Reklama

"Pan Zemsta": GŁOSY PRASY

Wizualne kompozycje Pana Zemsty są wysmakowane nawet wtedy, kiedy z ekranu tryska krew. Chan-wook skonstruował swój film w wyrafinowany i misterny sposób, korzystając ze swojej niezwykłej wyobraźni i poczucia humoru. Film łączy w sobie dwa wydawałoby się sprzeczne elementy - jest niezwykle mroczny, a równocześnie bawi się swoją ciemną naturą. Reżyser na początku oszczędza publiczność, tak jakby pozwalał jej się zaaklimatyzować, by w końcu pokazać wszystko - zabójstwa, również te dokonane za pomocą elektrowstrząsów, krew sikającą wprost z tętnic oraz podwodne ujęcia świeżo krojonych ścięgien. Wszystko to w Panu Zemście pokazane jest właściwie bez emocji, na chłodno. Okazuje się, że Szekspir miał rację - zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno.

Reklama

Michael Philips, "Chicago Tribune"

Park Chan-wook jest porażająco dobrym reżyserem, który z uporem częstuje nas swoimi potwornymi zapisami zbrodni. Pan Zemsta to thriller, który znajduje uciechę w opowiadaniu najkoszmarniejszych historii.

Wesley Morris, "Boston Globe"

Park Chan-wook jest jednym z najciekawszych głosów w kinie koreańskim. Można kochać ten film lub go nienawidzić (raczej nie zakładałbym stanów pośrednich), ale nie można nie zauważyć oka artysty czuwającego ponad pełnymi mocy obrazami.

G. Allen Johnson, "San Francisco Chronicle"

Pan Zemsta to klasyczna tragedia, brutalna i bizantyjska niczym "Tytus Andronikus" Szekspira. Ten film dokonuje rzeczy niemożliwej - jest okrutny, a równocześnie bardzo ludzki. Jedno niepowodzenie powoduje kolejne, jakby działał tu efekt domina, który nie pozwala widzom odetchnąć nawet na chwilę. A wszystko to z powodu jednej chorej nerki.

James Crawford, "Village Voice"

Pan Zemsta to barokowy i ekscentryczny, ultrakrwawy thriller o wendetcie. Par Chan-wook, aby opowiedzieć swoją złożoną historię użył szerokiego wachlarza wyrafinowanych

stylistycznie zabiegów. Wykazał przy tym prawdziwy talent, wyczucie wizualne i zmysł kompozycyjny, które swoim zwyczajem połączył z odrażającymi scenami, sadyzmem i nihilizmem.

Frank Scheck, "The Hollywood Reporter"

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pan Zemsta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy