Reklama

"Notatki o skandalu": SKANDAL SPERSONIFIKOWANY: SCENOGRAFIA I MUZYKA

Tacy jak Sheba myślą, że wiedzą co to znaczy być samotnym. Ale o prawdziwej beznadziejnej samotności nie wiedzą nic.

-- Barbara Covett

Przenosząc NOTATKI O SKANDALU na ekran, Richard Eyre chciał uchwycić unikalny ton powieści - połączenie lekkiej ironii i wyrazistego humanizmu w spojrzeniu na współczesność, gdzie krzyżują się ścieżki samotności i obsesji. Film kręcono w Eastbourne, nadmorskim miasteczku na obrzeżach Londynu pod okiem laureata Oscara Chrisa Mengesa. Eyre był przekonany, że mający w dorobku takie filmy jak "Biznesmen i gwiazdy", "Pola śmierci" i "Misja", a także bardzo londyńskich w nastroju "Niewidocznych", Menges najlepiej potrafi oddać intymny, mroczny nastrój filmu.

Reklama

"Chris jest bardzo utalentowanym i inteligentnym operatorem - mówi Eyre. - Przede wszystkim interesują go ludzie. Jest niezrównanym mistrzem w oświetlaniu ludzkich twarzy, co w tej historii jest szczególne istotne. W jego pracach jest poza tym pewna uczciwość, dlatego uważam, że to najwłaściwszy wybór do tego filmu".

"Długo dyskutowałem z Chrisem o podejściu do filmu, zanim jeszcze zaczęliśmy zdjęcia. Każda nasza decyzja jest uzasadniona scenariuszem, chodziło o podkreślenie każdej kreacji poprzez uchwycenie jej pod właściwym kątem - wyjaśnia Eyre. - Spora część filmu była fotografowana z ręki. Jako filmowiec-dokumentalista Chris jest mistrzem tej techniki: kamera staje się przedłużeniem jego oka. Nawet kiedy aktorzy byli statyczni - bo, na przykład, siedzieli przy stole - kamera była cały czas w ruchu, aby przekazać tę napiętą atmosferę. Światło zawsze miało stwarzać warunki naturalne, ale do każdej sceny Chris dodawał jakiś filtr i rozpraszał światło dla podkreślenia nastroju. Ale przede wszystkim skupiał się na czynniku ludzkim - wykonawcach. Uwielbia naświetlanie skóry, wydobywanie ruchu i piękna ludzkiej twarzy".

Kiedy Eyre poprosił Chrisa Mengesa o uchwycenie kwintesencji relacji między tymi dwoma skomplikowanymi kobietami, nie potrafił odmówić. "Urzekła mnie historia izolacji Barbary, prowadzącej swoją samotną egzystencję nauczycielki w mieście pełnym ludzi. Tymczasem niezależnie jak bardzo będzie się o to starać, dotarcie do nich okazuje się niemożliwe. Chciałem także uchwycić wariactwo Sheby, jej zakochanie się w nastolatku, tę adrenalinę, ekscytację, zadziwienie. To była także szansa na uchwycenie różnych rodzajów pogmatwanych emocji w wykonaniu dwóch wybitnych, lecz jakże odmiennych aktorek wcielających się w swoje role" - mówi Menges. Dlatego trzeba było zobaczyć je z dystansu, w przestrzeni i obserwować zachodzące w nich przemiany w miarę rozwoju akcji i wzajemnych relacji. To wyzywające zadanie, zwłaszcza jeśli chce się uchwycić właściwym moment.

Eyre zaprosił także swego długoletniego współpracownika Tima Hatleya, z którym pracował przy "Królowej sceny" a także w teatrze, do objęcia podwójnej roli scenografa i kostiumologa. Pozostając pod wrażeniem stworzonych przez Hatleya wnętrz w filmowej wersji "Bliżej" Mike'a Nicholsa, Eyre oczekiwał, że dzięki Hatleyowi uda się pokazać wewnętrzną architekturę świata Barbary i Sheby jak też obraz współczesnej Anglii bez sięgania po opatrzone wzorce.

Hatley wysoko cenił powieść Zoe Heller, toteż bez ociągania przyjął propozycję Eyre. "Dzięki wspólnej pracy na planie filmowym, w teatrze i operze, dobrze się z Richardem poznaliśmy - mówi Hatley. - To bardzo ważne. Kiedy podejmuję się intensywnej pracy, lubię być otoczony ludźmi, którym ufam".

Podjęcie się - co rzadkie - podwójnego zadania scenografa i kostiumologa pozwoliło Hatleyowi poznać każdy element estetyki otoczenia i potraktować to jako część większej całości - środowiska, w jakim żyją i mieszkają Barbara i Sheba. "To znakomicie, że mogłem stworzyć cały świat - wyznaje. - Zwykle razem nad scenografią i kostiumami pracuję w teatrze, toteż tutaj takie zadanie nie było dla mnie czymś szczególnie nowym. Kiedy na przykład zastanawiałem się nad wyglądem szkoły w NOTATKACH O SKANDALU, poszedłem do szkoły i przy okazji przyjrzałem się, jak ubierają się nauczycielki".

Jeśli chodzi o charakterystyczny ton filmu, Hartley miał nadzieję odzwierciedlić ten sam balans między satyrą i poruszającym dramatem, jaki stał się osnową całego filmu. "Pamiętam, że najlepsze komedie to te, które odnoszą się do rzeczywistości, jaką znamy - wyjaśnia. - Dlatego wszystko jest prawdziwe, szczere, bardzo brytyjskie - ci ludzie naprawdę żyją i oddychają. Dotyczy to zarówno klaustrofobii, w jakie żyją Barbara i Sheba, jak i codziennego rytmu, jaki wyznaczyliśmy poprzez scenografię, wyrażającą uczucia i emocje naszych postaci".

W tworzeniu wewnętrznego świata Barbary i Sheby Hatkey wykorzystał kontrast ich pochodzenia i stylu bycia. "Mieszkanie Barbary jest małe i ciasne, wręcz przypomina piwnicę wypchaną wspomnieniami, z kolei dom Sheby jest pełen świat, przestronny i elegancko umeblowany, choć nieco artystowski" - mówi.

Kluczem do wystroju domu Sheby był jej "azyl", pokój typu studio, który stało się widownią jej płomiennego romansu z uczniem, zaledwie kilka metrów od kochającego męża i rodziny. "Stworzyliśmy ten azyl z szopy, na wpół wkopanej w ziemię - wyjaśnia Hatley. - To bardzo istotne miejsce - z jednej strony miłosne gniazdko, z drugiej jednak bliskie sąsiedztwo domu rodziło pewne ryzyko".

Innym ważnym miejscem była szkoła świętego Jerzego, gdzie zaczyna się historia Barbary i Sheby. "Na filmową szkołę wybraliśmy wielką współczesną placówkę oświatową poobijaną na krawędziach, z domieszką architektury wiktoriańskiej i kilkoma nowoczesnymi elementami - mówi Hatley. - I oczywiście, z pracownią plastyczną w jakiejś prowizorycznej budzie, co dowodzi, że sztuka nie liczy się we współczesnej szkole".

Przy opracowywaniu scenografii Hatley ściśle wspóracował z Chrisem Mengesem. "Menges lubi pracować na małych przestrzeniach, co umożliwia mu operowanie głębią ostrości i nastrojem - zauważa. - Razem opracowywaliśmy więc skalę i rozmiary przestrzeni, a także planowaliśmy, ile światła będzie potrzebne. Moim zadaniem było zdobycie maksimum informacji o postaciach w kadrze, które mogłyby utrudniać pracę Mengesowi".

Jeśli chodzi o ubiory postaci, Hatley inspirował się bliskimi relacjami, jakie ma z Cate Blanchett i Judi Dench. "Sądzę, że to było bardzo ważne, żeby pracować nad tym razem, ponieważ obie znają swoje postacie na wylot, a moja praca polega na tym, żeby ich odczucia połączyć z oczekiwaniami widowni i przełożyć je na język obrazu".

Wszystkie ubiory zostały kupione na High Street albo londyńskich second handach pod czujnym okiem Hatleya. "Chciałem, żeby wszystko było bardzo praktyczne" - mówi scenograf. Cały ubiór był bardzo użyteczny w podkreśleniu realizmu filmu. "Obie bohaterki mają dość specyficzny stosunek do swego ubioru, każda inny - kontynuuje Hatley. - W tym znaczeniu, że każda nosi swój uniform - specyficzną powtórkę stylów, kolorów i odcieni, które charakteryzują osobowości Barbary i Sheby. Każda z nich dostała swoją garderobę i mieliśmy mnóstwo frajdy, kiedy dobieraliśmy poszczególne części garderoby, zależnie od pory dnia - jak to każdy robi w życiu. Także często starałem się powtarzać ubiory. Wpadam irytację, kiedy widzę aktorów w nowych ciuchach w każdej nowej scenie. To nie jest życie. Kiedy ludzie trafią na ulubione dżinsy, buty czy sukienki, noszą je aż do zdarcia - to, że Barbara i Sheba przestrzegają swoich zwyczajów podkreśla ich autentyczność".

Ostatecznym czynnikiem scalającym pogmatwane ścieżki losów Barbary i Sheby jest hipnotyczna, kaskadowa ścieżka dźwiękowa znanego kompozytora Philipa Glassa. Uważany za jednego z najbardziej wpływowych i inspirujących kompozytorów współczesnych Glass współpracował już ze Scottem Rudinem i Robertem Foxem przy filmie "Godziny", za który otrzymał szereg nagród i wyróżnień łącznie z nominacjami do Oscara ?, Złotego Globu ? i nagrody Grammy ? oraz nagrodą BAFTA, a teraz z nadzieją patrzy na perspektywy ostatniego dzieła. "Richard Eyre ma wspaniałe doświadczenia w teatrze, Scott Rudin - zarówno w teatrze, jak i filmie, tak więc cała nasza trójka ma setki lat doświadczeń artystycznych - śmieje się Glass. - A jeśli dodać do tego obsadę z Cate Blanchett, Judi Dench i Billem Nighy, widać wspaniałe perspektywy".

Eyre przeczuwał, że tylko jeden człowiek potrafi stworzyć odpowiednią muzykę do tego filmu - Philip Glass. "NOTATKI O SKANDALU są adaptacją powieści, której narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Żaden film nie może osiągnąć takiego poziomu subiektywizmu jak powieść, chcieliśmy więc, by muzyka pomogła wyrazić sens tej opowieści widzianej oczyma Barbary Covett - mówi Eyre. - Ta muzyka wspaniale oddaje jej życie wewnętrzne, pomaga oddać jej subiektywny punkt widzenia. Dodatkowo ta muzyka wyznacza puls historii dwóch kobiet, uwięzionych za sprawą samotności i obsesji w emocjonalne zawirowanie".

Kiedy Glass dołączył do ekipy, Patrick Marber wiedział, że jego scenariusz może zmienić nie tylko kształt, ale i ciężar gatunkowy. "Połączenie komedii, suspensu i refleksji o naturze człowieka, jakim są NOTATKI O SKANDALU, stawia przed kompozytorem wyjątkowe zadanie: jego muzyka musi przenikać film do głębi. Był bardzo podekscytowany, kiedy pojawił się Philip Glass. Jego partytura jest niezwykłej urody - mówi Marber. - Rozpoznał i wydobył puls filmu. Wiadomo, że jest znakomitym kompozytorem, ale tym razem nie tylko napisał wspaniałą muzykę, ale dopisał się do autorów filmu. Dzięki tej muzyce wypływają na wierzch skryte żądze, które kryją się za tą historią".

"Praca nad tym filmem wymagała niezwykłej intensywności, większej niż zazwyczaj - uważa Glass. - Kiedy pracuje się z Richardem i Scottem należy liczyć się z jakimiś poprawkami zanim osiągnie się ostateczny kształt partytury. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że wszystko gra, padało nowe pytanie o postacie czy strukturę opowieści i trzeba było zaczynać od nowa. Tak to wygląda, kiedy dyskutuje się nad każdą sceną filmu, a zwłaszcza nad kulminacją filmu. Podstawową funkcją muzyki w każdym filmie jest tworzenie dystansu bądź bliskości, toteż bez przerwy dyskutowaliśmy o tym, jak daleko czy też jak blisko widownia powinna być w danej chwili".

Inspiracją dla muzyki Glassa stały się aktorskie kreacje. "To były bardzo autentyczne kreacje - i niemal kompletne - mówi. - Podobnie jak w życiu, nie było w nich podziału na czarne i białe, ale pełne odcieni szarości pomiędzy. Dlatego muzyka musiała uwiarygodniać punkt widzenia postaci - co zamierza Barbara, o czym myśli Sheba, co czuje ten chłopiec? Muzyka steruje odbiorem. Opatrzony inną muzyką ten film opowiadałby o czymś zupełnie innym".

"Ta muzyka opowiada o Barbarze. Zaczyna się od Barbary i na niej kończy. To ważne, by pierwszy motyw był rodzajem sygnatury i powracał w różnym kształcie przez cały film - mówi Glass. - A także, by charakter muzyki w jakiś sposób tworzył i definiował niepewność i rozdwojenie postaci. Osiągam to nie tyle za pomocą języka muzyki, ile poprzez język harmoniczny, który zazwyczaj jest bardziej chromatyczny niż się oczekuje, co nie znaczy, że łatwiejszy. Tego rodzaju opis charakteru bez odwoływania się do zwrotów akcji traktuję jako rodzaj wirtuozerskiej wprawki".

Glass mówi dalej: "Jest tam także kilka muzycznych idiomów, które sprawiają, że harmonia i melodia łączą się w muzykę, podkreślającą interakcje zachodzące między postaciami. Relacje emocjonalne przekazywane są językiem muzyki".

Chociaż muzyka zaczyna się od szerokiego instrumentarium, dominują smyczki i instrumenty dęte, lecz ostatecznie cresenda towarzyszące fabule zyskały pełniejszą orkiestrację. "Muzyka odpowiada strukturze scenariusza - podsumowuje Glass. - Moim zdaniem funkcja muzyki w filmie polega nie na ilustrowaniu fabuły, ale wyartykułowaniu głębszych emocji. Moim zdaniem to bardziej rodzaj kośćca, niż powierzchnia skóry: mam nadzieję, że tak właśnie dzieje się w przypadku NOTATEK O SKANDALU. Praca z reżyserem Richardem Eyre i producentem Scottem Rudinem to niezwykle satysfakcjonujące doświadczenie. Myślę, że za pomocą muzyki udało się wyrazić przesłanie tej opowieści".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Notatki o skandalu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy