Reklama

"Piękna i Bestia 3D": BESTIA NA MEDAL

Glen Keane, animator o wielkim doświadczeniu, który pracował między innymi przy filmie "The Fox and the Hound" i animował postać Ariel w "Małej syrence", dowodził zespołem sześciu animatorów, którzy mieli opracować do najdrobniejszego szczegółu postać Bestii. - To bardzo oryginalny bohater i potężne wyzwanie, chyba największe w mojej karierze. To, co widzimy na zewnątrz, miało oddać wewnętrzne przeżycia Bestii. To po części zwierzę, a po części człowiek. Te dwa pierwiastki przenikają się ze sobą i zmagają. Byłem wiele razy w zoo, studiowałem pilnie zachowania zwierząt i oglądałem wiele filmów nakręconych przez National Geographic. Bestię wyposażono w grzywę lwa, głowę przypominającą bizona, nos i kły dzika, nogi i ogon wilka, tors niedźwiedzia oraz muskuły goryla. I dodano także szczerość spojrzenia. - Oczy to zwierciadło duszy. Gdy Bella patrzy w nie, dostrzega człowieka i widownia dostrzega go razem z nią - wyjaśniał Keane. - W scenie, gdy Bestia biegnie rozzłoszczona po schodach, przypomina zwierzę. Moim zdaniem mieliśmy trzy bestie, które musieliśmy połączyć w jedno. Po pierwsze, groźną Bestię walczącą z wilkami, po drugie zakłopotaną istotę, usiłującą powstrzymać swój temperament. Po trzecie wreszcie - kogoś, kto usilnie, pomimo wielkich przeszkód, pragnie wyrazić swe ludzkie emocje, jak człowiek-słoń. Bardzo pomogła nam interpretacja Robby'ego Bensona. W jego bogatym, głębokim głosie były groźne tony, ale i uwięziony dwudziestolatek, który bardzo chce wyrazić całą swą miłość do Belli.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Piękna i Bestia 3D
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy