Reklama

"Pani Henderson": KOSTIUMY

"Stephen mniej lub bardziej zostawiał to mnie, tak lubi pracować. Norma mówiła mi tylko: kochana, stroje maja być bajeczne". Sandy Powell, kostiumograf

Dla Sandy Powell laureatki Oscara, to była pierwsza współpraca ze Stephenem Frearsem. "Właściwie kiedy czytam scenariusz nie mam jeszcze żadnych pomysów. Czekam na spotkanie z reżyserem, żeby wysłuchać jak on to widzi" - mówi Powell - "Jednak przy tym filmie podstawowym założeniem było stworzenie rzeczywistości autentycznej, zgodnej z realiami tamtych czasów. Wyzwaniem dla mnie było stworzenie dwóch światów: jednego - realistycznego świata ogarniętego wojną Londynu który był na zewnątrz i fantastycznego świata sceny."

Reklama

"Cała praca to było właściwie wykonanie trzech zadań za jednym zamachem. Jako projektant, przygotowywałam, wymyślałam kostiumy do filmu, co skończyło się stworzeniem strojów do pięciu, sześciu przedstawień. Projektowałam również kostiumy dla tancerek. Ostatecznie codziennie dochodziły nam setki innych kostiumów. Wypożyczyliśmy wszystkie te ubrania, często oryginalne, z tamtych czasów, głównie czarne i brązowe - te nosili ludzie na zewnątrz, w kontraście z bardzo jasnymi, jaskrawymi pełnymi przepychu i widowiskowymi kostiumami teatralnymi."

Wierne odtworzenie okresu wojennego w filmie było równoznaczne ze skupieniem się na pewnych ważnych detalach: "W czasie wojny istniały bardzo wyraźne ograniczenia i reglamentacja ilości materiału, jakiego można było użyć do uszycia ubrania. Kiedy ktoś szył sobie garnitur lub suknię trzeba było użyć mniej tkaniny, ponieważ ta była racjonowana. Na przykład spodnie szyte w czasie wojny często nie miały podszewki. Spódnice lub sukienki były krótsze, niż te szyte nawet 10 lat wcześniej. Oszukiwałam tylko trochę w finale filmu, gdy dziewczyny występują wszystkie w ogromnych, romantycznych kreacjach. Technicznie, w czasie wojny nie miałyby dostępu do takiej ilości materiału, chyba, że gdzieś miały ukryte zapasy."

O projektowaniu strojów dla Judi Dench - Pani Henderson: "Bywała w Indiach, podróżowała, więc do jej strojów wprowadziliśmy nieznaczne elementy etniczne, jej ubiory były eklektyczne, tak jakby poszczególne elementy łączyły różne strony świata. Mam nadzieję, ze nie wygląda przeze mnie na osobę zbyt szaloną lub dziwną. Choć nie wygląda też na typową 69-letnią damę z tego okresu!"

Judi Dench: "Uwielbiam moje kostiumy, ponieważ bardzo wyraźnie pamiętam stroje z tamtych czasów. Zabawne, że noszę chiński żakiet w jednej ze scen, a w domu otwieram szufladę z ubraniami, które należały do mojej mamy i znajduje dosłownie kopię tego żakietu, który noszę w filmie. Pamiętam moją mamę w tych strojach, więc ta rzeczywistość jest mi tak bliska i dlatego wchodzę w nią tak szybko."

Sandy zaprojektowała również kostium niedźwiedzia polarnego w którym pani Henderson zakrada się do Windmill by śledzić próby na scenie. "Byłam zaskoczona że Judi zechciała to na siebie włożyć. Myślałam, że zrobi to dublerka, ale okazało się, że ona bardzo chce sama zagrać w tej scenie."

Wygląd van Damma, którego grał Bob Hoskins był raczej klasyczny: "Bob nie przypomina fizycznie van Damma, który był o wiele wyższy. Ubraliśmy go w dość typowe biznesowe garnitury, w których wyglądał dobrze."

Dla Willa Younga i jego postaci - Bertiego wymyśliliśmy wizerunek miłego młodego człowieka, który pracuje w teatrze. Nie tyle sprawiliśmy by wyglądał trochę jak gej - uczyniliśmy go raczej trochę teatralnym, ale bez przesady."

By stworzyć stroje dla "Młynareczek" i dziewczyn z "żywych obrazów" Powell studiowała repertuary teatrów z tych czasów, udało jej się również spotkać z kilkoma kobietami, które pracowały w teatrze pani Henderson w latach 1935 - 1945. Współpracowała również blisko z konsultantką teatralną Eleanor Fazan i choreografką Debbie Stell które pracowały nad muzyką i wymyślały tematy "numerów", które były inspiracją dla Powell do tworzenia kostiumów. Sceniczne kreacje dziewcząt są widowiskowe i pełne przepychu, wymagały użycia tysięcy cekinów, i setek sztucznych kwiatów. "Obrazki" są z natury rzeczy aktami. Jeśli dziewczyny mają cokolwiek na sobie, to jest to przeźroczyste. Zakrywając w ten sposób sugeruje się dużo więcej.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pani Henderson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy